Bjelica zaczarował Etihad
Dinamo Zagrzeb przyjechało do Anglii na pożarcie - wyjechali z dwoma golami w worku, lecz to o Nenadzie Bielicy znów będzie mówiło pół Polski. Były szkoleniowiec "Kolejorza" zachwycił, a Chorwaci zamiast iść w ślady poprzedników, nie złożyli broni przed wyjściem na murawę.
Manchester City 2:0 Dinamo Zagrzeb (66' Sterling, 90+5' Foden)
Składy:
Manchester: Ederson - Cancelo, Otamendi, Fernandinho, Mendy - Rodri, Gundogan, D. Silva (90+1' Foden) - Mahrez, B. Silva (56' Sterling), Aguero (89' Jesus)
Dinamo: Livaković - Stojanović, Catherine (76' Gavranović), Dilaver, Perić, Leovac - Ademi, Olmo, Moro - Petković (83' Atiemwen), Orsić (62'Gojak)
W Polsce został zapamiętamy za jedno stwierdzenie - "cirkus". Dokładnie tak samo możemy skomentować decyzję Karola Klimczaka, który dość niespodziewanie podjął decyzję o rozstaniu. Nenad Bjelicia polskiej ligi nigdy nie podbił. Jego zespół, choć miał pomysł na grę, to nie respektował go w stu procentach. Kibicom poznańskiego Lecha pozostały, więc westchnienia i żal, że Chorwat pożegnał się z klubem tak prędko. Dziś "Kolejorz" plasuje się w środku tabeli PKO Ekstraklasy - Nenad Bjelica zaś walczy o wyjście z fazy grupowej Ligi Mistrzów, a pierwsze starcie z Atalantą Bergamo (4:0) pokazało, że spełnienie założonego planu jest jak najbardziej realne. Tym bardziej, że w pojedynku z faworyzowanym Manchesterem City prowadzone przez niego Dinamo podjęło próbę walki, co na Etihad Stadium nie zdarza się zbyt często.
2 lata pic.twitter.com/zBsxiEfptK
— Kuba Duda (@kuba_duda2) October 1, 2019
Pełna kontrola nad spotkaniem należała jednak do gospodarzy, którzy grali po prostu swój futbol. Długie posiadanie piłki utrzymujące się na poziomie 70%, niezliczona ilość wymienionych podań oraz strzały, które do 65. minuty spotkania nie robiły większego wrażenia na Dominiku Livakoviciu. Nenad Bjelica doskonale wiedział, jak ma ustawić zespół na giganta formatu Manchesteru City. Od pierwszej minuty na placu boju oglądaliśmy trzech stoperów, dodatkowo wspomaganych przez środek pomocy oraz boki obrony. Cała linia defensywy funkcjonowała bardzo dobrze. Rozgrywanie piłki poza "szesnastką" nie stanowiło zagrożenia, a przy pojedynczych próbach przechwytów - Chorwaci momentalnie przechodzili do kontrataków. Swoje szanse mieli Dani Olmo, Bruno Petković oraz Mislav Orsić. Szarże przyjezdnych nie zakończyły się jednak sukcesem, lecz postawa podopiecznych Nenada Bjelicy mimo wszystko zasługiwała na pochwałę. Większość spotkań rozgrywanych na Etihad Stadium w ostatnich tygodniach wyglądała niemal identycznie. "Obywatele" podobnie jak w starciu z Dinamem dominowali. Kluczem do sukcesu była jednak dobrze zorganizowana obrona, które nie pozwoliła angielskiemu gigantowi na trening strzeleckich. Po starciach opakowanych co najmniej czterema bramkami, nadszedł ten, w którym od niespodzianki dzieliło Chorwatów niewiele.
Manchester City na pierwszą bramkę musiał czekać ponad godzinę. W starciu z Dinamem nie oglądaliśmy Kevina de Bruyne, który wypadł z powodu urazu. Ponadto na ławce rezerwowych spotkanie rozpoczął Raheem Sterling, a jego miejsce zajął Riyad Mahrez. Reprezentant Algierii w spotkaniu z Chorwatami nie błysnął. Jego próby ataków były bardzo przewidywalne. Większość kończyła się nieudanymi wejściami pod bramkę rywala, a szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy przechyliło dopiero wprowadzenie Sterlinga. Angielski skrzydłowy pojawił się na murawie niespełna godzinę po rozpoczęciu gry, a zaledwie 10 minut później został bohaterem zespołu. Bramka 24-latka dała Manchesterowi City drugie zwycięstwo z rzędu oraz wyprowadziła zespół na pierwszą pozycję w tabeli. Drużyna Nenada Bjelicy spadła zaś na drugie miejsce, lecz gra prezentowana przez Dinamo daje powody do optymizmu i zazdrości rodzącej się w oczach polskich włodarzy, którzy wolną ręką pozbyli się fachowcy...
Nie da się strzelić bardziej Pepowego gola#MCIDZG pic.twitter.com/YnH2Y3Js27
— Maciej Kudliński (@Maciejskii) October 1, 2019