Gianluca Rocchi - kiedy wszystko dobrze to wciąż za mało
Gianluca Rocchi, 44-letni włoski arbiter, który od 2008 roku sędziuje mecze międzynarodowe pod egidą FIFA i UEFA a 1/8 finału Ligi Mistrzów w sezonie 2017/18 został wyznaczony na szlagier pomiędzy Realem Madryt a Paris Saint-Germain. Po meczu wylało się na niego wiadro pomyj za decyzje podjęte w tym meczu i sugerowano że sprzyjał on drużynie "Królewskich", lub też po prostu wysyłano go do wykonywania czynności, uznawanych społecznie za niegodne. Przyjrzyjmy się jednak czy takie teorie mają jakiekolwiek poparcie w rzeczywistości.
Mecz, pomimo temperatury, nie należał do wyjątkowo brutalnych. Przeciętna liczba fauli, jakieś drobne sprzeczki między zawodnikami, jednak nie odbiegało to zbytnio od tego co zwykle oglądamy na piłkarskich boiskach. Pierwsza poważna sytuacja miała miejsce dopiero pod koniec pierwszej połowy gdy po podaniu Marcelo, w pole karne gości wpadł Toni Kroos a Giovani Lo Celso pociągnął Niemca za ramię. W powtórce doskonale widać że pomocnik zespołu z Paryża po położeniu ręki na barku swojego rywala, wyraźnie chwycił a następnie szarpnął go za niego, co jest ewidentnym przewinieniem. Oczywiście, gdyby to była kwestia życia i śmierci żeby piłkarz Realu ustał na nogach w tej sytuacji to zapewne dałby radę to zrobić, ale nie zmienia to faktu że Lo Celso zachowaniem niezgodnym z przepisami powstrzymał Toniego Kroosa i rzut karny dla Realu był tu oczywisty. Zdecydowanie najwięcej kontrowersji przyniosła sytuacja, która wydarzyła się na początku drugiej połowy. Po silnym strzale Adriena Rabiot, zawodnicy PSG sugerowali że Sergio Ramos zablokował go ręką. "Ręka była, ręka była?" zapytałby Radosław Majdan. Piłka na pewno uderzyła stopera Realu w biceps, jednak ciężko tu skłaniać się ku podyktowaniu rzutu karnego. UEFA zaleca swoim sędziom, aby w tego typu sytuacjach dyktowali "jedenastki" gdy ręka wyraźnie odstaje od korpusu, co w tej sytuacji raczej nie miało miejsca. Wszystkie inne okoliczności, które uwzględnia się przy takich sytuacjach, też świadczą na korzyść Hiszpana. Ręce były ułożone w sposób naturalny, strzał był silny więc nie było czasu aby zrobić tu cokolwiek więcej aby zapobiec kontaktowi piłki z ręką. No i na deser sytuacja o mniejszym "ciężarze gatunkowym" i jednocześnie najbardziej klarowna. Luka Modric padł na ziemie przed "szesnastką" Paryżan a żółtą kartką za przerwanie korzystnej akcji został ukarany Adrien Rabiot, który nie mógł zrozumieć tej decyzji. I jak pokazały powtórki, nie doszło tu do żadnego kontaktu. Chorwat faktycznie wykonał tu typowe "padolino" i nabrał włoskiego arbitra. Jednak czy w sytuacji gdy sędzia popełnił jeden błąd w sytuacji nie wpływającej na wynik spotkania, jest zasadne aby mieszać do z błotem (inna sprawa to to, czy kiedykolwiek jest to zasadne) i uważanie go za największe zło? Niech każdy sam sobie odpowie na to pytanie.