Real z nożem na gardle, Paryż dogra mecz - zapowiedź środy w Lidze Mistrzów
Kilka pytań nadal pozostało bez odpowiedzi, zwłaszcza w grupie B, gdzie dziś wieczorem o awans będą walczyć wszyscy. Real Madryt po raz pierwszy w historii może nie wyjść z grupy, co byłoby nie lada sensacją w świecie piłki nożnej. Pewne awansu nie jest jeszcze Atletico, a równie ciekawie zapowiada się rywalizacja Ajaxu z Atalantą. Nie możemy też zapominać o przerwanym wczoraj meczu PSG z Basaksehirem, który dziś ma zostać dokończony. Zapraszamy do zapowiedzi środowych pojedynków.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Tonight’s kits are ready to go!
— AFC Ajax (@AFCAjax) December 9, 2020
⚪️🔴⚪️ 🆚 ⚫️🔵#UCL #ajaata pic.twitter.com/0baXZNTq6b
Ajax - Atalanta
Zaczynamy z grubej rury, czyli od starcia Ajaxu Amsterdam z Atalantą. Pierwszy gwizdek tego spotkania wybrzmi o 18:55, a stawką jest awans do fazy pucharowej. Podopieczni Gian Piero Gasperiniego do awansu potrzebują zaledwie remisu, a zespół z Holandii musi ten mecz wygrać. Tydzień temu Ajax uległ 1:0 Liverpoolowi, a Atalanta skomplikowała swoją sytuacje remisem 1:1 z duńskim Midtjylland. W poprzedniej edycji Holendrzy nie zdołali awansować do kolejnego etapu Ligi Mistrzów, ponieważ na koniec fazy grupowej znaleźli się w tabeli za Valencią i Chelsea. Za to Atalanta była wówczas rewelacją rozgrywek, odpadając z nich dopiero w 1/4 finału po przegranej 1:2 z PSG. Jak będzie tym razem? Atalanta rozwija się z roku na rok, więc kolejny awans jest jak najbardziej pożądany, za to Ajax nie może sobie pozwolić na to, co wydarzyło się rok temu. Spotkanie odbędzie się o mniej prestiżowej porze, ale mimo wszystko zapowiada się na hit, w których stawka jest naprawdę wysoka. W tle boiskowych zmagań, przewidywania wyników, rozmyślań kibiców nad formą poszczególnych ekip, nie mogło się oczywiście obejść bez jakichś poza boiskowych bitew. Dziś media obiegła informacja o rzekomym konflikcie szkoleniowca Atalanty z Papu Gomezem i Josipem Iliciciem. Sprawy zaszły na tyle daleko, że Gian Piero Gasperini zagroził nawet odejściem z drużyny. Szerzej o tym temacie piszemy TUTAJ.
Our work continues 👊🔴#FCMLIV pic.twitter.com/tfEWCGqdlk
— Liverpool FC (@LFC) December 8, 2020
Midtjylland - Liverpool
Tydzień temu duński zespół zdobył swój pierwszy punkt w historii Ligi Mistrzów. Był to również ich debiutancki sezon w tych rozgrywkach, który w ogólnym rozrachunku nie był zbyt udany. Liverpool nie ma się już czego bać, ponieważ awans zapewnił sobie w minionej kolejce po wygranej 1:0 z Ajaxem Amsterdam. W przeciwieństwie do kilku innych zespołów, które również mogą już spać spokojnie, nie muszą też drżec o to, czy zakończą zmagania grupowe na pierwszym miejscu. W tych okolicznościach, mając z tyłu głowy spowodowane kontuzjami problemy kadrowe, możemy się chyba spodziewać występów młodych piłkarzy ze stajni "The Reds". Niemiecki szkoleniowiec podkreśla, że bez takiego Neco Williamsa, Curtinsa Jonesa czy Caoimhina Kellehera klub byłby stracony. "W młodzieży siła". Nie będzie to być może starcie tak emocjonujące jak to opisywane przez nas w pierwszym akapicie, ale zapewne znajdzie swoich zwolenników.
