.jpg)
Josip Iličić Show
Nie jest tajemnicą, że w obecnych realiach niezwykle trudno być w pełni skupionym na futbolu, ale Liga Mistrzów nie zatrzymuje się i na razie gra dalej. Po pierwszym meczu rozegranym na stadionie w Mediolanie wydawało się, że rewanżowe spotkanie w Hiszpanii będzie jedynie formalnością dla Atalanty. Pewną przewagą dla gospodarzy mógł być fakt, że byli w rytmie meczowym. Zdziesiątkowana Valencia nie była jednak w stanie przeciwstawić się ofensywnej maszynie z Bergamo i to Włosi cieszyli się ze zwycięstwa 4:3.
Już w sobotę mecz Valencia vs Levante! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Valencia: J. Cillessen - D. Wass, M. Diakhaby (46' G. Guedes), F. Coquelin (74' D. Czeryszew), J. Gayà - F. Torres, D. Parejo, G. Kondogbia, C. Soler - K. Gameiro, Rodrigo (79' A. Florenzi)
Atalanta: M. Sportiello - B. Djimsiti, M. Caldara, J. Palomino - H. Hateboer, M. de Roon (44' D. Zapata), R. Freuler, M. Pašalić (83' A. Tameze), R. Gosens - J. Iličić, A. Gómez (78' R. Malinowski)
Zanim jednak mogliśmy w pełni skupić się na wydarzeniach sportowych, musimy zwrócić uwagę na zdarzenia mające miejsce kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Estadio Mestalla został oficjalnie zamknięty dla wszystkich kibiców, ale to nie przeszkodziło mieszkańcom Walencji gromadzić się przed samym obiektem. Cel był w miarę szlachetny, bo fani chcieli wesprzeć swoich idoli i pokazać im, że wierzą w odrobienie strat. Jednocześnie było to skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie, bo to właśnie w takich skupiskach ekspresowo rozprzestrzenia się "bohater" ostatnich tygodni - koronawirus.
Oj dziś w Walencji nie ma różnicy czy stadion jest otwarty czy zamknięty dla kibiców.
— Radek Laudański (@r_laudanski) March 10, 2020
Jest to nieodpowiedzialne zachowanie, ale dla fanów z Estadio Mestalla Valencia jest ważniejsza od własnego zdrowia. pic.twitter.com/sTOYjcQ68U
Powrót do rzeczywistości nastąpił jednak bardzo szybko, bo po upływie dwóch minut sędzia był zmuszony odgwizdać rzut karny za faul na Josipie Iličiciu. Patrząc na akcję indywidualną w wykonaniu piłkarza Atalanty, przypomniał się wyjazdowy mecz reprezentacji Polski ze Słowenią. Słoweniec tak samo zatańczył z defensorami Valencii jak wówczas z Polakami i Mouctar Diakhaby dał się złapać na prosty zwód w wykonaniu napastnika, który na Półwyspie Apenińskim występuje już od dziesięciu lat. Do piłki ustawionej jedenaście metrów od bramki podszedł sam poszkodowany i nie dał żadnych szans bramkarzowi gospodarzy.
1min 25 secs. Penalty already. Oh, Valencia.
— Sid Lowe (@sidlowe) March 10, 2020
GOAL! Atalanta take a very early lead. Ilicic scores from the penalty spot. 1-5 on aggregate.#VALATA #UCL pic.twitter.com/5yH45K3pNo
— Goal (@goal) March 10, 2020
Powrót do stanu sprzed rozpoczęcia spotkania i ponowna wiara w odrobienie strat wróciła stosunkowo szybko. "Nietoperze" wykorzystali opieszałość gości w drugiej linii i bardzo szybko przenieśli się w pole karne. Do zdobycia bramki wystarczyła bardzo dobra współpraca pomiędzy napastnikami, bo Rodrigo Moreno świetnie wypatrzył Kévina Gameiro, chociaż Francuz jednocześnie miał sporo szczęścia. Bliski przechwycenia futbolówki po podaniu Hiszpana był José Luis Palomino, ale Argentyńczyk ostatecznie miał problem z opanowaniem piłki i tym samym ułatwił całą pracę napastnikowi przeciwników. Sędziowie z wozu VAR analizowali jeszcze całą akcję pod kątem ewentualnego spalonego, ale wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Mecz Atalanty bez błędu w obronie to nie mecz#VALATA
— Mateusz Dziopa (@Mateusz_Dziopa) March 10, 2020
Pod koniec pierwszej połowy Mouctar Diakhaby ponownie udowodnił, że dzisiejszy wieczór nie jest jego najlepszym w życiu. Jedyny nominalny stoper, który był dostępny w kadrze Alberta Celadesa na dzisiejszy mecz, popełniał błąd za błędem. Francuz ponownie dał powód sędziemu do odgwizdania drugiego rzutu karnego, ale tym razem potrzebna była interwencja VAR-u. Wychowanek Olympique'u Lyon niepotrzebnie zagrał piłkę ręką i ponownie sprawiał wrażenie osoby, która chce sabotować cały wysiłek reszty drużyny. Nie można tego napisać o Iliciu, bo reprezentant Słowenii po raz drugi wykazał się jako bardzo pewny egzekutor rzutów karnych.
