Robota odhaczona: Real melduje się w PÓŁFINALE Ligi Mistrzów!
Po pierwszym meczu rozegranym w Madrycie, praktycznie wszyscy wychodzili z założenia, że Real Madryt jest jedną nogą w półfinale Ligi Mistrzów. Podopieczni Zinedine’a Zidane’a podchodzili do rewanżu ze sporą zaliczką, bo nie da się inaczej traktować zwycięstwa różnicą dwóch bramek. Po drugim meczu „Królewscy” mogą czuć się w pełni usatysfakcjonowani, bo na Anfield dopełnili formalności. Liverpool robił wszystko, aby odrobić straty i emocji nie brakowałoby do końca, gdyby nieskuteczność dominująca u piłkarzy "The Reds". To była główna przyczyna tego, że mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Liverpool FC: Alisson – T. Alexander-Arnold, N. Phillips, O. Kabak (60' D. Jota), A. Robertson – G. Wijnaldum, Fabinho, J. Milner (60' Thiago) – M. Salah, R. Firmino (82' X. Shaqiri), S. Mané (82' A. Oxlade-Chamberlain)
Real Madryt: T. Courtois – F. Valverde, É. Militão, Nacho, F. Mendy – Casemiro, L. Modrić, T. Kroos (72' Á. Odriozola) – M. Asensio (82' Isco), K. Benzema, Vinícius Jr. (72' Rodrygo)
Droga Realu Madryt do tego etapu rozgrywek była pełna przeróżnych zakrętów. W końcu jesienią – podczas fazy grupowej – istniała realna obawa o to, że Realu zabraknie w fazie pucharowej. Piłka nożna jest jednak przewrotnym sportem i przede wszystkim nieprzewidywalnym, co doświadczamy właśnie na przykładzie "Królewskich". Trudno było oczekiwać tego, że podopieczni Zinedine’a Zidane’a nagle zaczną prezentować kapitalną formę i będą na najlepszej drodze do tego, aby realnie mierzyć w wywalczenie dubletu. Na przeciwnym biegunie są dzisiejsi gospodarze będący w ogromnych tarapatach. Szanse na pozostanie w tej edycji Ligi Mistrzów były iluzoryczne, a może dojść do sytuacji, że przez gorsze wyniki osiągane w lidze „The Reds” zabraknie w przyszłej edycji Ligi Mistrzów, chociaż to nie jest jeszcze przesądzone.
👑Real Madrid looked unfit for titles 127 days ago. Then they beat Gladbach 2-0 to stay in Europe
— La Liga Lowdown 🧡🇪🇸⚽️ (@LaLigaLowdown) April 14, 2021
Now, they might be favourites.
Much to the exasperation of many, los blancos never die🤯
Send us a picture describing your reaction if they win it all again⬇️#LLL
🧡🇪🇸⚽️ pic.twitter.com/B4vJKyAoQu
Czego dzisiaj oczekuję? Przyzwoitego występu. Jeśli odpadniemy to zwyczajnie pójdę do kuchni i zrobię sobie kanapkę. Top 4 priorytetem.
— Dominik Herman (@dominic_herman) April 14, 2021
Jest pewien mianownik, który łączy oba zespoły. Mowa oczywiście o kontuzjach, które już zdążyły mocno namieszać i nie inaczej jest w przypadku dzisiejszego meczu. Zinedine Zidane miał sporą zagwozdkę, jak ułożyć podstawowy skład bez Lucasa Vázqueza, który doznał kontuzji w ostatniej kolejce LaLiga. Ostatecznie do wyjściowej jedenastki wskoczył Fede Valverde i obecność Urugwajczyka świadczyła o tym, że nominalny środkowy pomocnik dzisiaj wcielał się w rolę wahadłowego. Decyzja podjęta przez Zinedine’a Zidane’a to przede wszystkim wotum nieufności wobec Álvaro Odriozoli, który mógł po cichu liczyć na występ od pierwszej minuty. Brak Odriozoli na pewno ucieszył kibiców samego klubu z Madrytu - niektórzy woleliby nawet, aby Michel Salgado wznawiał karierę po blisko 10 latach niż grał Odriozola.
