Środa z Champions League wdzięczna dla Zenita, Ajaksu, Chelsea oraz... niestety nie Slavii
Kiedy Paweł Fajdek zdobywał złoto w Katarze, my skupialiśmy się na Champions League (oczywiście śląc też gratulacje naszemu mistrzowi). Środowe mecze naprawdę były nawet jeszcze bardziej smakowitym kąskiem aniżeli te wtorkowe – szczególnie, gdy spojrzało się na tzw. listę B. Tutaj wiele spotkań zapowiadało się na bardzo wyrównane starcia. Można nawet zaryzykować, że nikomu nie zabieraliśmy szans na zwycięstwo – nawet Slavii Praga, która przecież tak ładnie zaprezentowała się z Interem Mediolan. Co takiego wydarzyło się w Pradze, Liverpoolu, Lille, Sankt Petersburgu oraz Walencji?
Slavia Praga – Borussia Dortmund 0:2
O 18:55 mogliśmy wybrać albo szturm polskiego Napoli (z Milikiem w pierwszym składzie, z Zielińskim na ławce) na Belgię lub starcie tylnej części ciała z batem… a przynajmniej tak zapowiadali pewnie co niektórzy spotkanie Slavii z BVB. Dortmund po raz kolejny zagrał z Łukaszem Piszczkiem w składzie, natomiast po raz kolejny zupełnie nie potrafił przenieść na boisko swojego potencjału ofensywnego. Grali wręcz niczym jak z Barceloną – a to bardziej pochwała dla Slavii, nie dla Niemców. Na Eden Arenie było naprawdę głośno, natomiast gdy porównamy to sobie z równie głośnym stadionem w Warszawie i to, jak łatwo poczynała tam sobie Borussia przed trzema laty… to nie chcemy nawet się porównywać.
Po raz kolejny Slavia Praga zostawia po sobie bardzo dobre wrażenie na boisku. Czesi grają dobry i solidny futbol, nie czując respektu wobec wyżej postawionego rywala. Nie zdziwmy się, jak zamieszają w „grupie śmierci”.
— Maciek Łanczkowski (@mlanczkowski) October 2, 2019
Slavia umiejętnie się broniła, była drużyną naprawdę dojrzałą. Przez 35 minut udało im się powstrzymywać BVB, aż w końcu skapitulowali przy naprawdę ładnym trafieniu Achrafa Hakimiego. Wiecie, że to był dopiero CZWARTY GOL stracony przez Slavię we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie? Wiecie też, że niedługo po stracie gola Slavia miała okazję na wyrównanie i wcale się nie podłamała? Mieli więcej z gry, tworzyli więcej sytuacji, starali się. A Dortmund miał tyle w sobie respektu, że gdyby Hakimi nie poprawił w drugiej połowie na 2:0, różnie to mogło się jeszcze zakończyć.
Liverpool – Red Bull Salzburg 4:3
Atmosfera, którą smakujemy z @BorekMati 🔥🔥🔥 ależ będzie mecz LFC - Salzburg! pic.twitter.com/9birFy8wpv
— Roman Kołtoń (@KoltonRoman) October 2, 2019
Atmosfera na Anfield jak zwykle była piękna. Podobnie jak gra Liverpoolu – Sadio Mane nie czekał zbyt długo na to, by wyprowadzić lidera Premier League na prowadzenie. Piętnasty gol Senegalczyka w Lidze Mistrzów w 26. występie – zrobił to w idealnym momencie.
That touch from Bobby. https://t.co/pL85Bk9xbE
— Daniel Geey ⚽️ 🎤 📖 (@FootballLaw) October 2, 2019
Liverpool był zdesperowany, by zdobyć ważne punkty. Chcieli jak najszybciej zapomnieć o tym, co stało się w Neapolu (tym bardziej, że podopieczni Ancelottiego przez jednego polskiego napastnika stracili dwa oczka). Od samego początku pokazywali – w swoim stylu – kto tutaj rządzi. Jeśli ktoś czekał na to, aż piłkę na początku meczu przejmie wreszcie Erling Haaland, to musiał się przeliczyć – dominacja Liverpoolu była wręcz ogromna. Bo jak inaczej tłumaczyć, że na pozycję nr 9 przy golu na 2:0 wbiega… Andy Robertson i wykańcza po podaniu Trenta Alexandra-Arnolda (dla przypomnienia – to dwóch bocznych obrońców). Zaangażowanie w całą grę każdego z tej jedenastki jest wręcz godne podziwu. Do tego przed 40. minutą dołożył jeszcze trafienie Salah…
Aż nadszedł gol Hwang Hee-Chana, który był naprawdę ładny. Trzeba mu to przyznać. Położyć na ziemię Virgila van Dijka potrafi mało piłkarzy na tym świecie.