Bayern Monachium - Lokomotiv Moskwa
W barwach obu klubów na co dzień występuje trzech Polaków, ale dzisiejszego wieczoru najprawdopodobniej zobaczymy tylko jednego z nich. Grzegorz Krychowiak walczy z Koronawirusem, a Robert Lewandowski zmaga się z drobnym urazem. W tej sytuacji na Allianz Arena wystąpi tylko Maciej Rybus. Bayern Monachium po pięciu kolejkach jest niepokonaną drużyną w grupie A, a Lokomotiv Moskwa zajmuje ostatnie miejsce z trzema punktami na koncie. Podopieczni Marko Nikolicia nadal zachowują szanse na awans do fazy pucharowej Ligi Europy z trzeciej lokaty, tyle że trzeba zgarnąć pełną pule w starciu z Bayernem i liczyć na to, że Atletico zremisuje bądź wygra z Red Bullem Salzburg. Nie będzie to hit dzisiejszego wieczoru, na który każdy czeka z wytęsknieniem, jednak nadal dużo się może tutaj wydarzyć.
💥 Matchday
— Inter (@Inter_en) December 9, 2020
⚽ #InterShakhtar
🏆 @ChampionsLeague
⏰ 21:00 CET
🏟️ Stadio Giuseppe Meazza#FORZAINTER ⚫️🔵 #UCL pic.twitter.com/oorFkLspop
Inter - Szachtar
Najciekawiej, najwięcej dzieje się w grupie B, gdzie każda z ekip może jeszcze awansować do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Szachtar w minionej kolejce ograł Real Madryt 2:0, a Inter rozprawił się 3:2 z Borussią Moenchengladbach. Zanim na dobre rozpoczęła się piąta seria spotkań, podopieczni Antonio Conte znajdowali się na samym dnie grupy. Jednak w okolicach godziny 21, kiedy zakończyła się rywalizacja "Królewskich" ze "Źrebakami", sytuacja zmieniła się diametralnie. Wygrana przedłużała Interowi szanse na osiągnięcie celu, tyle że Włosi nie mieli łatwej przeprawy. Do szatni obie ekipy schodziły z bramkowym remisem, ale już po wznowieniu gry ciężar odpowiedzialności za drużynę wziął na siebie Romelu Lukaku, który w odstępie dziewięciu minut dwukrotnie pokonał Sommera. W 76. minucie bramkę kontaktową zdobył Alassane Plea, a kilka minut później ponownie skierował futbolówkę do siatki. Serca sympatyków "Nerazzurrich" zadrżały, na szczęście po analizie systemu VAR gol nie został uznany i Inter mógł cieszyć się z trzech oczek. Szachtar Donieck kilka tygodni temu zremisował bezbramkowo z dzisiejszym przeciwnikiem, a jak będzie tym razem? Co wydarzy się w tej grupie? Nudzić się z pewnością nie będziemy.
Let's end the group on a high! 🙌
— Manchester City (@ManCity) December 9, 2020
🔷 #ManCity | https://t.co/axa0klD5re pic.twitter.com/Lh5bvYs0L5
Manchester City - Olympique Marsylia
Podopieczni Pepa Guardioli nie mają nic do stracenia, ponieważ już od dawna są pewni awansu do kolejnego etapu Champions League. Na drugim biegunie stoi zespół dowodzony przez Andre Villasa-Boasa, który tydzień temu po raz pierwszy od dawien dawna odniósł zwycięstwo w tych rozgrywkach. Nie będziemy już wchodzić w szczegół na temat tego, że wygraną zapewnili sobie dubletem Payeta z rzutów karnych. Przecież sam fakt podyktowania jedenastki przez arbitra nie daje z automatu gola, do siatki trzeba jeszcze trafić. Innym problemem jest natomiast sytuacja w grupie, w której Francuzi zajmują ostatnie miejsce za Olympiakosem. Nadal zachowują szanse na Ligę Europy, tyle że potrzeba co najmniej remisu i wygranej FC Porto z Grekami. W grę wchodzi również kilka innych czynników, ale koniec końców wygląda to tak, że Olympique Marsylia nie jest zależna wyłącznie od siebie. Czego się możemy spodziewać po tym pojedynku? W zasadzie ciężko powiedzieć. Manchester City nie gra już absolutnie o nic, za to musi gonić na krajowym podwórku, gdzie do liderujących wespół Tottenhamu i Liverpoolu traci sześć oczek.
