Ładne gole, wysokie wyniki i awanse - wtorek z Ligą Mistrzów
Za nami wtorkowe spotkania fazy grupowej Ligi Mistrzów, podczas której praktycznie w każdym ze starć byliśmy świadkami pięknych bramek. Bruno Fernandes, Ciro Immobile czy Jadon Sancho z rzutu wolnego. Do tego poznaliśmy również kilka zespołów, które już dziś zameldowały się w fazie pucharowej. Zapraszamy do zerknięcia na podsumowanie pozostałych dzisiejszych meczów.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Rennes 1:2 Chelsea (Guirassy 85' - Hudson Odoi 22', Giroud 90+1)
Patrząc na dyspozycje obu ekip, mogliśmy się chyba spodziewać łatwego zwycięstwa podopiecznych Franka Lamparda, tyle że koniec końców wcale tak łatwo nie było. Co na początku spotkania zmarnował Timo Werner, a zmarnował setkę, w 22. minucie na gola zamienił Callum Hudson-Odoi. Show skradł jednak swoim kapitalnym podaniem do kolegi Mason Mount. Pod koniec meczu Rennes zdołało doprowadzić do wyrównania, ale szybko cały mecz swoim trafieniem zamknął Giroud. Chelsea dzięki temu melduje w kolejnym etapie Champions League.
Hudson-Odoi wyprowadza #Chelsea na prowadzenie ⚽️ale brawa należą się Masonowi #Mount’owi który najpierw odebrał piłkę jeszcze na swojej połowie a później pięknie podał do Calluma i zaliczył asystę 👏 #RENCHE
— AleksandraKalinowska (@Ola_Kalinowska) November 24, 2020
Krasnodar 1:2 Sevilla (Wanderson 56' - Rakitić 4', Munir 90+5)
Na stadionie w Krasnodarze mogliśmy obserwować to, czego w naszym kraju zapewne nie zobaczymy w najbliższym czasie, a mowa oczywiście o kibicach zajmujących trybuny. Przesadnie długo nie musieliśmy czekać na pierwszego gola, którego Ivan Rakitić już w 4. minucie zapakował Rosjanom. Raz w drugiej odsłonie Krasnodar nie wykorzystał setki, za to kilka minut później doprowadzili do wyrównania za sprawą Wendersona. W końcówce wyjaśniły się również losy awansu Sevilli do fazy pucharowej, gdyż dosłownie w ostatniej minucie osiągnęli ten cel dzięki Munirowi.
Munir na ratunek Sevilli. No i fajnie. Barca musi ratować się wystawiając Braithwaite’a. No już mniej fajnie.
— Paweł Zapała (@pauzapala) November 24, 2020
Borussia Dortmund 3:0 Club Brugge (Haaland 18' 60', Sancho 45')
Kiedy Borussia Dortmund wyszła na prowadzenie przeciwko belgijskiemu Club Brugge, to raczej do przewidzenia było, kto może być autorem tego trafienia. Oczywiście, że chodzi o Erlinga Haalanda, który przyjął, rozejrzał się i bez kłopotów pokonał golkipera gości w 18. minucie. Jadon Sancho podawał Norwegowi, a potem sam zdobył bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego. Wszystko ukadało się po myśli Luciena Favre'a i jego podopiecznych, którzy odskoczyli od trzecich w tabeli Belgów na pięć oczek.
Haaland przestawia tych belgijskich obrońców jakby grał z juniorami. Trudno się nim nie zachwycać.
— Maciek Zaremba (@ZarembaMac) November 24, 2020
Nie powiedzieli jednak ostatniego słowa, 2:0 im nie wystarczyło, co też w 60. minucie minucie uczynił Erling Haaland. Norweski napastnik przynajmniej do jutrzejszego wieczoru będzie królem strzelców fazy grupowej Ligi Mistrzów, ponieważ goniący go Marcus Rashford zszedł z boiska mniej więcej w momencie, kiedy 20-letni piłkarz Borussi Dortmund podwyższał na 2:0. Po tym spotkaniu Norweg ma jednego gola więcej. Sam opuścił plac gry w ostatnich minutach, a jedynie Alvaro Morata zdołał się jeszcze zbliżyć na jedną bramkę do Haalanda.