Na rewanż z Liverpoolem Michel Salgado. https://t.co/mRNNhHo2WD
— Filip Macuda (@f_macuda) April 11, 2021
Fede Valverde dziś na prawej obronie, gość jest niesamowity. Założę się, że będzie najlepszym obrońcą Realu dziś. #LIVRMA
— Michał Ż (@mz44uk) April 14, 2021
Jeżeli chodzi o Liverpool, to u „The Reds” sytuacja powoli zaczyna się stabilizować. Przede wszystkim Jürgen Klopp postawił na taką samą parę stoperów, jak w zeszłotygodniowym meczu czyli Ozan Kabak - Nathaniel Phillips. To już czwarty mecz z rzędu, gdy na środku obrony znalazło się miejsce dla Anglika oraz Turka. W porównaniu do pierwszego meczu ćwierćfinałowego niemiecki szkoleniowiec dokonał dwóch zmian. Świat ponownie nie dowie się, kim jest Naby Keïta – Gwinejczyk stracił w oczach Kloppa i jego miejsce w jedenastce zajął James Milner. W tym miejscu musimy zerknąć w metrykę Anglika, bo ten uniwersalny piłkarz jest drugim zawodnikiem w historii Liverpoolu występującym w fazie pucharowej po skończeniu 35 roku życia. Za to Roberto Firmino wrócił do podstawowego składu, a na ławce rezerwowych wylądował Diogo Jota.
Jurgen Klopp sadza Thiago na ławce i stawia na Jamesa Milnera — pressing i intensywność kosztem kontroli piłki. W Valdebebas LFC wyglądało lepiej z Thiago, zobaczymy jak będzie tu. Real z Fede na prawej obronie. Na „wahadle” w klasyku zagrał super. Dużo pewniejszy niż Odriozola.
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) April 14, 2021
Number of times Liverpool and Real Madrid's centre-backs tonight have started together before, all competitions:
— Sky Sports Statto (@SkySportsStatto) April 14, 2021
🔴 Phillips and Kabak - 6 times
⚪ Militao and Nacho - 6 times pic.twitter.com/uyb04uV3uC
35 - James Milner (35y 100d) is the oldest player to start in a European Cup/UEFA Champions League knockout game for Liverpool since Ian Callaghan in March 1978 (35y 353d v Borussia Mönchengladbach). Nous. pic.twitter.com/FI8SI53Ung
— OptaJoe (@OptaJoe) April 14, 2021
Przed meczem najczęściej powtarzanym motywem było to, że Liverpool mógłby wierzyć w odwrócenie losów dwumeczu pod jednym warunkiem – gdyby na trybunach Anfield pojawiliby się kibice. Fani „The Reds” parokrotnie dawali o sobie znać i w ostatnim czasie przekonała się o tym Barcelona, która w spektakularny sposób nie wykorzystała zaliczki z pierwszego meczu. Żyjemy jednak w takich czasach, że mecze piłkarskie są rozgrywane bez udziału publiczności i atut związany z kibicami zostaje wytrącony z rąk. Kibice Liverpoolu i tak postanowili przypomnieć o swoim istnieniu, bo zgromadzili się na trasie autokaru Realu. Sytuacja wymknęła się jednak spod kontroli, bo pseudokibice obrzucili wspomniany pojazd kamieniami oraz butelkami, a w efekcie wybili w nim szybę. Najistotniejsze jest jednak coś innego – w wyniku tego zdarzenia nikt nie ucierpiał, więc można było w spokoju skupić się na wydarzeniach meczowych.
Video from @ZanySebastien pic.twitter.com/lg1oGaCeMh
— Matt Critchley (@MattCritchley1) April 14, 2021
The Real Madrid team bus had a window broken on its way into Anfield pic.twitter.com/4dKBMPfK43
— The Spanish Football Podcast (@tsf_podcast) April 14, 2021
Real Madrid's arrival at Anfield. #rmalive pic.twitter.com/1hw992WxmQ
— Madrid Zone (@theMadridZone) April 14, 2021
Skoro mowa o cierpiących, to w pierwszej połowie Real Madryt przeżywał gehennę – dosłownie i w przenośni. Zaczęło się od wejścia Jamesa Milnera w nogi Karima Benzemy, co zatrzymało serca kibiców Realu. Samo zagranie doświadczonego Anglika nie zrobiło wrażenia na najważniejszej osobie na murawie, bo chociaż sędzia odgwizdał przewinienie, to nie ukarał faulującego jakąkolwiek kartką. Decyzja była zaskakująca, bo Francuz mocno odczuł skutki tego wejścia. Jednak inna sytuacja sprawiła, że zaogniła się atmosfera pomiędzy obiema zespołami i byliśmy wręcz świadkami przepychanek. Było to z udziałem Casemiro, który jest niezawodny, jeżeli chodzi o bezpardonowe wejścia w rywali. Tym razem sędzia to dostrzegł i ukarał Brazylijczyka żółtym kartonikiem.
Liverpool? Widać pewne schematy pic.twitter.com/R08L0cYveE
— Kęd® (@ked_90) April 14, 2021
Milner sobie na takie wejście ciężko zapracował, ale kaman Casemiro. Stać nas na więcej.
