Jest Haaland, jest zabawa
Dziś nareszcie ruszyliśmy z rewanżowymi rywalizacjami w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Trzeba przyznać, że rywalizacja w Dortmundzie zapowiadała się bardzo ciekawie ze względu na rezultat pierwszego meczu rozgrywanego w Sewilli. Przypomnijmy, że tam goście wygrali 3:2 i dziś było bardzo blisko powtórki tamtego rezultatu. Sevilla przegrywała już 0:2, a ostatecznie wywalczyła remis 2:2. Zatem Hiszpanom zabrakło jednego gola i to Borussia gra dalej dzięki świetnej postawie Erlinga Haalanda.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi
Wyrachowana i wycofana Borussia
Nie przywykliśmy do oglądania Borussii grającej mocno defensywnie. Taki obraz gry mieliśmy dzisiaj i jak widać po końcowym wyniku, przyniósł porządane efekty. Dortmundczycy od samego początku chcieli przede wszystkim jak najdłużej nie stracić gola. Przecież mieli dobry rezultat z pierwszego meczu w Hiszpanii i zwyczajnie nie musieli atakować. Dlatego też to goście z Andaluzji mieli przewagę chociażby w posiadaniu piłki, czy liczbie oddawanych strzałów. Jednak nie umieli nic z tego wycisnąć, a Borussia przy pierwszej lepszej okazji bramkowej od razu objęła prowadzenie dzięki trafieniu Erlinga Haalanda.
Dzięki tej bramce gospodarzom grało się po prostu spokojniej. Po zmianie stron Haaland wykorzystał rzut karny i mogło się wydawać, że BVB już do końca bez problemów dowiezie prowadzenie i awans. No spokojnie może nie było, ale dortmundczycy dowieźli korzystny rezultat, a nieco defensywniejsze nastawienie przyniosło bardzo dobre skutki. W zasadzie Borussia miała w tym meczu 3, może 4 dogodne sytuacje i zdobyła dwie bramki. No ale przecież o to w tym wszystkim chodzi - żeby je wykorzystywać, a nie tworzyć niewiadomo ile.
Haaland idzie na króla strzelców?
Oczywiście, do tego osiągnięcia jeszcze bardzo daleko. Wszystko zależy chociażby od tego, czy będą omijały go kontuzje, czy też od tego, jak daleko zajdzie Borussia. Niemniej, jest to do zrobienia i Norweg zaczyna udowadniać, że przede wszystkim jest niesamowicie regularny w strzelaniu. Przecież on w dwóch meczach w 1/8 łącznie zapakował 4 bramki. Ktoś robiący takie liczby na tym etapie rozgrywek i ktoś potrzebujący tak niewielu okazji aby zdobyć gola po prostu musi być jednym z faworytów do zostania królem strzelców.
— Out Of Context Football (@nocontextfooty) March 9, 2021
What a night for Haaland 🤩
— ESPN FC (@ESPNFC) March 9, 2021
• Most UCL goals before turning 21
• Youngest player to score 20 UCL goals
• Fewest games to score 20 UCL goals
• First player to score 10+ goals in first two seasons in UCL
• First player in UCL history to score 2+ goals in 4 straight games pic.twitter.com/Jhdu7fk91d
W Dortmundzie bramkarz potrzebny na wczoraj
Bramki Borussii ostatnio dość regularnie broni 33-letni Marwin Hitz. Aby zbytnio nie rozwodzić się nad grą Szwajcara, powiedzmy, że nie jest on zbyt pewnym golkiperem. Natomiast to, że Hitz jest podstawowym graczem dobitnie pokazuje nam, że niezbyt gotowy do gry jest Roman Bürki, którego jeszcze jakiś czas temu postrzegaliśmy jako naprawdę niezłego zawodnika. To sprawia, że niedawno pojawiające się plotki o zainteresowaniu różnymi golkiperami naprawdę nas nie dziwią. Latem ktoś musi przyjść na tą pozycję. Jeśli tak się nie stanie, włodarze klubu z Dortmundu zaliczą dość dużą wtopę.
Całkiem ładne pożegnanie
Trzeba Sevilli oddać to, że w Dortmundzie zagrała naprawdę niezłe spotkanie. Nie można odebrać podopiecznym Julena Lopeteguiego tego, że próbowali, czy też, że poddali się bez walki. No tak nie było, a najlepszym dowodem na to jest ich pogoń z dwubramkowej straty do remisu. Możemy domniemywać czy, gdyby ten mecz był rozgrywany w ramach Ligi Europy, Andaluzyjczykom udałoby się wcisnąć jeszcze przynajmniej jednego gola, bo przecież wiemy, że to są po prostu ich rozgrywki. Natomiast dziś się nie udało i Hiszpanie muszą pożegnać się z Ligą Mistrzów.