''Koguty'' jadą do Madrytu! - echa meczu Ajax - Tottenham
Liga Mistrzów to zawsze były magiczne rozgrywki - chyba wszyscy jesteśmy co do tego zgodni. Oczywiście, ligowe emocje mają też swój urok, ale to jednak przy akompaniamencie "kaszanki" rodzą się legendy i powstają pomniki, które mocno wpływają na wyobraźnię każdego fana piłki nożnej. Ta edycja Champions League to jednak absolutnie inny poziom emocji - właściwie co mecz mamy do czynienia z gradem bramek, nagłymi zwrotami akcji i niewiarygodną dawką piłkarskiej adrenaliny. Nie inaczej było i tym razem, ponieważ skreślony chyba nawet przez własnych kibiców Tottenham dokonał niemożliwego i w ostatnich sekundach meczu wydarł awans do finału w Madrycie.
Składy:
Ajax: Onana - Mazraoui, Blind, de Ligt, Tagliafico - de Jong, van der Beek (90' Magallan), Schone (60' Veltman) - Ziyech, Tadić, Dolberg(67' Sinkgraven)
Tottenham: Lloris - Trippier (81' Lamela), Alderwiereld, Vertonghen, Rose (82' Davies) - Sissoko, Wanyama (46' Llorente) - Lucas, Alli, Eriksen - Son
Jak można się było spodziewać - od początku tego meczu obie drużyny narzuciły zabójcze tempo. Na efekty nie trzeba było długo czekać - w 5. minucie mogliśmy mieć mały flashback sprzed kilku tygodni - dośrodkował Lasse Schone, a Matthijs de Ligt wpakował piłkę obok bezradnego bramkarza. Brzmi znajomo, prawda? Ta bramka jednak nie zniechęciła przyjezdnych, wręcz przeciwnie - już minutę później o włos od wyrównania był Heung-Min Son, ale trafił piłką w słupek. Twitter nie ma wątpliwości, co było przyczyną nieskuteczności Tottenhamu.
Kiepska skuteczność Tottenhamu, wyraźnie brakuje tam wysokiego, środkowego napastnika. #AJATOT pic.twitter.com/0ElJx8i4av
— Maciejo Szczęsny (@MaciejoSzczesny) May 8, 2019
Odrzucając jednak żarty na bok - "Koguty" naprawdę starały się przedostać pod bramkę Onany, jednak generalnie czyniły z marnym skutkiem. Ajax rozbijał większość ataków w zarodku, co jest główną zasługą fantastycznie funkcjonującej linii pomocy drużyny z Amsterdamu. A jeśli coś przebiło się przez mur złożony z Schone, van der Beeka i de Jonga, błyskawicznie było kasowane przez genialnego de Ligta.
Xavi powiadał kiedyś, że najlepszym ćwiczeniem dla piłkarzy jest gra w dziada. Piłkarze Ajaxu tak bardzo wzięli sobie tę radę do serca, że nie wykonują chyba innych ćwiczeń na treningach. #AJATOT
— to-masz? (@Tomektuta) May 8, 2019
Gospodarze ponownie nieco mocniej przycisnęli w okolicach 35. minuty - najpierw świetną okazję miał Dusan Tadić, jednak z ostrego kąta strzelił minimalnie obok słupka bramki Hugo Llorisa. Przyjezdni zignorowali to ostrzeżenie i przez to minutę później zostali skarceni - świetną kontrę wyprowadził van der Beek, podał na skrzydło do Tadicia, który sprytnie odegrał do środka, gdzie wbiegał kompletnie nieobstawiony Hakim Ziyech. Marokańczyk uderzył bardzo precyzyjnie z pierwszej piłki dając swojej drużynie dwubramkowe prowadzenie. Do końca pierwszej połowy rezultat nie uległ już zmianie.
Tottenham potrzebował do awansu trzech bramek i wydawało się, że Ajax spokojnie dowiezie przewagę do końca, ale to by była za proste jak na tę edycję Ligi Mistrzów, prawda? No i rzeczywiście mieliśmy kolejny "plot twist" w tegorocznych zmaganiach w tych zacnych rozgrywkach - tym razem w roli bohatera wystąpił Lucas Moura, który w cztery minuty strzelił dwie bramki. Najpierw precyzyjnym strzałem wykończył genialną kontrę (rozpoczętą od siatki, którą Danny Rose założył de Ligtowi), a następnie po świetnym dryblingu w polu karnym uderzył obok bezradnego Onany. Bramkarz Ajaksu nie powinien mieć jednak sobie za złe, bo zrobił w tej akcji wszystko, co się dało. Zobaczcie tylko na tę interwencje przy strzale Fernando Llorente. Cudo.
WHOOA!
— Ayodeji Ayodeji (@AyodejiX2) May 8, 2019Lucas jest niesamowity. Na takim mały obszarze ich skręcił. Mega.
Lucas again! Onana just unlucky.
3-2 aggregate.#AJATOT pic.twitter.com/Vm1Ext7xe3
Przepiękna jest ta edycja LM.#AJXTOT
— M.CH (@MCH_1906) May 8, 2019
To nie były jedyne dwa wypady Tottenhamu pod bramkę Ajaksu - warto odnotować też strzał z powietrza Delego Allego, który również świetnie obronił Onana. Gdy przewaga Tottenhamu się nasilała, Ziyech mógł zamknąć ten dwumecz ( o ile w ogóle można używać takiego sformułowania w odniesieniu do obecnej edycji Champions League), jednak po dobrej akcji trafił w słupek bramki strzeżonej przez Llorisa. Natomiast Tottenham w 88. minucie miał piłkę meczową, ale Jan Vertonghen najpierw trafił w poprzeczkę, a potem w zawodnika Ajaksu, który stał na linii bramkowej.
Kiedy wydawało się, że już nic złego nie spotka Ajaksu, wydarzył się cud: Lucas grający mecz życia dostał podanie od Dele Allego i bardzo podobnie jak przy swojej pierwszej bramce pokonał Onanę. Johan Cruyff ArenA zamarła - kibice zdali sobie sprawę, że stracili awans w ostatniej akcji meczu. Sędzia Felix Brych pozwolił jeszcze gospodarzom na przeprowadzenie jednej akcji, jednak nic już się już nie wydarzyło - Tottenham awansował do finału Ligi Mistrzów.
Lucas Divockiem Totkow. Change my mind. #AJXTOT
— Karolaa27 (@Karolaa27x) May 8, 2019
Z jednej strony szkoda mi Ajaksu - naprawdę trzeba oddać pokłon do samej ziemi zawodnikom z Holandii oraz trenerowi Erikowi ten Haagowi za to, jak jego podopieczni prezentowali się w tej edycji i trochę szkoda, że ta romantyczna historia nie ma swojego końca w finale. Z drugiej strony uświadamiam sobie, że Tottenham to przecież też nie jest żaden gigant budowany za miliardy petrodolarów, ale bardzo sensownie konstruowana drużyna ze świetnym menadżerem. Szkoda, że do końca tej edycji Ligi Mistrzów pozostał tylko jeden mecz, ale coś czuję, że będzie on świetnym podsumowaniem tego pięknego roku w europejskiej piłce. A obrazki poniżej wyrażają więcej niż tysiąc słów. Byłeś dzisiaj wielki, Mauricio, podobnie jak cała Twoja drużyna.
Najlepszy sezon Ligi Mistrzów w historii.#AJATOT pic.twitter.com/hRi8GscHVR
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) May 8, 2019