‘’Orły’’ lecą w kierunku Ligi Mistrzów
Po wczorajszych emocjach związanymi z eliminacjami Ligi Mistrzów nikt nie miał zamiaru wyhamowywać ani na chwilę. W dniu dzisiejszym czekały nas kolejne mecze ostatniej rundy eliminacyjnej. Najciekawiej na papierze wyglądał pojedynek w Lizbonie, gdzie Benfica podejmowała na własnym stadionie PSV. Spotkania rozgrywano jednak nie tylko w Portugalii, więc czas podsumować środę z Ligą Mistrzów.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Benfica – PSV 2:1
Być może będzie to brutalne dla pozostałych par, ale najwięcej można było obiecać sobie po pojedynku Benfiki z PSV. W końcu na boisku były dwa zespoły regularnie grające w europejskich pucharach, chociaż obecne lata nie są pod tym względem tak owocne jak przeszłość. W przypadku portugalskiego klubu wciąż mamy dość świeże obrazki związane z rywalizacją Benfiki z Lechem Poznań w fazie grupowej Ligi Europy. Za to Holendrom w ostatniej dekadzie nie było po drodze z najbardziej elitarnymi rozgrywkami, bo tylko trzykrotnie dotarli do fazy grupowej LM. Nie jest to najgorszy wynik, ale w Eindhoven na pewno traktują jako coś mocno poniżej oczekiwań.
Po dzisiejszym wieczorze pewne jest jednak to, że po raz kolejny będą rozczarowani tym, co się wydarzyło na Estadio da Luz. Co prawda przed nami wciąż rewanż, ale wiele rzeczy Benfica była w stanie rozstrzygnąć już na własnym stadionie. „Orły” w kapitalny sposób rozpoczęły oraz zakończyły pierwszą połowę. To właśnie w tych fragmentach spotkania gospodarze znaleźli drogę do bramki PSV i to aż dwukrotnie! Ekipa z Eindhoven zdołała obudzić się w przerwie po zadanych ciosach, chociaż wystarczyło zaledwie do zdobycia gola kontaktowego. Nadzieję w serca PSV wlał Cody Gakpo, który był motorem napędowym drużyny i w nagrodę to on wpisał się na listę strzelców.
Benfica wygrała, ale bardziej zastanawia mnie, kto i kiedy kupi Cody'ego Gakpo z PSV. 🐈⬛
— Marcin Gazda (@marcin_gazda) August 18, 2021
Young Boys – Ferencvaros 3:2
Spore oczekiwania mieliśmy w stosunku do meczu na Półwyspie Iberyjskim, ale fakty są nieubłagane – najwięcej działo się w Szwajcarii! Człowiek nie zdążył jeszcze się rozsiąść, a w meczu Young Boys z Ferencvarosem zadziało się wiele już od początkowych minut pierwszej połowy. Wystarczy wymienić, że byliśmy świadkami bramek, kilku kartek, w tym czerwonej oraz rzutu karnego! A będąc szczerym, to wszystko zdarzyło się po upływie niespełna trzydziestu minut spotkania.
Zaczęło się od tego, że na przestrzeni dwóch minut padło po jednym golu dla obu zespołów. Po kolejnych minutach wydawało się, że Young Boys będą stali pod ścianą. Było to związane z tym, że Silvan Hefti - prawy obrońca YBB - sfaulował we własnym polu karnym i osłabił swoją drużynę. Szwajcarzy jednak nie załamali się tym, tylko zakasali rękawy i wzięli się do roboty. Zaczęło się od świetnej interwencji bramkarza, która uchroniła YBB przed utratą bramki. Następnie gospodarze zdobyli dwa gole i teoretycznie mogli być pewni niezłej zaliczki przed rewanżem. Wspomniana pewność była jednak zgubna, bo Węgrzy w końcowych minutach meczu zdobyli kolejnego gola i wciąż nie są na straconej pozycji.
Ferencváros pomimo gry przez większość spotkania z przewagą zawodnika rozegrał bardzo słabe spotkanie i przegrał pierwszy mecz 2-3.
— Piłką przez Węgry zahaczając o Üllői út🇭🇺 (@Igor81955062) August 18, 2021
Rewanż będzie więc bardzo emocjonujący. pic.twitter.com/GiyqosToDJ
Malmo - Łudogorec 2:0
Najpewniejsze zwycięstwo było udziałem szwedzkiego zespołu z Malmoe. Drużyna z Bułgarii była totalnie pogubiona i mogła jedynie się cieszyć, że na wyjeździe straciła tylko dwa gole. Dominacja ze strony Malmoe była niepodważalna i nie podlegała jakiejkolwiek dyskusji. Jedynym pocieszeniem dla Łudogorca może być to, że nie rywalizowali z czołowym na świecie. Gdyby było inaczej, to rewanż po prostu nie miałby sensu - wszystko byłoby rozstrzygnięte już dzisiaj.
Jedyną nadzieją dla Bułgarów może być jednak to, że równie słabego spotkania nie rozegrają. Co prawda piłka nożna lubi zaskakiwać, ale to już by była absolutna przesada. Najważniejsze dla Malmoe powinno być jednak to, że potrafili wykorzystać wszystkie słabości i dokonać tego przy niewielkim nakładzie sił. Największym zarzutem wobec Szwedów jest przede wszystkim marna skuteczność pod bramką przeciwnika. Zwycięstwo to jednak zwycięstwo, a jak mówi stare porzekadło: "zwycięzców się nie ocenia".
🇸🇪To nie był wspaniały mecz Malmö FF a fatalny Ludogortsa. W ataku byli po prostu słabi, a o obronie nie wspominając. Szwedzi świetnie wykorzystali wszystkie słabości rywala, choć gdyby byli bardziej skuteczni, to spokojnie mogło się to skończyć 5:0. I TAK BRAWO!#MFFLUD #UCL pic.twitter.com/vzemYgQ7MK
— Marek Wadas (@Marek_Wadas9) August 18, 2021