Wysoka wygrana Chelsea, debiut Szymona Czyża w Lazio - pozostałe starcia LM
Koniec drugiej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Po następne spotkania zapraszamy za tydzień, ale zanim wasze głowy znów odpłyną w ligowy rejs, polecamy zajrzeć jeszcze do poniższego tekstu, w którym skupiliśmy się na czterech mniej prestiżowych środowych starciach Champions League.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
⏰ RESULTS ⏰
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) October 28, 2020
⚽️ Goals galore on Wednesday!
🤔 Best performance? #UCL
Basaksehir 0:2 PSG
Pierwsza odsłona meczów rozgrywanych o 18:55 dała nam zaledwie jednego gola na boisku w Krasnodarze, a w Turcji PSG nie nie było w stanie napocząć Basaksehiru. Zawsze silni Turcy dzielnie bronili się przed atakami Paryżan, nie dając wbić sobie bramki. Momentami sprawiali nawet wrażenie lepszych od finalistów poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, co z pewnością nie podobało się sympatykom tego klubu. Przegrana z Manchesterem United, a teraz męczarnie z Mistrzem Turcji. Męczyli, męczyli, aż w 64. minucie Moise Kean trafił z głowy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Wypożyczony z Evertonu 20-latek strzela swoją trzecią bramkę w drugim meczu. Wcześniej dwa razy na listę strzelców wpisał się w starciu z Dijon w Ligue 1. Trzeba uczciwie przyznać, że Włoch nie najgorzej rozpoczyna swoją przygodę z PSG, a w 79. minucie jeszcze podwyższa wynik spotkania w Stambule na 2:0. Przyjął, perfekcyjnie obrócił się z piłką i uderzył w sam środek obok bramkarza. Klub z Paryża zdobywa trzy oczka, tyle że łatwo nie było... Basaksehir póki co zostaje bez punktów i goli na swoim koncie.
Bardzo elegancko się Kean wprowadził do PSG. A Icardi jak rok temu Cavani - wyleczy się i wyląduje na ławce, bo nowy strzela.
— Wojtek Adamczak (@WojtekAdamczak) October 28, 2020
Kean jaki kiler się zrobił 😁 #AllezPSG
— Paweł Walczak (@WalczakPawel) October 28, 2020
Krasnodar 0:4 Chelsea
Są jeszcze takie miejsca na ziemi, gdzie kibice liczeni w tysiącach mogą oglądać swoich ulubieńców z perspektywy trybun. Coś takiego mogliśmy obserwować na obiekcie Krasnodaru, który o 18:55 rozpoczął mecz przeciwko Chelsea. W 13. minucie sędzia podyktował rzut karny po faulu na Timo Wernerze. Do jedenastki podszedł oczywiście Jorginho, ale nie dał rady pokonać golkipera gości, futbolówka po jego strzale trafiła w słupek. Fani "The Blues" z utęsknieniem czekali na pierwszego gola po dwóch bezbramkowych remisach, jednak musieli jeszcze trochę na takowego poczekać. Dopiero w 38. minucie udało się trafić do siatki w regulaminowy sposób, choć mimo wszystko nie obyło się bez szybkiej interwencji VAR-u. Na prowadzenie piłkarzy z Londynu wyprowadził Hudson-Odoi, któremu i tak w znacznym stopniu pomogła katastrofalna interwencja 21-letniego Safonova.
Im więcej krytyki tych Chelsea lepiej gra 🥰
— Dawid Deszcz (@BlueDawid) October 28, 2020
Pulisic w #KRACHE
— Natalka⚽ (@Celestials_s) October 28, 2020
- 71 minuta: wchodzi na boisko
- 76 minuta: wywalcza karnego
- 79 minuta: asysta drugiego stopnia
- 90 minuta: strzela gola
Świetna zmiana 👏👏
W 71. minucie Frank Lampard posłał na boisko aż trzech nowych zawodników: Kante, Pulisica i Mounta, zdejmując Hudsona-Odoia, Kovacicia i Jorginho. Pięć minut później piłka po raz drugi w tym meczu czekała cierpliwie na jedenastym metrze, podszedł do niej Timo Werner i mocnym uderzeniem zamienia nadarzającą się okazje na gola. Niewiele później debiutanckie trafienie w barwach Chelsea zalicza Hakim Ziyech, wykorzystując zamieszanie w polu karnym kopie w róg bramki. "The Blues" spokojnie wrzucali wyższe biegi, a dowodem na to była bramka na 0:4 w 90. minucie. Christian Pulisić przyjął podanie od Abrahama, po czym strzelił pomiędzy nogami Safonova. Takim też wynikiem zakończył się pojedynek w Krasnodarze, które z trybun obserwował sam Roman Abramovich.
Four goals.