To słodkie jak Sancho chowa dłonie w te rękawy bo mu zimno
— _lizedywan_ (@_lizedywan_) November 24, 2020
Juventus 2:1 Ferencvaros (Ronaldo 35', Morata 90+2) - Uzuni 19')
Ferencvaros od początku bronił się skutecznie piątką obrońców, by w odpowiednim momencie zadać skuteczny cios Juventusowi. W 18. minucie Węgrom udało się pokonać Wojciecha Szczęsnego za sprawą Myrto Uzuniego. Gdyby takim rezultatem zakończył się pojedynek na Allianz Stadium, to Ferencvaros miałby jeszcze realne szanse na wyjście do fazy pucharowej Champions League.
Tak się jednak nie stało, bo w 35. minucie mieliśmy już 1:1 po strzale Cristiano Ronaldo zza pola karnego. Nie był to może wieczór hitów fazy grupowej Ligi Mistrzów, ale kilka naprawdę ładnych bramek padło. W pewnym momencie Andrea Pirlo zdecydował się wpuścić na boisko Alvaro Morate, który dotąd pozostawał jednym z najlepszych strzelców tegorocznych rozgrywek. Wszedł w 62. minucie meczu i dosłownie w ostatnich sekundach zapewnił zwycięstwo swojej drużynie, a przede wszystkim awans.
Gdyby nie Ronaldo, to Juventus w tym sezonie walczyłby najwyżej o mistrzostwo Turynu. I nie byłby faworytem w tym starciu.
— Mateusz Warianka (@matwarianka93) November 24, 2020
Morata jest w takiej formie, że nawet jak coś zrobi źle to piłka i tak do bramki wpadnie. To jak z przypowieścią Ruuda o butli keczupu.
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) November 24, 2020
Lazio 3:1 Zenit (Immobile 3' 55'K, Parolo 22' - Dzyuba 25')
Szybko padł pierwszy gol na stadionie w Rzymie, bo już w 3. minucie Ciro Immobile wykorzystał podanie Lucasa Leivy, strzelając tak, że bramkarz tylko obejrzał się za piłką lądującą w siatce. Nieobecni w poprzednim spotkaniu z Zenitem przez sprawy związane z Koronawirusem, dziś szybko dali o sobie znać rywalowi z Rosji. W 22. minucie na 2:0 podwyższył świetnym uderzeniem z dystansu na 2:0 podwyższył Marco Parolo, by dosłownie trzy minuty później Artem Dzuyba doprowadził do kontaktu. Nie ma co, ale akurat ten piłkarz ma "fach w ręku"... If you know what i mean? W drugiej odsłonie w polu karnym faulowany zostaje Ciro Immobile, po czym sam podchodzi do fubolówki i zamienia prezent na gola.
Co za gol Ciro Immobile. 😍💕
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) November 24, 2020
Manchester United 4:1 Basaksehir (Fernandes 7' 19', Rashford 35'K, James 90+2' - Turuc 75')
Manchester United miał plamę do zmazania po ostatnim widowisku, jakie zaserwowali nam w pierwszym meczu z Basaksehirem. Wówczas katastrofalnie przy obu trafieniach tureckiego zespołu katastrofalnie spisywała się defensywa "Czerwonych Diabłów". Dziś strzelanie zaczęli w 7. minucie, autorem gola otwierającego wynik - Bruno Fernandes. Na tym byśmy poprzestali, ale co Portugalczyk przymierzył z dystansu pod poprzeczkę, to nikt mu tego nie odbierze. Bramka z serii: Stadiony świata!!! Kilkanaście minut później Bruno cieszył się już z dubletu, a Ole Gunnar Solskjaer zapewne przestał drżeć o wynik.
Po tych zmianach dla @ManUtd obraz gry praktycznie się nie zmienił - to jest dowód na dobrze poukładany zespół, niech tylko Ole nie zapomni tak ustawiać piłkarzy w lidze ;)#UCL #MUNIBFK
— Michał Czarniecki (@MichaCzarny) November 24, 2020
Tak całkowicie spokojnie na duchu Norwegowi musiało się zrobić w 35. minucie, kiedy Marcus Rashford wykorzystał podyktowaną przez sędziego jedenastkę. Basaksehir nie chciał opuszczać Anglii z pustymi rękoma, więc w ostatnim kwadransie wbili jednego gola. Pomógł Goal-Line, ale obyło się bez większych kontrowersji, bo piłka znacząco przekroczyła linie bramkową. W samej końcówce zespół z Turcji dobił jeszcze Daniel James. Nie będziemy ukrywać, że "Czerwone Diabły" spisały się o wiele lepiej niż kilka tygodni temu...
Pytanie zupełnie serio. Ile miesięcy temu Solskjaer by stracił robotę gdyby nie Bruno? https://t.co/qp0KhFcohS
— Michał Gutka (@M_Gutka) November 24, 2020