Robert bez gola, co nie przeszkodziło Bayernowi w rozbiciu Atletico!
Spodziewaliśmy się chyba trochę bardziej wyrównanego spotkania, a otrzymaliśmy kanonadę bramek w wykonaniu tylko jednej drużyny. Bayern Monachium rozbił Atletico Madryt aż 4:0. Trochę szkoda, że Robert Lewandowski ani razu nie trafił do siatki rywala, ale koniec końców jego praca w osiągnięciu tego rezultatu była nieodzowna. Zapraszamy do czytania.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
The stuff of CHAMPIONS ⭐😎#MiaSanMia #FCBAtleti #UCL pic.twitter.com/9HK31lYJtg
— FC Bayern English (@FCBayernEN) October 21, 2020
Istniały pewne obawy, czy spotkanie na Allianz Arenie w ogóle się odbędzie, ponieważ wczoraj pozytywny wynik testu uzyskał Serge Gnabry, który jeszcze we wtorek trenował z całym zespołem. Na szczęście przedstawiciele UEFY poinformowali w środku dnia o zielonym świetle dla tego meczu, więc mogliśmy ze spokojem zasiąść do pojedynku Roberta Lewandowskiego z Luisem Suarezem. Reprezentant Polski nie zatrzymuje się, w samej Bundeslidze trafiał do siatki rywali już siedem razy, choć od momentu rozpoczęcia nowego sezonu odbyły się zaledwie cztery kolejki. Urugwajczyk Luis Suarez nie może się pochwalić aż tak dobrymi statystykami, jednak trzy trafienia w czterech starciach LaLiga też są imponujące. Niestety, żaden z wymienionych powyżej zawodników nie był w stanie wpakować futbolówki do siatki podczas dzisiejszego widowiska.
Bayern 4:0 Atletico Madryt (Coman 28', 72', Goretzka 41', Tolisso 66')
Składy wyjściowe:
Bayern: Neuer - Pavard, Sule, Alaba, Hernandez - Kimmich, Goretzka - Mueller, Tolisso, Coman - Lewandowski
Atletico Madryt: Oblak - Trippier, Savic, Felipe, Renan Lodi - Llorente, Herrera, Koke, Carrasco - Suarez, Felix
Dzisiaj fajny mecz Bayern gra z Atletico, ciężko mi wybrać komu kibicować, bo darzę sympatią obie drużyny
— Domin🎿🎮🏎🏐⚽️ (@domin_1245) October 21, 2020
Dzisiaj za dobrym futbolem 👍
Trzecia minuta spotkania i już mieliśmy groźną sytuacje Atletico Madryt. Płaskie podanie z lewego skrzydła do Luisa Suareza, który jednak nie był w stanie dojechać wślizgiem do nadlatującej futbolówki. Po chwili do głosu doszedł Bayern Monachium, a bliski otworzenia wyniku był Robert Lewandowski, tyle że nie przycelował dokładnie i piłka poleciała obok bramki. Miał okazje również Niklas Sule, jednak w jego przypadku można mówić o lekkim zlekceważeniu sytuacji, gdyż kopnął od trochę od niechcenia. Jana Oblaka uratował słupek. Innym razem lepiej mógł zachować się Tolisso, który zamiast podjąć próbę dogrania do lepiej ustawionego Roberta Lewandowskiego, postanowił samemu nabić golkipera Atletico Madryt.
Kimmich. Nr 1 na świecie dzisiaj (sorry Robert). Od sierpnia gra kosmos.
