Liverpool i Manchester City triumfują w 1/4 finału Ligi Mistrzów!
Piłkarze Manchesteru City oraz Liverpoolu wygrali pierwsze starcia 1/4 finału Ligi Mistrzów i do meczów rewanżowych przystąpią z minimalnymi zaliczkami. Zespół prowadzony przez Pepa Guardiolę pokonał na własnym obiekcie Atletico Madryt 1:0. Nieco łatwiej mieli zaś podopieczni Jurgena Kloppa, którzy dość sprawnie uporali się z Benficą 3:1.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Wróciła Liga Mistrzów, miała zapewnić ogrom emocji, lecz już klasycznie, wyszło, jak wyszło. Emocje, choć były, odnosiły się tylko i wyłącznie do meczu w Lizbonie. To tam padła większa partia bramek, totalnie przykrywając to, co wydarzyło się dziś na obiekcie Manchesteru City. No, ale po kolei.
Dlaczego spotkanie na terytorium Portugalii było tym lepszym? Być może dlatego, że stawiany w roli faworyta Liverpool nie mierzył się z piłkarzami Atletico Madryt. W przeciwieństwie do drużyny Diego Simeone zawodnicy Benfiki nie zamierzali murować dostępu do bramki. Bronili się dzielnie, atakowali, ba – po przerwie zdobyli nawet bramkę kontaktową, aczkolwiek w starciu maszyną Jurgena Kloppa nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Zwycięzca Ligi Mistrzów sprzed trzech lat wygrał to spotkanie 3:1 po bramkach Sadio Mane, Ibrahimy Konate oraz Luisa Diaza i do rewanżu przystąpi z minimalną zaliczką. A Benfica? Cóż, trzeba zaznaczyć, że walczyła dzielnie, bo zdołała nawet wpisać się na listę strzelców. Kilka chwil po rozpoczęciu drugiej odsłony bramkę kontaktową zdobył Darwin Nunez.
Aż tak kolorowo nie było dziś na obiekcie w Manchesterze, gdzie wpadli piłkarze Atletico Madryt. Co to oznacza? Przede wszystkich brak emocji, niewiele bramek, równie mało sytuacji i można by tak wymieniać w nieskończoność. No nie był to mecz, o którym będziemy wspominać latami. Generalnie padła tylko jedna bramka. Na listę strzelców wpisał się Kevin de Bruyne, który zapewnił Obywatelom ważne zwycięstwo przed rewanżem.
Komentatorzy Polsatu o kontrakcie Grealisha z Guccim:
— Dariusz Faron (@DariuszFaron) April 5, 2022
"Mam taką znajomą, która mówi Gucci-srucci".
Nie ukrywam, że czekałem na tę historię. Ona jest dobra, mocna, skondensowana. Sprawia, że na Grealisha, nie tylko jako piłkarza, ale jako człowieka, patrzymy nieco inaczej.