Oficjalnie: Kolejne zmiany w Europejskich Pucharach
Nie tak dawno temu oficjalnie dowiedzieliśmy się o zmianach dotyczących kwalifikowania się do Ligi Mistrzów. Od przyszłego sezonu pewne cztery miejsca dostaną drużyny z Włoch, Niemiec, Anglii i Hiszpanii. Inaczej rozdysponowane będą też spoty dla drużyn z innych federacji. Został też rozwiązany problem dziedziczenia kwalifikacji po zespołach, które zapewniły sobie miejsce w rozgrywkach na dwa sposoby. Zniesiono również podział na drabinkę mistrzowską i niemistrzowską w eliminacjach. Dziś Europejska Federacja Piłkarska ogłosiła kolejne, nowe zasady, które będą obowiązywały od przyszłego sezonu. O ich wprowadzeniu mówiło się już jakiś czas temu, ale dopiero teraz zostały one oficjalnie potwierdzone przez UEFA. O co chodzi?
Najistotniejszą zmianą jest możliwość dokonania czwartej zmiany w dogrywkach spotkań pucharowych. Będzie się to tyczyło nie tylko Ligi Mistrzów, ale również Ligi Europy. Ponadto, trenerzy dostaną prawo poszerzenia swoich kadr w meczach finałowych tych turniejów. Dotychczas mogli oni wpisać osiemnastu zawodników do protokołu meczowego, a teraz będą w stanie zgłosić o pięciu więcej. Ponadto potwierdzono zmianę godzin, w których rozgrywa się spotkania. Dotychczas mecze Ligi Europy były rozgrywane o dwóch porach, ale już starcia Ligi Mistrzów tylko w jednej. Od przyszłego sezonu również Champions League będzie można oglądać o różnych godzinach. Pierwsza tura spotkań będzie zaczynała swoje spotkania o godzinie 18.55, a druga usłyszy pierwszy gwizdek równo o 21.00. Oczywiście, jak to ma miejsce na innych czempionatach i chociażby w ligach, wyjątkiem będą mecze ostatnich kolejek grupowych. Bedą one rozgrywane o jednej porze w celu uniknięcia ustawiania wyników.
Czy te zmiany wyjdą na lepsze? Z pewnością tak, w zasadzie żadna z nich nie może zaszkodzić. Czas rozgrywania spotkań jest nie tylko korzystny dla nas jako widzów, ponieważ nie musimy wybierać pomiędzy transmisjami, ale również dla samej UEFA, która zgarnie pokaźniejszą sumkę za prawa telewizyjne. Czwarta zmiana to świetny pomysł. Nierzadko w dogrywkach piłkarze doznają kontuzji wynikających ze zmęczenia, chociażby poważnych skurczów, które uniemożliwiają kontynuowanie gry. Od teraz nie trzeba będzie więc kitrać jednej zmiany na dogrywkę "w razie czego", tylko pojawi się możliwość wykorzystania dodatkowej z nich.