Można? Można! Legia wygrywa w Norwegii. Awans coraz bliżej!
Piłkarze Legii Warszawa wrócili do gry i co by nie mówić, zrobili to w naprawdę konkretnym stylu. Na dobry początek rozprawili się z norweskim Bodø/Glimt (3:1). Trafieniami na wagę zwycięstwa popisali się Mahir Emreli (dwoma) oraz Luquinhas.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Bodø/Glimt - Legia Warszawa 2:3 (Botheim 45+1', Pernambuco 78' - Luquinhas 2', Emreli 41', 61')
Bodø: Haikin - Sampsted, Moe, Lode, Bjorkan (41' Konradsen) - Berg, Fet, Saltnes - Vetlesen (69' Tounekti), Nordas (46' Pernambuco), Botheim
Legia: Boruc - Jędrzejczyk, Wieteska, Hołownia - Skibicki (83' Johansson), Slisz, Martins (84' Martins), Mladenović - Kapustka, Luquinhas, Emreli (79' Lopes)
Letnia przerwa i powiązany z nią okres przygotowawczy dobiegły końca. Mimo wszystko przeminęło to dość prędko, bo z perspektywy Legii Warszawa oznaczało początek drogi po europejskich salonach. Główne cele na dzisiejszy wieczór? Dla każdego członka zespołu oraz sztabu wydawały się wręcz banalne. Nikt nie oglądał się za siebie. Nastroje były naprawdę bojowe. Z dniem dzisiejszym rozpoczęła się batalia o przetrwanie, uniknięcie kompromitacji w Europie i przede wszystkim wybicie się ponad standardową już przeciętność. Chodziło tylko i wyłącznie o awans, bo o co innego można było powalczyć? Najlepsze byłoby zwycięstwo na terenie rywala będące nie tylko przewagą przed rewanżem, ale również szansą na przerwanie wstydliwej serii z teoretycznie silniejszymi rywalami.
Trochę w sumie szkoda, że znów będą rewanże w eliminacjach. Wiadomo, że będzie sprawiedliwiej, ale w tamtym sezonie było szast, prast, ciong, pong, dynamika, konkrety, noże na gardłach, fajne to było
— Jakub Białek (@jakubbialek) July 7, 2021
Ostatni pojedynek na międzynarodowej arenie zakończył się bolesną klęską z azerskim gigantem, zawsze groźnym i potężnym Karabachem Agdam. Piłkarze Legii dostali wówczas prawdziwą nauczkę. Wrócili do domu z podkulonym ogonem, więc nie było w tym nic dziwnego, że obawy przed dzisiejszym spotkaniem wykraczały ponad pewną normę. No nie zapowiadało się łatwo. Za faworyta tego spotkania uznawano Bodø/Glimt – jeden z najlepszych zespołów w Norwegii i niedawny rywal AC Milanu w kwalifikacjach do Ligi Europy. Mało? Zawsze można dołożyć niezłą kadrę oraz sztuczną murawę, wszak w razie porażki byłaby znakomitym wytłumaczeniem ewentualnej kompromitacji. Piłka chodziła zbyt szybko, trzy treningi na tego typu nawierzchni to za mało, najlepiej byłoby, aby mecz odbył się na neutralnym terenie. No, ale nie tym razem. Piłkarze mistrza Polski odnieśli ważne zwycięstwo 3:1 i to właśnie oni będą faworytem w kontekście awansu do II rundy eliminacji Ligi Mistrzów.
Pomimo tego, że stronę dominującą upatrywano w zespole z Norwegii, zdecydowanie lepiej rozpoczęli podopieczni Czesława Michniewicza. Dosłownie chwilę po pierwszym gwizdku na listę strzelców wpisał się Luquinhas. Brazylijski atakujący wykorzystał doskonałe dogranie Kacpra Skibickiego i pewnym uderzeniem z kilku metrów umieścił piłkę w siatce. Czy mogło rozpocząć się lepiej? No nie mogło. Stołeczny zespół przyjechał po swoje. Przez pierwsze trzy kwadranse prezentował się bardzo dobrze. Starał się kontrolować spotkanie, stwarzał kolejne dość groźne sytuacje, jednak kolejna bramka padła dopiero po uderzeniu nowego napastnika. Na kilka minut przed końcem pierwszej odsłony podwyższył Mahir Emreli. Reprezentant Azerbejdżanu zagrał dziś tak, jak na następcę Tomasa Pekharta przystało. Szczególnie aktywny był w rozegraniu, biegał, naciskał, w końcu dopiął swego.
A w dodatku uczynił to dwukrotnie. Pierwsze trafienie 24-latka wyprowadziło Legię na dwubramkowe prowadzenie i jednocześnie doprowadziło do drobnego rozluźnienia, bo w doliczonym czasie do głosu doszli goście. Drugie natomiast przypieczętowało bardzo ważne zwycięstwo nad Norwegami.
Perfekcyjna kontra @LegiaWarszawa i jest 3:1 👌 𝐌𝐚𝐡𝐢𝐫 𝐄𝐦𝐫𝐞𝐥𝐢 trafia po raz drugi... wygląda, że nie będzie miał kłopotów z aklimatyzacją 😉 #tvpsport #LMTVP pic.twitter.com/IKjXNbOP5V
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 7, 2021
Dobrych wieści z obozu stołecznego zespołu byłoby jednak na tyle. Po nieporozumieniu we własnym polu karnym, choć główną rolę odegrała tam niefrasobliwość Kacpra Skibickiego, bramkę kontaktową zdobył Erik Botheim. I wiele wskazuje na to, iż był to przełomowy moment tego spotkania. Zrobiło się dość niebezpiecznie. Strzelona bramka zdecydowanie napędziła rywali, którzy choć tworzyli coraz to groźniejsze sytuacje, nie byli do końca konkretni. Finalnie skończyli mecz z dwoma bramkami. Na kwadrans przed końcem trafił jeszcze Pernambuco. W pozostałych sytuacjach z niezłej strony pokazywał się Artur Boruc. Doświadczony golkiper również odnotował swój udział, odnotował kilka ważnych interwencji i przyczynił się do zwycięstwa na inaugurację występów w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Wnioski? Nic więcej dodawać nie trzeba, wystarczy zaznaczyć, że zespół prowadzony przez Czesława Michniewicza stanął na wysokości zadania i przybliżył się do wyeliminowania stosunkowo silniejszego przeciwnika.
Bardzo dobry debiut Mahira Emreliego w drużynie Legii. Dwa gole, aktywny w polu karnym rywala, szukał kolejnych trafień. Zapowiada się bardzo obiecująco.
— Maciej Łanczkowski (@mlanczkowski) July 7, 2021
Pozostałe spotkania I rundy eliminacji Ligi Mistrzów:
- Flora - Hibernians 2:0 (zwycięzca zagra z Legią Warszawa)
- Ferencvaros - FC Prisztina 3:0
- CFR Cluj - Borac Banja Luka 3:1
- HJK Helsinki - Buducnost 3:1
- Zalgiris Wilno - Linfield 3:1
- Fola Esch - Lincoln 2:2
- Shkendija - Mura 0:1
- Dinamo Tbilisi - Nefci Baku 1:2