Olympiakos - FC Porto
FC Porto pod wodzą Sergio Conceicao po raz trzeci wychodzą z grupy Ligi Mistrzów, jednak cieniem na portugalskim zespole kładzie się poprzedni sezon, kiedy nie zdołali nawet awansować do najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie. Wspólnie z Manchesterem City od dawna mogą spać spokojnie przed 1/8 finału, a dziś zmierzą się z Olympiakosem, który nadal walczy o zachowanie trzeciej lokaty na koniec fazy grupowej. Nie będzie to bez wątpienia mecz pierwszego czy nawet drugiego wyboru spośród tych, które będziemy mieli możliwość obejrzeć o 21:00. Jedna musi wznieść się na wyżyny swoich możliwości, by na wiosnę nie zostać z pustymi rękoma, a Portugalczycy ewentualnym zwycięstwem mogą już tylko powiększyć klubową kasę o niespełna trzy miliony euro. Jeśli już mowa o ważnych pojedynkach, to spójrzcie poniżej...
🔥 Pumped for a BIG @ChampionsLeague night tomorrow! 🔥#RMCity | #HalaMadrid pic.twitter.com/6WadVgYGDJ
— Real Madrid C.F. 🇬🇧🇺🇸 (@realmadriden) December 8, 2020
Real Madryt - Borussia Moenchengladbach
W jednym z powyższych akapitów pochyliliśmy się na starciu Interu Mediolan z Szachtarem Donieck, a teraz przyszła kolej na kolejny ważny pojedynek w grupie B. Pierwszą lokatę okupuje zespół z Niemiec, tyle że przewaga nad drugim Szachtarem i trzecim Realem wynosi zaledwie punkt. Podopiecznym Marco Rose'a do pełni szczęścia wystarczyłby zaledwie remis z "Królewskimi", co wydaje się być możliwe do osiągnięcia. Ekipa Zinedine'a Zidane'a po trzech kolejkach bez zwycięstwa w LaLiga w końcu zgarnęła pełną pulę, a ich łupem padła Sevilla. Real Madryt po raz pierwszy w swojej długiej historii może nie wyjść z grupy, a to byłoby poważną wtopą i kazałoby się porządnie zastanowić nad dalszym sensem prowadzenia tego klubu przez francuskiego szkoleniowca. Oczy większości sympatyków futbolu będą zwrócone właśnie na tę grupę, gdzie w ostatniej kolejce dzieje się zdecydowanie najwięcej. Każdy z zespołów może dużo wygrać, awansować, ale jeszcze więcej przegrać. Do tego wszystkiego trzeba wspomnieć o bilansie bramkowym ukraińskiej ekipy, która do kolejnego etapu Champions League może trafić z minusowym dorobkiem. Czekamy z niecierpliwością do 21:00, kiedy sędziowie na Alfredo di Stefano Stadium i Stadio Giuseppe Meazza dmuchnięciem w gwizdek dadzą sygnał do walki.
📈 ESTADÍSTICAS
— Atlético de Madrid (@Atleti) December 9, 2020
El #RBSAtleti, en números
➡️ https://t.co/IJcxFetcPN
🔴⚪ #AúpaAtleti | ⭐ #UCL pic.twitter.com/3WSXL8ubC0
Red Bull Salzburg - Atletico
Drużyna z Austrii tydzień temu pokonała 1:3 Lokomotiv Moskwa, dzięki czemu traci tylko dwa punkty do drugiego Atletico Madryt. Jednak muszą się liczyć również z tym, że jakimś cudem Rosjanie rozprawią się z Bayernem Monachium i ostatecznie zakończą zmagania w Champions League z pustymi rękoma. Mogą wyjść z grupy, ale mogą też od przyszłego roku pozostać jedynie z grą na krajowym podwórku. Atletico Madryt nie ma sobie równych w lidze hiszpańskiej, gdzie w dziesięciu rozegranych dotąd spotkaniach stracili zaledwie dwa gole, strzelając dwadzieścia. Gorzej sprawa przedstawia się w Lidze Mistrzów. Tutaj podopieczni Diego Simeone mają minusowy bilans bramkowy, połowę których wbili im piłkarze Bayernu Monachium z Robertem Lewandowskim w składzie. Krwi napsuli im też dzisiejsi rywale, kiedy w drugiej kolejce dwa razy zdołali pokonać Jana Oblaka. W pewnym momencie nawet prowadzili 2:1, jednak potem Austriaków dwoma trafieniami wyjaśnił Joao Felix. Czy na Red Bull Arenie dojdzie do jakiejś sensacji? Emocje do ostatnich sekund są wręcz wskazane.
Tonight's games.
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) December 9, 2020
The final places in the last 16 are up for grabs...#UCLfixtures @gazpromfootball