— Tomasz Weinert 🦖 (@PanTomaszJZW) April 14, 2021
Juergen Klopp do Casemiro, to jest GIF do zapętlenia
— Paweł Wilkowicz (@wilkowicz) April 14, 2021
Jeżeli chodzi o same akcje meczowe, to z pierwszej połowy zapamiętamy jedynie trzy, z czego dwie były udziałem Liverpoolu. Strzały Mohameda Salaha oraz Jamesa Milnera jednak nie stanowiły problemu dla Thibaut Courtois. Belgijski bramkarz praktycznie przy okazji każdego występu udowadnia, że Realowi jednak udał się transfer jakiegoś Belga z Chelsea. To jednak goście z Madrytu byli o wiele bliżsi objęcia prowadzenia, ale strzał Karima Benzemy zatrzymał się jedynie na słupku. Nie zmienia jednak faktu, że piłkarze Realu wyglądali, jakby myślami byli już przy półfinale i dzisiejszy mecz dogra się samoczynnie.
Pytanie czy Real gra ekonomicznie, czy po prostu tam faktycznie tlenu brakuje
— Kuba (@ElessharRM) April 14, 2021
Liverpool be like #LIVRMA #UCL #LiverpoolReal pic.twitter.com/rw63yTjviZ
— Mateusz Babiarz (@matbabiarz) April 14, 2021
Klopp musi zdjąć gacie w przerwie, przydałoby się jeszcze zdjąć Firmino i moze jakieś emocje jeszcze będą
— Mati Michniewicz (@MatiMichniewicz) April 14, 2021
Obraz w drugiej połowie praktycznie nie uległ żadnej zmianie. To Liverpool cały czas kontrolował przebieg tego meczu i wielokrotnie pojawiał się w polu karnym. Jürgen Klopp starał się grać o pełną pulę, bo podjął ryzykowne decyzję dotyczące zmian. W końcu trzeba być niezwykle odważnym, by w miejsce środkowego obrońcy wprowadzić kolejnego napastnika. Niemiecki trener zrobił to wszystko w wiadomym celu - rzucił wszystko na jedną kartę i próbował wszystkich sposobów, byle znaleźć drogę do bramki Thibaut Courtoisa. By być sprawiedliwym, to Real na przestrzeni całego meczu kusił los i wyglądał jak w końcówce sobotniego Klasyku przeciwko Barcelonie.
Czuje się jakbym oglądał w kółko ten sam mecz jak Liverpool gra na Anfield. Dzień świra
— Mati Michniewicz (@MatiMichniewicz) April 14, 2021
Tak nieskutecznego Liverpoolu to ja dawno nie widziałem, oczu kąpiel te ich sytuacje.#lmtvp #LIVRMA
— Melon 🇷🇺 🇨🇿 (@RudiSchuberth) April 14, 2021
Tym razem poszli o krok dalej, bo praktycznie od momentu przylotu do Anglii klub z Madrytu zachowywał się jak ktoś, kto chce wywołać złe demony. W końcu jak można oceniać decyzję o tym, by zameldować się w hotelu o nazwie "Titanic". A chyba wszyscy dobrze znamy losy tego brytyjskiego okrętowca i jak zakończył się jego pierwszy rejs. W przypadku dzisiejszego meczu był jednak tak, że im bliżej końcowego gwizdka sędziego, tym wszyscy byli coraz bardziej pogodzeni ze swoim losem. Liverpool mógł już w pełni skupić się na Premier League, za to Real Madryt dotarł do półfinału Ligi Mistrzów po raz pierwszy od 2018 roku. A tam czeka kolejny przedstawiciel angielskiego futbolu czyli Chelsea. Już można zastanawiać się nad tym, co w tym dwumeczu wyczaruje Zinedine Zidane.
👀| Curious fact:
— The Anfield Buzz (@TheAnfieldBuzz) April 13, 2021
Real Madrid are staying in this hotel in Liverpool dedicated to the famous boat "Titanic" which sank between the night of 14 and 15 of April. Tomorrow's night is the anniversary of its sinking. pic.twitter.com/PrTLgtFuPp
No to gasimy europejskie światło. Ale jakoś wewnętrznie bez dramatyzowania. Dobranoc!
— Anna Czytowska (@AnnaCzytowska) April 14, 2021
Myślę, że niewystarczająco doceniamy fakt, że Real ma między słupkami Thibaut Courtois.
— Sebastian Warzecha (@sebwarzecha) April 14, 2021
nie możesz awansować do półfinału LM, gdy marnujesz tyle świetnych okazji, a samemu babolisz w obronie tak, jak w pierwszym meczu. brawo dla Realu. bardzo pragmatyczny, mądrze grający. mega szacunek za ten tydzień dla ZZ i jego bandy.
— Andrzej Cała (@andrzejcala) April 14, 2021
Y nada mas. pic.twitter.com/VNTjaXEKD4
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) April 14, 2021