Przed nami rewanżowe mecze fazy grupowej - zapowiedź wtorku w LM

­­Przed nami pierwsze rewanżowe starcia fazy grupowej Ligi Mistrzów sezonu 2020/21. Kilka ekip już dziś może sobie zapewnić awans do dalszego etapu, a inne nadal będą musiały powalczyć. Najciekawiej ze wszystkich dzisiejszych meczów zapowiada się pojedynek PSG z RB Lipskiem, choć zapewne każdy z nas znajdzie coś dla siebie. Zapraszamy do czytania wtorku z Ligą Mistrzów.

Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi. 

Krasnodar - Sevilla

Dzisiejszymi meczami o 18:55 wchodzimy w rewanżowy etap fazy grupowej Ligi Mistrzów, a pierwszym z dwóch starć o tej godzinie będzie pojedynek Krasnodaru z Sevillą. Klub z Andaluzji ma na koncie siedem oczek, czyli o sześć więcej od dzisiejszych rywali, którym pozostała już chyba tylko walka z Rennes o grę w fazie pucharowej Ligi Europy. Rosjanie od dłuższego czasu nie radzą sobie również na własnym podwórku, gdzie znajdują się dopiero na dziewiątej pozycji. Podopieczni Julena Lopeteguiego też nie mają się czym szczycić w La Liga, o czym świadczy dopiero siódma lokata po ośmiu rozegranych dotąd kolejkach. W pierwszym starciu po przerwie na Ligę Narodów wygrali 4:2 z Celtą Vigo, a teraz przyszedł czas na Krasnodar. Nie ma się co chyba martwić, że dadzą sobie odebrać punkty przeciwko Krasnodarowi na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan. Dziś powinni postawić stempel na awansie do kolejnej rundy przyszłorocznej fazy pucharowej Champions League. 

Rennes - Chelsea 

Podobnie jak w powyżej zapowiadanym przez nas spotkaniu, w zasadzie identycznie, sytuacja ma się z tymi ekipami. Chelsea piastuje pozycje lidera z siedmioma oczkami, a Rennes znajduje się na ostatniej pozycji z jednym punktem na koncie. Poza podopiecznymi Franka Lamparda, jeszcze tylko Liverpool pozostaje ekipą, która w fazie grupowej aktualnej edycji Ligi Mistrzów nie straciła żadnej bramki. Czy Rennes będzie w stanie przedrzeć się przez zasieki obronne "The Blues"? Obawiamy się, że może być mały problem, gdyż drużyna z Francji nawet w lidze nie była w stanie pokonać bramkarzy rywali w dwóch ostatnich kolejkach. Odmienne nastroje panują w Londynie, o czym najlepiej świadczą wyniki osiągane przez podopiecznych Lamparda w Premier League. Trzecia pozycja, bez przegranej od 20 września, kiedy lepszy od nich okazał się Liverpool. Wieczorem wszystko się może zdarzyć, ale spodziewamy się raczej łatwej wygranej Londyńczyków. Jeśli jeszcze Sevilla odniesie zwycięstwo z Krasnodarem, to zespoły z Anglii i Hiszpanii już dziś wieczorem będą mogły się cieszyć z awansu do fazy pucharowej.  

Borussia Dortmund - Club Brugge 

Patrząc na to, co podopieczni Luciena Favre'a zrobili kilka dni temu z Herthą Berlin, a w zasadzie co zrobił sam Erling Haaland swoimi czterema bramkami w tym starciu, możemy się chyba spodziewać czegoś podobnego w meczu z Club Brugge. W poprzednim pojedynku pomiędzy tymi ekipami Norweg wpakował futbolówkę do siatki dwukrotnie. Na ten moment znajduje się na pierwszym miejscu klasyfikacji strzelców Ligi Mistrzów, choć dzieli ten tron ex aequo z Marcusem Rashfordem, Alvaro Moratą i Diogo Jotą. Club Brugge nadal zachowuje szanse do kolejnej rundy Champions League, ponieważ ma na swoim koncie cztery punkty, czyli tylko dwa mniej od liderującej w grupie F Borussii Dortmund. Belgowie mogą się na pewno poszczycić tym, że w lidze krajowej patrzą na pozostałych rywali z góry, a najlepszym strzelcem w tym zespole jest 21-letni Krepin Diatta. Czy dziś Erling Haaland pójdzie za ciosem i odskoczy swoim rywalom w walce o tytułu króla strzelców? Raczej powinniśmy się spodziewać tego, że dzisiejszego wieczoru przynajmniej raz ukłuje przeciwnika z Belgii.

Dynamo Kijów - Barcelona 

Barcelona nie ma sobie równych w fazie grupowej, a dzisiejszego wieczoru zmierzą się ze z Dynamem Kijów. Trzeba jednak zaznaczyć, że z ukraińskim zespołem zagrają bez De Jonga, Ansu Fatiego, Sergiego Roberto, Gerarda Pique, Sergio Busquetsa i... Leo Messiego. Tak postanowił Ronald Koeman, który stwierdził, że Argentyńczykowi przyda się trochę odpoczynku. Już dziś mogliby sobie zapewnić awans do kolejnej rundy, ale warunek jest jeden, trzeba wygrać z Dynamem Kijów. Kilka tygodni temu udało się pokonać ukraińską ekipę, której szeregi kadrowe przetrzebił koronawirus. Nie inaczej jest oczywiście tym razem, a do długiej listy nieobecnych w sztabie Mircei Lucescu z tego powodu dołączyli Wiktor Cygankow i Siergiej Sydorczuk. Sam szkoleniowiec Dynamo uważa, że Barcelona bez Messiego może okazać się lepsza bez Argentyńczyka. Będzie to bez wątpienia ciekawy pojedynek drużyn, które nie wyjdą w swoich najsilniejszych jedenastkach. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby doszło do jakiegoś zaskakującego rezultatu... wszystkiego dowiemy się wieczorem. 

