Villarreal walczył dzielnie, lecz poległ. Liverpool melduje się w finale Ligi Mistrzów!
Niespodzianka była o krok, lecz po przerwie coś się zepsuło. Mimo walki i ogromnych chęci piłkarze Villarrealu żegnają się z trwającą edycją Ligi Mistrzów. W spotkaniu rewanżowym przegrali przed własną publicznością z Liverpoolem 2:3.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Villarreal - Liverpool 2:3 (3' Dia, 41' Coquelin - 62' Fabinho, 67' Diaz, 74' Mane)
Rozgrywki Ligi Mistrzów zaczynają wkraczać w decydującą fazę. We wtorek rozegrano rewanżowe spotkanie pomiędzy Liverpoolem oraz Villarrealem. Po pierwszym starciu w roli faworyta stawiano tych pierwszych. Nikt się jednak nie spodziewał, że drużyna prowadzona przez Unaia Emery’ego w ogóle się podniesie, nie mówiąc już o jakiejkolwiek walce o awans do wielkiego finału. I co? Okazuje się, że nie ma rzeczy niemożliwych. Mecz rozgrywany w Hiszpanii do pewnego momentu przebiegał pod dyktando gospodarzy. Co więcej, piłkarze Villarrealu ruszyli z tak wielką pewnością, że jeszcze przed końcem pierwszej odsłony prowadzili przewagą dwóch bramek, dzięki czemu byli o krok od sprawienie wielkiej niespodzianki.
Strzelanie na obiekcie El Madrigal rozpoczęło się już w 3. minucie pojedynku. Na listę strzelców wpisał się atakujący gospodarzy, Boulaye Dia. Szybko zdobyta brama nie zdołał jednak ożywić podopiecznych trenera Kloppa. Na przestrzeni całej pierwszej połowy stroną dominującą był Villarreal. To on tworzył coraz to lepsze sytuacji, atakował, zamykał zawodników The Reds pod ich własnym polem karnym i finalnie również strzelał. Jeszcze przed końcem pierwszej odsłony wynik meczu podwyższył Francis Coquelin.
Niestety, jeśli ktoś liczył na niespodziankę ze strony Villarrealu, tym razem się przeliczył. Po przerwie na boisku rządzili już tylko i wyłącznie zawodnicy przyjezdnych. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Fabinho. Kilka minut później do remisu doprowadził wprowadzony w drugiej odsłonie Luis Diaz. Kropkę nad „i” postawił natomiast Sadio Mane, który w ten oto sposób zapewnił swojej ekipie awans do wielkiego finału. Tam zmierzą się ze zwycięzcą pojedynku pomiędzy Manchesterem City i Realem Madryt.
Historyczny, imponujący sezon Villarrealu - teraz tylko przycisnąć w końcówce, żeby powalczyć o Ligę Europy i żeby towarzystwo się nie rozjechało. Niesamowicie odbudował się Emery. Zwycięstwo w LE, półfinał LM, odrestaurowanie piłkarzy z outletu z Premier League. Niech to trwa.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) May 3, 2022