— Leszek Orłowski (@Leszek_Orlowski) October 21, 2020
W 20. minucie na tablicy wyników nadal widniało 0:0, a sam pojedynek generalnie nie rozpieszczał pod względem emocji. Bayern, pomimo kilku okazji, do tego momentu nie grał tak szybko i agresywnie jak zdążył nas do tego przyzwyczaić. W 27. minucie w końcu doczekaliśmy się pierwszego trafienia na Allianz Arenie, a autorem gola Kingsley Coman, który wykorzystał kapitalny przerzut Joshuy Kimmicha za plecy obrońcy Atletico. Francuz przyjął i spokojnie wykończył wewnętrzną częścią stopy. Do końca pierwszej odsłony obie ekipy zdążyły się jeszcze postraszyć, a zwieńczeniem całości był gol Leona Goretzki. W całość znów zamieszany Kingsley Coman, jednak tym razem zaliczył ostatnie podanie do niemieckiego pomocnika. Goretzka idealnie przymierzył na dalszy słupek, nie dając Oblakowi większych szans na obronę. Lepiej oczywiście spisywali się podopieczni Hansliego Flicka, których kolejne trafienia nakręcały co raz bardziej.
Ależ asysta Kimmicha. Wcześniej wślizg i odzyskanie piłki. Coś pięknego... #BAYATM
— Wojciech Bąkowicz (@WBakowicz) October 21, 2020
Pięciu zawodników Bayernu w polu karnym w momencie strzału Goretzki. Kilka chwil po odbiorze.
— Marcin Gazda (@marcin_gazda) October 21, 2020
Ledwie zaczęła się druga połowa na Allianz Arena, a już Atletico strzeliło bramkę kontaktową. Niestety, w momencie strzału Joao Felixa uwagę Neuera absorbował Luis Suarez. Szybka analiza VAR i nadal mieliśmy 2:0 dla Bayernu Monachium. A szkoda, bo wówczas spotkanie rozkręciłoby się jeszcze bardziej. Przez chwilę cisnęli podopieczni Diego Simeone, ale już później znów w znacznym stopniu grę kontrolowali gospodarze. Odbiory blisko bramki Oblaka, kolejne kreowane sytuacje, to wszystko mogliśmy obserwować w wykonaniu "Bawarczyków". Jeśli już piłkarze z Madrytu mieli swoje okazje do gola kontaktowego, to nie byli w stanie tego wykorzystać, tak jak w 64. minucie, kiedy Carrasco uderzył niecelnie na bramkę Neuera. Kilka minut później mieliśmy rzut wolny dla Bayernu Monachium, z dystansu próbował Joshua Kimmich, tyle że trafił w ustawionych w polu karnym zawodników rywala. Co się jednak nie udało jemu, z nawiązką wykorzystał Corentin Tolisso, który strzałem z daleka niemalże zerwał pajęczynę z bramki Oblaka.
Lewy dzisiaj na pozycji 9,5; Rozgrywanie to kolejny atut RL9 #LMTVP #BAYATL
— Michał Majewski (@MMajewski_82) October 21, 2020
Tak jak napisał kibic w powyższym tweecie, Robert Lewandowski nie był dzisiejszego wieczoru typową dziewiątką. Powiedziałbym nawet, nie tylko zachowywał się jak typowy rozgrywający, ale często też schodził również na bok, gdzie sprawdzał się w roli skrzydłowego. Krótko mówiąc, był wszędzie. W 71. minucie Kingsley Coman otrzymał futbolówkę od Thomasa Muellera, następnie po krótkim rajdzie w pole karny zakręcił jednym, potem drugim i trzecim obrońcą Atletico, po czym kopnął na dalszy słupek i od tego momentu obserwowaliśmy już pogrom w wykonaniu Bayernu Monachium. Po wykonaniu tej egzekucji Hansi Flick postanowił zdjąć z boiska Comana, stwierdzając zapewne, że jemu na dziś wystarczy, bo jeszcze wpadnie mu do głowy kolejny głupi pomysł i po raz drugi ośmieszy podopiecznych Cholo. Ciekawostką na koniec niech będzie fakt, że "Lewy" opuścił murawę w 81. minucie spotkania.
Pamiętam, jak Kimmicha przesuwano z powrotem do środka pola i dużo było opinii, że zamiast najlepszym prawym obrońcą świata (czy tam top 3), stanie się tylko jednym z wielu świetnych środkowych pomocników. Okazuje się jednak, że tam też jest mocnym top 3. Bardzo mocnym.
— Piotrek Tubacki (@P_Tub) October 21, 2020