Juventus - Ferencvaros 

Juventus zmierzy się dzisiaj z węgierskim Ferncvarosem, który po trzech kolejkach fazy grupowej ma na swoim koncie zaledwie jeden punkt. Podopieczni Andrei Pirlo podchodzą do tego starcia z sześcioma oczkami, a jedyną porażkę ponieśli przeciwko Barcelonie. Dziś stają przed szansą zapewnienia sobie awansu do dalszego etapu, tyle że nie tylko oni muszą odnieść zwycięstwo, by koniec końców tak się stało. Jeśli Barcelona wygra z Dynamem Kijów, a Juve rozprawi się z Ferencvarosem, to w ostatnich dwóch spotkaniach najbardziej będziemy emocjonować się batalią o trzecią pozycje pomiędzy wspomnianymi powyżej ekipami z Węgier i Ukrainy. Cristiano Ronaldo w czterech ostatnich meczach dla Juventusu zdobył pięc goli, wszystkie w Serie. Do tego po drodze dołożył jedno trafienie w Lidze Narodów, więc trzeba uczciwie przyznać, że jest w formie. Miejmy nadzieje, że dziś wieczorem Portugalczyk podtrzyma swoją wysoką passe strzelecką, a Wojciech Szczęsny zaliczy czyste konto.

Lazio - Zenit 

Zenit ma tylko jeden punkt po trzech kolejkach, ugrany właśnie z Lazio kilka tygodni temu. Wówczas Simone Inzaghi nie miał łatwego zadania z doborem odpowiedniego składu na mecz, gdyż wielu podstawowych zawodników nie mogło zagrać ze względu na sytuacje związaną z koronawirusem. Mowa m.in. o Lucasie Leivie, Luisie Alberto czy Ciro Immobile, których na szczęście dziś zobaczymy przeciwko Zenitowi. Nie będzie nam dane oglądać innej gwiazdy Lazio, która również zmaga się z COVID-19, a chodzi o Sergeja Milinkovicia-Savicia. Kontuzjowani nadal są Luis Felipe, Lulić, Proto czy Escalante. Na ten moment zespół z Rzymu zajmuje drugie miejsce w grupie, tracąc do pierwszej Borussi zaledwie jeden punkt. Jeśli Lazio wygra z Zenitem, a Borussia Dortmund z Club Brugge, to również włoska ekipa będzie spokojniejsza przed ostatnią parą starć fazy grupowej. Zenit dosyć dobrze radzi sobie w lidze rosyjskiej, gdzie aktualnie piastuje drugą pozycje za CSKA Moskwa. 

Manchester United - Basaksehir 

Nie trzeba chyba przypominać ostatniego pojedynku tych ekip w Lidze Mistrzów, które Manchester United przegrał 2:1? Na pewno warto wspomnieć o fatalnej postawie defensywy "Czerwonych Diabłów" przy obu straconych golach. Coś takiego nie przystoi ekipie o aspiracjach na coś więcej niż tylko awans rok po roku do Ligi Mistrzów. Na szczęście podopieczni Ole Gunnara Solskjaera, mimo wstydliwej porażki, patrzą na resztę stawki z góry. Kurde, wygrać 2:1 z PSG, potem rozbić w drobny mak 5:0 RB Lipsk, by w trzecim pojedynku wykrzaczyć się na tureckim Basaksehirze? Ostatnie starcia ligowe w wykonaniu Manchesteru United to zwycięstwa z Evertonem przed przerwą na reprezentacje i wymęczone trzy punkty z WBA. Liczymy na to, że dziś o 21:00 nie dojdzie do podobnej kompromitacji i zespół z Anglii bez większych kłopotów przyklepie kolejne trzy oczka i nadal będą mieć sporą szansę na wyjście z grupy. Potem czekają rewanże z Lipskiem i PSG, dlatego warto się dziś postarać, a do tego ewentualne zwycięstwo Niemców nad Francuzami byłoby na wagę złota dla Anglików. 

PSG - RB Lipsk 

Dotarliśmy na sam koniec listy wtorkowych spotkań fazy grupowej, w którym PSG podejmie na Parc des Princes podopiecznych Juliana Nagelsmanna. Patrząc na pozostałe mecze rozgrywane dzisiejszego wieczoru, właśnie ten okazuje się największym hitem. Stawka tego pojedynku okazuje się bardzo wysoka, ponieważ zwycięstwo Lipska mogłoby praktycznie zepchnąć za burtę hegemonów ligi francuskiej. Zakładając oczywiście, że Manchester United zainkasuje trzy oczka przeciwko Basaksehirowi. Obie ekipy nie najlepiej weszły do gry po przerwie na reprezentacje, o czym świadczy brak zwycięstw. Zespół Juliana Nagelsmanna spisał się o tyle lepiej, że przynajmniej zdołał zremisować z Eintrachtem Frankfurt. Świta Thomasa Tuchela o widowisku w miniony weekend chciałaby jak najszybciej zapomnieć. W pierwszej odsłonie prowadzili 0:2 na wyjeździe z Monaco, by w kolejnych czterdziestu pięciu minutach dać sobie wbić trzy bramki, przez co ostatecznie ponieśli porażkę. Zapowiada się spektakl, podczas którego zwłaszcza PSG będzie musiało wspiąć się na wyżyny umiejętności piłkarskich, jeśli nadal liczą na wyjście z grupy do kolejnego etapu Ligi Mistrzów, a nie Ligi Europy. Czekamy do 21:00 na pierwszy gwizdek sędziego. 

Autor

Tomasz Dwurznik

@Tomektuta