Pogrom na Camp Nou - Barcelona gra dalej!
Bez niespodzianek i z ogromną pewnością siebie piłkarze Barcelony zameldowali się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Podopieczni Quique Setiena pokonując na własnym obiekcie Napoli (3:1), zapewnili sobie awans i nieco ugasili płonącą od dłuższego czasu posadę hiszpańskiego szkoleniowca. Już za tydzień zmierzą się z Bayernem Monachium.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Zaczynając od dnia wczorajszego. Zaległe spotkania 1/8 finału Ligi Mistrzów były dokładnie takie, o jakich sympatycy najbardziej prestiżowych rozrywek w Europie marzyli. Nieprzewidywalne, pełne zwrotów akcji i niespodzianek. Bowiem w tej kategorii należy umieścić odpadnięcie Juventusu oraz porażkę Realu Madryt, który od momentu wznowienia rozgrywek nie zaznał goryczy porażki. Do wczoraj... Nic więc dziwnego, że kibice "Dumy Katalonii" również mieli pewne obawy, że coś nie pójdzie, obrona nie sprosta zadaniom, a wielki Leo Messi nie wystarczy. A jednak wystarczył! Barcelona ostatecznie wygrała – zwycięstwo zaś musi zawdzięczać boskiemu Argentyńczykowi.
Ciemno, pusto, gdzieś zniknęli wszyscy, którzy mi pisali wczoraj, że dzisiaj Barca odpada. pic.twitter.com/KOTxPrOBTg
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) August 8, 2020
Takie są niestety realia i prawda futbolu. Gdyby nie fantastyczna postawa Messiego i przebudzenie po pierwszym kwadransie, awans Barcelony do 1/8 finału traktowano by jako niespełniony sezon. Wszystko za sprawą dobrego kwadransa w wykonaniu Włochów, którzy od początku zaskakiwali. Znakomicie grali piłką, stwarzali dogodne sytuacje (głównie po błędach Barcelony), czego na bramki nie zamienili Dries Mertens oraz Piotr Zieliński. Belg trafił w słupek, Polak obił Starlinki przemieszczające się na katalońskim niebie. I choć nie był to jedyny dobry fragment ze strony Napoli, do porażki z faworyzowanym rywalem wystarczył. Bowiem w jaki sposób wygrać z zespołem, który poza znakomitym Leo Messim, rozgrywa jedno z najlepszych spotkań w erze popandemicznej? W gruncie rzeczy nierealne.
3:0 na Camp Nou. Różnica klas. To wygląda jak Puchar Gampera, a nie 1/8 finału LM, a potem — gdy Setién wpuści młodzież — pewnie będzie jeszcze bardziej wakacyjnie. Barça nawet nie grając spektakularnego meczu spokojnie ogrywa Napoli. Oby tylko nic nie stało się Leo Messiemu.
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) August 8, 2020
Patrząc na Barcelonę, dziś na próżno było szukać słabych punktów. Bowiem to nie był zespół z końcówki zakończonego sezonu LaLigi. To był zespół, na którego tym razem nie było mocnych. A przedstawiał się mniej więcej tak:
- Między słupkami niezawodny już Marc Andre Ter Stegen. Nie bez przyczyny uznawany za jednego z najlepszych bramkarzy na świecie dziś znów zagrał dobrze. Choć jeszcze przed przerwą został pokonany przez Lorenzo Insigne (Włoch pewnie wykonał rzut karny), na przestrzeni całego spotkania dał niebywałą pewność katalońskiej obronie.
- W linii defensywy nazwiska potrafiące się zachować również pod bramką rywala. Bowiem to właśnie po uderzeniu Clementa Lengleta gospodarze wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali.
- Leo Messi. Więcej w tej kwestii poruszać nie trzeba. Jeden z dwóch najlepszych piłkarzy na świecie znów dał znać o sobie. Najpierw zdobył bramkę, ośmieszając obronę Napoli, następnie wywalczył rzut karny i w końcu poprowadził Barcelonę do zwycięstwa. Zwycięstwa, które spokojnie można okrasić imieniem Argentyńczyka.
Życie w czasach Leo Messiego to przywilej.
— Maciek Łanczkowski (@mlanczkowski) August 8, 2020
I to w zupełności wystarczyło. Ponadprzeciętna postawa zespołu i fenomenalna dyspozycja Messiego doprowadziła zespół do ćwierćfinału, w którym już za tydzień zmierzą się z Bayernem Monachium. A Napoli? Co by nie mówić – trochę szkoda. Aczkolwiek tylko trochę, bowiem gdyby dogodne sytuacje wykorzystano, w tym momencie byłoby się myślami przy spotkaniu z Robertem Lewandowskim i spółką. Tymczasem pozostał żal i przygotowania do nowego sezonu.
Barcelona 3:1 Napoli (10' Lenglet, 23' Messi, 45+1' Suarez - 45+5' Insigne)
Barcelona: Ter Stegen - Semedo, Pique, Lenglet, Alba - Rakitić, de Jong, Roberto - Messi, Griezmann (84' Monchu), Suarez (90+2' Firpo)
Napoli: Ospina - Di Lorenzo, Manolas, Koulibaly, Mario Rui - Ruiz (79' Elmas), Demme (46' Lobotka), Zieliński (70' Lozano) - Callejon (70' Politano), Insigne (79' Milik), Mertens