Zmazać plamę i awansować - zapowiedź wtorku z Ligą Mistrzów
Po tygodniowej przerwie wracamy do najbardziej elitarnych rozgrywek Starego Kontynentu. Dzisiejszego wieczoru będziemy świadkami pierwszych spotkań rewanżowych w 1/8 finału. Możemy spodziewać się wielu emocji. W obu parach przewaga jednej z drużyn przed pierwszym gwizdkiem wynosi raptem jedną bramkę. Sevilla pojawi się na Signal Uduna Park w Dortmundzie, a Juventus ugości na Allianz Stadium FC Porto.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi
Borussia Dortmund - Sevilla (3:2)
Jeszcze kilka tygodni temu dyskutowaliśmy o Sevilli, która chce pukać do europejskiego topu. Ekipa z Dortmundu mierzyła się ze swoimi problemami i jak najbardziej mieliśmy prawo stawiać "Los Nervionenses" w roli faworyta do awansu. Ostatnie tygodnie jednak boleśnie zweryfikowały drużynę Julena Lopeteguiego, a wszystko zaczęło walić się właśnie od momentu meczu z "BVB". W nim bramka Luuka de Jonga w 84. minucie na 2:3 dała jeszcze nadzieję na happy end w meczu rewanżowym, ale teraz z pewnością nikt by nie rzekł, że Sevilla jest faworytem do awansu. Ba, bukmacherzy nawet nie przewidują, że będą oni w stanie po prostu wygrać sam drugi mecz już nie patrząc na kwestię awansu. W tym wypadku Sevillę załatwić mogą bramki stracone na swoim boisku. Od momentu ostatniego zwarcia obu ekip, Sevilla rozegrała cztery spotkania. Wygrała raptem jedno z nich i to z trzynastą w ligowej tabeli Osasuną. Następnie przyszły dwie bolesne porażki z FC Barceloną - ligowa 0:2, pucharowa 0:3 - i nagle Sevilla została praktycznie zmieciona z walki na wszystkich trzech frontach. "Sevillistas" na dobicie samych siebie przegrali w trackie weekendu 1:2 z Elche. Sevilla się po prostu rozsypała. Alejandro Gomez nie spełnia pokładanych w nim nadziei, kontuzjowany jest Jules Kounde - cały czas namiętnie łączony z klubami z Premier League - i podstawowy bramkarz, Bono. Jakby złego było mało, to zaciął się Youssef En Nesyri - ostatni gol zdobyty 8 spotkań temu. Poskutkowało to utratą przez niego pierwszego składu. Mimo że wynik pierwszego meczu jak najbardziej daje nadzieję Sevilli, to już ich ostatnie poczynania całkowicie ją odbierają.
🔎 Papu Gómez desde su llegada a Sevilla:
— SofaScore Latin America (@SofaScoreLA) March 6, 2021
👤 Partidos: 9 (6 titular)
⏱️ Min. por partido: 52
⚽ Goles: 1
🅰️ Asistencias: 0
🔑 Pases clave: 8
🚀 Regates completos: 11 (61%)
📈 Nota SofaScore: 6.82 pic.twitter.com/3W1zHUYs0z
Na przeciwnym biegunie znajduje się Borussia Dortmund. "Borussen" co prawda polegli w Klassikerze 2:4, ale przed nim podopieczni Edina Terzicia zanotowali serię 4 zwycięstw z rzędu. Odpowiednio z Sevillą (3:2), Schalke 04 (4:0), Arminią Bielefeld (3:0) oraz Borussią Monchengladbach (1:0). Borussia Dortmund dysponuje obecnie większym potencjałem, nawet jeśli dzisiaj z powodu kontuzji na boisku nie pojawi się Jadon Sancho. Za to nic poważniejszego nie doskwiera Erlingowi Haalandowi, który został zmuszony do wcześniejszego zejścia z boiska w boju z Bayernem Monachium z obawy o kontuzję. Norweg na przestrzeni ostatnich pięciu spotkań zdobył sześć goli oraz dołożył dwie asysty. Bardzo możliwym jest, że dziś również będzie siał spustoszenie wśród defensywnych szeregów Sevilli. Potencjał byłego zawodnika Salzburga wydaje się nieograniczony. Borussia w boju z Manchesterem City czy Atletico Madryt pewnie nie byłaby faworytem, ale posiadając takiego gościa z przodu, absolutnie nie powinno być mowy o jakichkolwiek kompleksach. Warto obejrzeć ten mecz nawet jedynie ze względu na Haalanda.
Two goals. Less than ten minutes.