— Chelsea FC (@ChelseaFC) October 28, 2020
Three points! 👏#KRACHE pic.twitter.com/yzq3I60VYu
Club Brugge 1:1 Lazio
Lazio do pojedynku w Belgii podchodziło zdziesiątkowane przez koronawirusa. Rzymianie musieli sobie radzić bez Luisa Alberto, Andreasa Pereiry, Lucasa Leivy, Manuela Lazzariego, Danilo Cataldiego, Luisa Felipa, Thomasa Strakoshy i najważniejszego w całej talii, czyli Ciro Immobile. M.in. z tego względu znów na ławce rezerwowych pojawił 19-letni Szymon Czyż. Pomimo problemów kadrowych pierwszego gola w tym meczu zdobyli podopieczni Simone Inzaghiego. W 14. minucie Joaquin Correa balansem ciała zmylił kilku zawodników Club Brugge, po czym z linii pola karnego uderzył wewnętrzną częścią stopy przy słupku.
Szymon Czyż zadebiutował dzisiaj w seniorskim zespole @OfficialSSLazio w spotkaniu @ChampionsLeague z FC Brugge. Kolejny polski piłkarz podbija włoskie calcio 👌 #WłoskaRobota
— Luka Pawlik 🇵🇱 🇮🇹 (@LukaPawlik) October 28, 2020
Również w kolejnych minutach lepiej wyglądali pod kątem oddanych strzałów, jednak tuż pod koniec pierwszej odsłony mieliśmy faul w polu karnym Club Brugge. Sędziemu Anthony'emu Taylorowi nie pozostało nic innego niż tylko podyktować jedenastkę, którą na gola zamienił 28-letni Hans Vanaken. Jedni i drudzy nadal próbowali odwrócić losy spotkania na swoją korzyść, choć więcej z gry w drugiej odsłonie mieli już gospodarze z Belgii. W 68. minucie wydarzyło się coś, na co każdy z nas gdzieś po cichu liczył, czyli na jakiekolwiek minuty dla 19-letniego Szymona Czyża. Właśnie w tym momencie Simone Inzaghi postanowił wpuścić Polaka na plac gry, wynik z jego obecnością na boisku już się co prawda nie zmienił, ale z pewnością warto o tym wspomnieć. Tak, wiemy, być może bez tych wszystkich problemów kadrowych w Lazio nie usiadłby najprawdopodobniej nawet na ławce rezerwowych, jednak mimo wszystko warto chłopakowi pogratulować obecności na murawie w meczu Ligi Mistrzów.
Głupkowate i niedojrzale zachowanie Patrika kosztuje Lazio stratę prowadzenia w Brugii. Niby gra kontrolowana, ale realnie przekładało się to zaledwie na pojedyncze zrywy. Ciężary.
— Dominik Mucha (@DominikMucha) October 28, 2020
68' | #BruggeLazio 1-1
— S.S.Lazio (@OfficialSSLazio) October 28, 2020
🔄 Terza mossa dalla panchina
⬇️ @FelipaoCaicedo
⬆️ #Czyz #UCL #CMonEagles 🦅
Sevilla 1:0 Rennes
Pierwsza część spotkania na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan nie dała nam trafień, choć stroną przeważającą byli zdecydowanie gospodarze. Chcieli, atakowali, raz po raz wdzierali się w pole karne rywali, ale na posterunku za każdym stał bramkarz Rennes. Raz Munir trafił z powietrza w poprzeczkę, następnie swoje okazje do otworzenia wyniku meczu miał Ocampos, tyle że koniec końców nic nie chciało wpadać. W 17. minucie boisko z powodu urazy opuścił wypożyczony do Rennes z Juventusu 26-letni Daniele Rugani. Dobrze w barwach gości spisywał się młody Jeremy Doku, co na pewno nie ujdzie uwadze nadzorującemu skauting Sevilli Monchiemu. Czy istnieje lepszy moment na weryfikacje danego zawodnika od obserwacji go na tle zawodników, których już masz w zespole? O Camavindze nie ma co mówić, jego od dawna chce cały świat. Już druga odsłona dała trafienie Sevilli w 56. minucie. Perfekcyjnie z lewego skrzydła do De Jonga dośrodkował Acuna, a Holender huknął bez przyjęcia na 1:0. W 76 . minucie Julen Lopetegui wpuścił jeszcze Ivana Rakiticia, ale były gracz Barcelony nie zdołał wpłynąć na zespół tak, by drużyna z La Liga wygrała z Rennes wyżej niż 1:0. Przy lepszej skuteczności wynik powinien być znacznie wyższy, bo sytuacji wykreowali multum.
Sevilla w końcu zaczęła grać dobrą i przede wszystkim konkretną piłkę. Może się to podobać, pokazują takiego piłkarskiego pazura, czego ewidentnie ostatnio brakowało w lidze #SevillaFCRennes #ChampionsLeague
— Grzesiek Czerniecki (@Grzesiu117) October 28, 2020
🚨 Full time at the Ramón Sánchez-Pizjuán! 🚨
— Sevilla FC (@SevillaFC_ENG) October 28, 2020
A vital win for #SevillaFC in the @ChampionsLeague. Great work, team! 👏🏻 ⚪️🔴
#UCL #WeareSevilla #NeverSurrender pic.twitter.com/MZhFvWPPrq