Messi: "Zrozumiałem, że tak będzie najlepiej"
Nie wiem, co czuli fani Barcelony, gdy zobaczyli, że we wczorajszym meczu ze Sportingiem Messi usiadł na ławce rezerwowych, ale przypuszczam, że część zbulwersowała się, zdziwiła czy dostała zawału, bojąc się, że ich pupil może doznał jakiejś kontuzji czy coś. Idzie jakiś szary Polak do baru, a tu pyk, ława! To już druga z rzędu taka sytuacja w spotkaniu Ligi Mistrzów, ale Argentyńczyk zapytany o rolę zmiennika rozumie ją i zdaje sobie sprawę z funkcji, jaką pełni ona w jego karierze.
Messi nie jest jeszcze stary, ma dopiero 30 lat, ale przez całą swoją karierę gra wszystko, co można grać. Ciągnie nieraz tę Barcę w sytuacjach, gdy to Barca ciągnie innym, dlatego w pełni zasłużenie jest stawiany na podium najlepszych piłkarzy świata ostatnich lat. Ale mając takiego grajka, trzeba umiejętnie go "używać", bo nie ma na Ziemi człowieka, który by się nie męczył. O kopaczach można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że ich praca nie wymaga wysiłku, bo mimo tego iż jest ona całkiem fajna, to wymaga włożenia w nią coś więcej niż tylko biletu do kasownika w autobusie. Dlatego Messiego też czasem trzeba oszczędzić, dać mu odpocząć, żeby w późniejszych etapach sezonu był świeższy, żeby zminimalizować ryzyko kontuzji i żeby dał z siebie wszystko w momencie, gdy na szali będą decydujące zwycięstwa.
Valverde jest tego świadomy, dlatego w dwóch ostatnich meczach Ligi Mistrzów, przeciwko Juventusowi i Sportingowi, gwiazdor Barcelony usiadł na ławce rezerwowych i wchodził w drugich połowach. Chociaż prawdę powiedziawszy wczoraj, przeciwko takim lizbończykom, to ja w ogóle bym go nie wpuszczał na boisko, bo i po co, skoro i tak nie grali o nic wielkiego, a dwie minuty przed jego wejściem Alcacer strzelił gola na 1:0. Ale dobra, mniejsza, co o siedzeniu na ławce mówił sam Argentyńczyk?
Zrozumiałem, że sezon jest długi, a niektóre okresy są ważniejsze od pozostałych. W poprzednich latach moje ciało tego nie odczuwało, ale teraz zaczynam czuć obciążenie. Oczywiście to trudne być zmiennikiem, ale zrozumiałem, że tak będzie najlepiej.