Salzburg's Hwang Hee-chan has just floored Virgil van Dijk to score a stunning goal. Van Dijk sent for a hot dog! 😂 https://t.co/4wa29U5u4m
— World Cup (@FlFAWC2018) October 2, 2019
Po przerwie poszły za tym dwa kolejne ciosy – ze strony tych, po których byśmy się tego spodziewali – Minamino oraz Haalanda. Z 3:0 na 3:3. Odwrotny Stambuł, znowu, jak z Sevillą w 2017 roku. Rozumiecie to? Zamiast dwóch ciosów po 6 punktów, zajrzało w oczy widmo jednego punktu po 2 kolejkach. Na całe szczęście wtedy mieliśmy jeszcze więcej niż 20 minut meczu do rozegrania. Stąd też Liverpool szybko odpowiedział. 4:3. I zamknął lunapark, bo jeszcze by się nam wszystkim poprzewracało…
Lille – Chelsea 1:2
Podczas, gdy wśród kibiców Chelsea panowała lekka konsternacja…
Nie mam pojęcia, jak oni chcą zdominować takim składem. https://t.co/QlI5NZaQdc
— Karol Wojnarowski (@wojnoski) October 2, 2019
…my byliśmy w stanie stwierdzić, że jednak z francuską drużyną sobie ekipa Franka Lamparda poradzi. Umówmy się – to Chelsea od początku była faworytem do zajęcia pierwszego miejsca w tej grupie. Ale po porażce z Valencią zaczął się kłopot. Wyjazd na Stade Pierre-Mauroy okazał się również małą przeszkodą. Możecie oczywiście zgadywać, kto strzelił pierwszego gola dla „The Blues”… tak jest, to był Tammy Abraham. Najlepszy strzelec CFC nie ma dosyć i poszukał swojego premierowego trafienia w Lidze Mistrzów. Problem w tym, że nie trwało to długo, kiedy na to trafienie odpowiedział świetnym strzałem głową Osimhen.
Replay of Lille’s equaliser against Chelsea tonight. Victor Osimhen with that superb header 🔥 🇳🇬 #LOSCCFC pic.twitter.com/ze9WKvvOJR
— GFFN Match Zone (@GFFNMatchZone) October 2, 2019
Niemniej każdy, kto widział mecz, po raz kolejny mógł zaobserwować, jak piłkarze Lamparda realizują założenia…
W Chelsea Lamparda bardzo podoba mi się to wychodzenie spod własnego pola karnego. Nie ma dzidy w przód na Abrahama i niech se radzi, tylko ciągle gra dołem, nawet jeśli rywal jest blisko i pressuje. Kepa gra bardzo dobrze nogami, dlatego fajnie, że jest to wykorzystywane.
— Krystian Kobielski (@KrystianKobiel) October 2, 2019
To musiało zaprocentować. Dał nadzieję Willian – to on trafił na 2:1. Oczywiście, Chelsea musiała sprawić sobie parę problemów z tyłu, broniła się przed tym, by przypadkiem nie zremisować, ale wszystko skończyło się szczęśliwie.
Zenit – Benfica 3:1
Od tego meczu zależało wiele – Portugalia miała na wyciągnięcie ręki wyprzedzenie Rosji w rankingu ligowym UEFA. Szóste miejsce gwarantuje trzy miejsca w Lidze Mistrzów (dwa w grupie, jedno w eliminacjach), zaś siódme – dwa miejsca. W dodatku Benfica w młodzieżowej Lidze Mistrzów wyznaczyła szlak drużynie dorosłej tak jak Bonaparte nam w hymnie Polski. Sankt Petersburg chciał się też przedstawić bardzo ładnie jako przyszła arena finału Champions League. Wciąż prezentuje się tak samo olśniewająco.
Чуть более трёх часов до матча! @gazprom_arena #ПрямоСейчас pic.twitter.com/p0KmMoK0oK
— ФК «Зенит»🌊 (@zenit_spb) October 2, 2019
Problem polegał na tym (z perspektywy Benfiki), że Zenit u siebie chciał się jak najlepiej przedstawić. Chciał zapomnieć o tym, że w Lidze znów zaczyna rządzić Moskwa. I nieźle mu to wyszło – to Artiom Dziuba wziął sprawy w swoje ręce. A w drugiej połowie poprawił jeszcze Ruben Dias, o którego pyta wciąż pół Europy (tak jak kiedyś o Victora Lindelofa, z którego śmieje się spora część kibiców Manchesteru United)… trafiając do własnej bramki. Dołożyli jeszcze po trafieniu dla Zenita – Azmoun, a dla Benfiki – De Tomas. Portugalia oblała test charakteru, zupełnie tak jak Porto, gdy odpadło z Krasnodarem. A wydawało się, że to jest TEN moment…
Valencia – Ajax 0:3
Przed meczem mogliśmy obejrzeć, jak Dani Parejo rozmawia sobie z włoskim sędzią Daniele Orsato. Mieliśmy nadzieję, że pytania „czy Parejo mówi po włosku” nie będą jedynymi sympatycznymi akcentami tego spotkania. I się nie pomyliliśmy, bo od początku obie ekipy narzuciły bardzo dobre tempo. A to Ajax wyszedł jako pierwszy na prowadzenie TAKIM OTO UBERGOLEM:
Mój Marokan. https://t.co/0lwDji81gX
— Tomasz Weinert #KamilaDajeMukęChorobie (@PanTomaszJZW) October 2, 2019
Hakim Ziyech pokazywał dokładnie to, czego Goncalo Guedes nie pokazuje. Strasznie patrzy się na człowieka, który zapewnił w czerwcu Portugalii wygraną w Lidze Narodów. Ciekawe też, czy Peter Lim w końcu zapłacze po Marcelino oraz Mateu Alemanym… szczególnie widząc, co uczynił, jakie wyniki Valencia ma w obecnej chwili (dziewiąte miejsce nikogo nie cieszy)… czy tu znów będzie potrzebny strażak?
Asysta Donny'ego bardzo spoko. https://t.co/PT7gGDmbFl
— Tomasz Weinert #KamilaDajeMukęChorobie (@PanTomaszJZW) October 2, 2019
Ajax robiący swoje wygląda pięknie. Wyglądał dziś czasem nawet piękniej od Liverpoolu, który dając sobie wbić 3 gole, obniżył notowania za ten wieczór.
Dzień dobry. Piłka nożna. https://t.co/XzHGFwbPn0
— Tomasz Weinert #KamilaDajeMukęChorobie (@PanTomaszJZW) October 2, 2019
Oby więcej tego. Oby więcej takich meczów jak dziś!!!