Licząc na kolejną niespodziankę - Atalanta przed Ligą Mistrzów
Awans do fazy pucharowej po trzech porażkach na otwarcie grupowych rozgrywek Ligi Mistrzów był czymś absolutnie nieprawdopodobnym. Równie trudne zadanie czeka Atalantę w ćwierćfinałowym starciu z Paris Saint-Germain. Faworytem wydają się być mistrzowie Francji, lecz w żadnym wypadku nie należy skreślać szalonej bandy Gian Piero Gasperiniego.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Piłkarze z Bergamo udowodnili już niejednokrotnie, że jeśli jakiś scenariusz wydaje się totalnie abstrakcyjny, to wystarczy po prostu dać im piłkę i czekać na dokonanie niemożliwego. Pokazywali to zarówno w meczach Champions League, jak i w rozgrywkach Serie A. W pierwszym spotkaniu po wznowieniu ligowego sezonu we Włoszech, Atalanta po jedenastu minutach przegrywała 0:2 z walczącym o scudetto Lazio. Sytuacja bez wyjścia? Nie dla Atalanty, która wygrała tamto spotkanie 3:2. W dwunastu kolejkach Serie A ekipa Gian Piero Gasperiniego zanotowała osiem zwycięstw, trzy remisy oraz tyko jedną porażkę. Niepokój wśród fanów „La Dei” mogą jednak budzić ostatnie wyniki drużyny. Porażka z Interem, remisy przeciwko Milanowi oraz Hellasowi czy nikłe wygrane z Bologną oraz Parmą świadczą o lekkiej zadyszce. Oczywiście wiadomo, że nie każdy mecz można wygrywać w tak efektownym stylu, do jakiego przyzwyczaiła nas Atalanta. Trzeba rzecz jasna umiejętnie gospodarować siłami. Zwłaszcza przy tak napiętym terminarzu, jaki stworzono na potrzeby restartu sezonu we Włoszech. Ciężko jednak oprzeć się wrażeniu, że w kilku ostatnich spotkaniach graczom z Bergamo zabrakło instynktu zabójcy, którym budzili przerażenie w szeregach rywali przez większą część sezonu. Oby świeżość wraz z grą na gigantycznej intensywności wróciła przed spotkaniem z Paris Saint-Germain. Czy dwanaście dni przerwy po ostatnim meczu ligowym wystarczy, aby piłkarze z Bergamo zregenerowali się przed turniejem Champions League?
Zmęczenie to jednak nie jedyne problemy Atalanty. Równie kłopotliwe są absencje kluczowych piłkarzy. W ćwierćfinale na pewno nie zagra Josip Ilicić. Słoweniec z powodu problemów rodzinnych może opuścić nie tylko najbliższe starcie. Piłkarz rozważa nawet zakończenie kariery! Byłaby to ogromna strata przede wszystkim dla Atalanty, ale również dla całej włoskiej piłki. Ilicić w bieżącym sezonie rozegrał łącznie 34. spotkania, w których strzelił 21. goli i zanotował 9. asyst. Praktycznie w pojedynkę wyeliminował w 1/8 finału Valencię, strzelając jej pięć z ośmiu bramek zdobytych w dwumeczu przez Atalantę. Zastąpienie Ilicicia jest praktycznie niewykonalne, choć trzeba przyznać, że dużo jakości do ofensywnej gry zespołu wnosi ostatnio Rusłan Malinowski. Znakiem rozpoznawczym Ukraińca są piekielnie mocne strzały lewą nogą. W ten sposób 27-latek pokonywał już bramkarzy Lazio czy Brescii. Wysoka forma Malinowskiego może być dużym atutem w starciu z PSG.
Jospić Ilicić jest bardzo wrażliwym człowiekiem, jego zachowanie po śmierci Davide Astoriego, reakcje na tragedię pandemii w Bergamo to potwierdzały. Jest dzieckiem wojny, zmaga się z wieloma traumami.
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) August 1, 2020
Oby odnalazł spokój i wrócił do gry. Wspaniały to piłkarz i człowiek.
Drugim z zawodników, który najprawdopodobniej opuści mecz z Paris Saint-Germain, jest Pierluigi Gollini. W niedawnym starciu z Interem Mediolan, podstawowy bramkarz drużyny z Bergamo musiał z powodu kontuzji opuścić boisko już w piątej minucie. Jeśli włoski golkiper rzeczywiście nie będzie mógł wystąpić 12 sierpnia, między słupkami Atalanty stanie Marco Sportiello. 28-latek nie prezentuje takiej jakości jak Gollini, ale nie jest to też żaden parodysta, który będzie puszczał wszystkie strzały, które lecą w światło bramki. Sportiello to solidny golkiper, lecz z pewnością defensywa Atalanty czułaby się pewniej, gdyby za swoimi plecami miała podstawowego golkipera.
Pierluigi Gollini, podstawowy bramkarz Atalanty, wygląda jak ktoś, kto zerwał więzadła. A mecz z PSG za moment.
— Michał Trela (@MichalTrelaBlog) August 1, 2020
Skoro już jesteśmy przy defensywie. To właśnie ta formacja budzi najwięcej zastrzeżeń w szeregach drużyny z Bergamo. Ciężko przypuszczać, że tak kapitalna linia ataku Paris Saint-Germain może mieć niespotykane trudności ze sforsowaniem obrony, w której prym wiodą Berat Djimsiti, José Luis Palomino czy Rafael Tolói. Niezwykle wysoko wychodzący defensorzy mogą mieć problem z szybkim powrotem pod własne pole karne. W Atalancie powinno zatem dominować nastawienie rodem z drużyn Zdenka Zemana, kultowego szkoleniowca we Włoszech. Jeśli ekipa prowadzona przez Czecha traciła trzy bramki, musiała strzelić cztery.
Kto będzie odpowiadał za zdobywanie goli? Zadanie to będzie spoczywało na barkach Duvána Zapaty oraz Luisa Muriela. Obaj napastnicy strzelili w zakończonym sezonie Serie A po osiemnaście bramek. Piłki dostarczać im powinien autor szesnastu ligowych asyst, Papu Gomez. Południowoamerykańską ofensywę uzupełnią wahadłowi - Robin Gosens oraz Hans Hateboer. Eksplozję formy zanotował zwłaszcza Niemiec. Gosens w trwającym sezonie strzelił do tej pory dziesięć bramek i zaliczył osiem asyst. Żaden wahadłowy na świecie nie ma takiej wolności w ofensywie jak u Gian Piero Gasperiniego. Skutkuje to świetnymi liczbami, lecz nazbyt odważne nastawienie powoduje z kolei luki zostawiane w obronie. Będzie to ogromny mankament w starciu z tak dobrą drużyną jak Paris Saint-Germain.
Nie ma co się łudzić - Atalanta nie będzie faworytem starcia z mistrzem Francji. Patrząc jednak na pierwiastek szaleństwa, który drzemie zarówno u piłkarzy, jak i u trenera Gian Piero Gasperiniego, można przypuszczać, że nie będzie to najprzyjemniejszy wieczór dla Paryżan. Niezależnie od końcowego wyniku, zawodnicy PSG w pomeczowym wywiadzie z pewnością przyznają, że w spotkaniu z Atalantą musieli zostawić na boisku wiele zdrowia oraz sił, do końca obawiając się ofensywnie grających rywali. I w żadnym wypadku nie będzie to kurtuazja.