— B/R Football (@brfootball) March 6, 2021
Erling Haaland is in the zone 🧘 pic.twitter.com/u5s5FpBAsg
🇳🇴 Erling Haaland has now scored 100 goals in total for club & country 👏
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) March 8, 2021
⚽️1⃣0⃣0⃣ 👕1⃣4⃣6⃣
🎯 @ErlingHaaland already has 18 in the Champions League...#UCL pic.twitter.com/KdHIXtReAN
Juventus - FC Porto (1:2)
Czy ktoś się spodziewał, że po rozegraniu pierwszych spotkań, to właśnie na ten mecz będziemy mogli czekać z większymi wypiekami na twarzy? FC Porto staje przed szansą stania się kolejnym kopciuszkiem, który zaskoczył cały piłkarski świat w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Popularne "Smoki" dalej nie są w stanie ustabilizować formy na swoim krajowym podwórku. Od momentu sensacyjnej wygranej z Juventusem, Porto rozegrało cztery spotkania, z czego wygrało raptem dwa z nich. Ale wiecie co? Nie ma to żadnego znaczenia. Portugalczycy przed pierwszym spotkaniem również mieli spore problemy z wygrywaniem w lidze i wydawało się, że mecz ten Juventus powinien jedynie odhaczyć i pójść przed siebie. "Stara Dama" jednak popełniała proste błędy, które Porto skrzętnie wykorzystywało. Jakie to proste, prawda? Wypada jeszcze dodać, że przez większość spotkania to podopieczni Sergio Conceicao byli stroną przeważającą. Nie ma w tym za wiele logiki, ale przecież m.in. za to kochamy tę dyscyplinę oraz te rozgrywki. Niech zawodnicy Porto walczą o swoje marzenia, ponieważ są bardzo blisko spełnienia ich.
🤩 𝗡𝗘𝗩𝗘𝗥 𝗚𝗜𝗩𝗘 𝗨𝗣 💪💪#FCPorto #JuveFCP #UCL #FCPJuve pic.twitter.com/KpQZ46wBKT
— FC Porto (@FCPorto) March 7, 2021
⚽ The Chaaaaaampions 🤩🎶#FCPorto #JuveFCP #UCL pic.twitter.com/oumWmxd6V6
— FC Porto (@FCPorto) March 7, 2021
Z drugiej strony możemy mówić o trudnej sytuacji Juventusu, jednak fakty są takie, że do awansu graczom "Starej Damy" wystarczy raptem zwycięstwo 1:0. Włosi naturalnie stawiani są w roli murowanego faworyta do awansu, a po raz kolejny wszystkie oczy będą skierowane na Cristiano Ronaldo. Portugalczyk w ostatnim meczu ligowym pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie i to przy rozstrzygniętym wyniku, więc o jego świeżość nie powinniśmy się martwić. Juventusowi szczególnie powinno zależeć na końcowym sukcesie w Lidze Mistrzów, ponieważ z każdym tygodniem ich szanse na wygranie Serie A drastycznie maleją. Ba, nawet "Juve" obecnie bardziej powinno obawiać się czy nie wypadnie poza pierwszą czwórkę. Brzmi to dziwnie, fantastycznie, ale taką obecnie przewagę w ligowej tabeli posiada Inter Mediolan, któremu finalnie na dobre wyszło bardzo wczesne pożegnanie się z europejskimi pucharami. Wróćmy jednak do "Bianconerich". Juventus powinien ruszyć od samego początku na Porto, szczególnie, że są oni podbudowani ostatnim sukcesem w meczu z Lazio - 3:1, dublet Alvaro Moraty. W trwającym sezonie często zarzucany jest brak kreatywności w środku polu Juventusu. Weston McKennie nie otrzymuje odpowiedniego wsparcia od Aarona Ramsey'a czy Adriena Rabiota. Którą twarz - jeszcze - obecnych mistrzów Italii zobaczymy dzisiaj? Ospałą oraz grającą jakby "za karę" czy radosną, dobrze przygotowaną i ofensywną? Tego przed pierwszym gwizdkiem arbitra nie wie nikt, ale tym bardziej powinno nas to zachęcić do bycia świadkami tego widowiska. Historia może napisać się na naszych oczach.
ON THIS DAY 3 YEARS AGO:
— The CR7 Timeline. (@TimelineCR7) March 6, 2021
Cristiano Ronaldo scored a stunning header and silenced the Par Des Princes.
Knocking out PSG from the Champions League in the Round of 16. Clutch.pic.twitter.com/kka5JNIGqh
🇮🇹20/21- 20⚽️
— Mateusz Perek (@MateuszPerek) March 2, 2021
🇮🇹19/20 - 31⚽️
🇮🇹18/19 - 21⚽️
🇪🇸17/18 - 26⚽️
🇪🇸16/17 - 25⚽️
🇪🇸15/16 - 35⚽️
🇪🇸14/15 - 48⚽️
🇪🇸13/14 - 31⚽️
🇪🇸12/13 - 34⚽️
🇪🇸11/12 - 46⚽️
🇪🇸10/11 - 40⚽️
🇪🇸09/10 - 23⚽️
Cristiano Ronaldo 12 sezon z rzędu zdobywa przynajmniej 2️⃣0️⃣ bramek w sezonie ligowym.#WłoskaRobota pic.twitter.com/yhAoNGu9nv