Jakby powiedzieli Hiszpanie - Diakhaby jest gorszy niz palenie papiersow. 🤦♂️
— Marcin Gazda (@marcin_gazda) March 10, 2020
Ilicic nie przestał bawić się z Valencią. #ValenciaAtalanta #UCL pic.twitter.com/YoIchDvBq9
— Olek Sieradzki (@oleksieradz) March 10, 2020
Tak jak Mouctar Diakhaby był bezapelacyjnie najsłabszym ogniwem u gospodarzy, to Kévin Gameiro dawał jeszcze złudne nadzieje na to, że Valencia wciąż jest w grze o awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów. Bardzo dużo przestrzeni na prawym skrzydle miał Ferran Torres i utalentowany Hiszpan miał sporo miejsca na to, by przymierzyć z dośrodkowaniem w pole karne. Skrzydłowy urodzony w 2000 roku celnie dośrodkował, bo do górnej piłki najwyżej wyskoczył wspomniany Gameiro.
W dalszej części drugiej połowy wciąż byliśmy świadkami radosnego futbolu i obie drużyny dawały mocne dowody na to, że dzisiejszego wieczora nikt nie będzie się nudził obserwując zmagania piłkarzy na opustoszałym stadionie Valencii. Wspomniany reprezentant hiszpańskiej młodzieżówki został bohaterem kolejnej akcji bramkowej, gdy na przestrzeni kilku metrów urwał się duetowi stoperów i strzałem lobem wyprowadził swój zespół na prowadzenie w tym meczu. Z takiego rezultatu gospodarze cieszyli się jednak zaledwie przez cztery minuty, bo Josip Iličić uparł się, że wykaże się umiejętnościami podczas akcji z gry.
Co wymyślił tym razem Słoweniec? Przede wszystkim otrzymał bardzo dobre podanie od Duvána Zapaty, który dzisiejszy mecz rozpoczął wśród rezerwowych. Doświadczony Słoweniec miał trochę czasu na ustawienie sobie piłki i płaskim strzałem po ziemi strzelił kolejnego gola. Dzięki temu Josip Iličić zdecydowanie będzie wspominał dzisiejszy wieczór jeszcze przez wiele lat. Dopiero dzisiaj 32-latek zdołał skompletować swojego pierwszego hat-tricka w historii swoich występów w Lidze Mistrzów, chociaż to nie było ostatnie słowo ze strony Ilicicia.
Najwyraźniej Słoweniec postawił sobie za punkt honoru pokazanie tego, że piłkarz po trzydziestce wciąż umie grać w piłkę. Defensorzy Valencii zdecydowanie ułatwili sprawę, bo byli bardzo skupieni na kolegach Ilicicia z drużyny. A przez to napastnik mógł ustawić się w odpowiednim sektorze boiska i cierpliwie czekać na otrzymanie piłki ze strony partnerów. Gdy już piłka dotarła pod lewą nogę, to Iličić już wiedział, jaki trzeba zrobić z tego pożytek. W dniu dzisiejszym Iličić pokazał, że właśnie lewa noga jest sporym atutem i praktycznie bezkarnie pozwolono mu na przedstawienie pełnego wachlarzu umiejętności. W zeszłym sezonie zachwycaliśmy się Ajaksem, a w tym roku podopieczni Gian Piero Gasperiniego robią wszystko, by przejąć od Holendrów tytuł "fenomenu sezonu".
1 January - 10 March.
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) March 10, 2020
14 goals scored.
This is Josip Ilicic 🧞♂️👏🏻🇪🇺
Congrats to Atalanta! What a team! 🎩 @ChampionsLeague #Atalanta
▪️ Atalanta walking into the QFs
— B/R Football (@brfootball) March 10, 2020
▪️ Four goals for Ilicic
'Who would have thought? Not me.' pic.twitter.com/8TCQvSwU9j
Od 0:4 z Dinamo Zagrzeb i trzech porażek na starcie grupy do 8:4 w dwumeczu 1/8 z Valencią.
— Michał Borkowski (@mbork88) March 10, 2020
Co za historia. Atalanta nowym Ajaxem, Ilicić nowym Tadiciem.