Po Zmartwychwstaniu Pańskim pora na zmartwychwstanie piłkarskich emocji - zapowiedź ćwierćfinałów LM
No hejka! Jak tam? Triduum Paschalne odprawione? Ze święconką w Kościele byliście? Święta z rodzinką spędziliście? No i super. Ale na pewno też stęskniliście się za Ligą Mistrzów. No to możecie już otrzeć łzy - wraca ona bowiem już dziś, wchodząc zarazem w swoją decydującą fazę! Na polu bitwy pozostało zaledwie 8 drużyn i żadna z nich nie znalazła się tutaj przypadkiem. I podobnie jak w przypadku 1/8 – mamy tu mecze, w których faworyt jest wyraźny, ale mamy też wielkie hity. Rzućmy zatem okiem na to, co czeka nas dziś i jutro w rozgrywkach najlepszej ligi świata!
Juventus – Real Madryt
Zdecydowanie największy hit wśród wszystkich meczów ćwierćfinałowych. Ciężko tu wskazać faworyta, bowiem obie ekipy są fantastyczne, ale też obie znają się jak łyse konie i obie nie grają póki co sezonu marzeń. Jeśli jednak miałbym już wskazywać ekipę, która będzie tu uchodzić za faworyta, to będzie to Real - Panowie ,,Liga Mistrzów". Nie są oni jednak faworytami tak zdecydowanymi, jak w przypadku ubiegłorocznego finału Ligi Mistrzów, a wpływ na to ma kilka czynników. Najważniejszy z nich to oczywiście nie najlepsza w tym sezonie forma, ale również pewna statystyka – kiedy Królewscy spotykali się ze Starą Damą w finałach Champions League, to ZAWSZE wygrywali. Natomiast jeśli były to potyczki do półfinałów włącznie – wtedy lepsza była ekipa Juve. Z kolei Los Blancos od 2011 roku rokrocznie dochodzą co najmniej do półfinałów Ligi Mistrzów. Wniosek jest więc jeden – jedna z tych dwóch świetnych serii obu zespołów zostanie po tym dwumeczu zakończona.
Nasz typ: 2-1
Sevilla – Bayern Monachium
Tutaj faworyt jest jeden i nie trzeba go nikomu przedstawiać. Tak więc Sevilla podejmie u siebie skazywany na pożarcie Bayern... :D Ale dobra – Prima Aprilis już był, więc skończmy teraz śmieszki i przejdźmy do konkretów. Ekipa Juppa Heynckesa jest w TURBOformie i jak do tej pory rozjeżdża niemalże każdą przeszkodę na swej drodze. Bardzo boleśnie przekonała się o tym ostatnio Borussia Dortmund, która w Wielką Sobotę uległa Bawarczykom aż 0:6. Ostatni raz fani BVB musieli znosić takie upokorzenie w spotkaniu z Bayernem aż 47 lat temu, kiedy to ówcześni podopieczni Udo Lattka, mający w swoim składzie takie gwiazdy jak Sepp Maier, Franz Beckenbauer czy Gerd Müller, zlali ich aż 11:1. Na domiar złego, Borussia spadła wówczas z ligi. Ale wróćmy do meritum i powiedzmy trochę o rywalu Bayernu. Sevilla Vincenzo Montelli na pewno będzie podrażniona po tym, jak we frajerski sposób wypuściła w weekend zwycięstwo z Barceloną. Nie wiadomo jednak, na ile będzie to dla nich motywacyjny kop w tyłek, a na ile przygnębiający policzek, podkopujący pewność siebie. Być może w tym meczu Niemcy nie przyklepią jeszcze swojego awansu do półfinału, ale od czego ma się rewanż u siebie?
Nasz typ: 1-1
F.C. Barcelona – AS Roma
Obie ekipy mierzyły się ze sobą stosunkowo niedawno, bo jesienią 2015 roku. Wówczas Barcelona rozgromiła u siebie Rzymian aż 6:1. Po 2 bramki strzelali Luis Suárez i Leo Messi, a po jednym trafieniu dopisali Pique i Adriano. Dla gości honorowego (choć ciężko przy wyniku 1:6 mówić o jakimkolwiek honorze) gola zdobył Edin Džeko. Z głównych bohaterów tamtego widowiska nie zagra już tylko Adriano, który zdecydował się na kontynuowanie kariery w Turcji. Ekipa Barcelony nie przeżyła jakiejś gruntownej zmiany od tamtego czasu, poza odejściem Neymara i Alvesa oczywiście. Ale że w ich miejsce pojawili się Dembele i Semedo, to nie traktujemy tego jako stratę nie do zastąpienia. Zwłaszcza patrząc na to, jak Duma Katalonii radzi sobie w tym sezonie. BEZ Neymara i Alvesa. Sporą metamorfozę przeszła jednak ekipa Romy, w której ostatnią potyczkę z Barceloną pamiętają jedynie Manolas, Nainggolan, Florenzi, Džeko i De Rossi. Maicona, Rüdigera, Digne’a, Keitę, Pjanicia i Falque, zastąpili Bruno Peres, Fazio, Kolarov, Strootman, Pellegrini i Ünder (który z powodu kontuzji nie zagra na Camp Nou). Faworytem tego dwumeczu jest OCZYWIŚCIE Barcelona, ale jeśli spojrzymy na historię rywalizacji obu ekip, to nie jest ona wcale tak korzystna dla Blaugrany. W 4 potyczkach między tymi zespołami dwa razy padał bowiem remis 1:1, a po razie wygrywała każda z ekip. Ten dwumecz wyjaśni nam więc na dobre, kto jest lepszy.
Nasz typ: 3-0
Liverpool – Manchester City
Drugi wielki hit wśród ćwierćfinałowych spotkań Champions League. Spotkają się ze sobą dwie najładniej grające w Anglii ekipy. Ich pojedynek po prostu MUSI obfitować w emocje, zwroty akcji i piękne gole – inaczej być nie może. Faworytem tego dwumeczu na pewno będzie Manchester City, który praktycznie wygrał już Premier League, a z krajowych pucharów jeden wygrał, zaś z drugiego w kompromitującym stylu odpadł. Liga Mistrzów pozostaje więc jedynym, na czym ekipa Pepa Guardioli powinna się skupić. Nie można tego powiedzieć o Liverpoolu, który ciągle bije się o wysokie miejsce w lidze chociażby z Tottenhamem czy Manchesterem United. Jak jednak powszechnie wiadomo – Liga Mistrzów rządzi się swoimi prawami, a każdy mecz jest inny. Wiemy też, jak podopieczni Jürgena Kloppa radzą sobie w pojedynkach z wielkimi zespołami. Wystarczy więc jeden moment nieuwagi The Citizens, i może być po herbacie – jak w styczniu. Fani Premier League (jak ja) oraz postronni obserwatorzy pewnie woleliby awans Liverpoolu, który po prostu gra pięknie i widowiskowo, ale z kolei kibice City oraz zwolennicy Pepa Guardioli, którzy kibicują niebieskiej części Manchesteru tylko i wyłącznie ze względu na łysego Hiszpana (no bo kto im zabroni) mogliby się oburzyć, bo Obywatele również grają pięknie, i do tego skutecznie w ataku i obronie (o czym świadczy liczba goli strzelonych oraz straconych). Wszystko zatem zostanie zweryfikowane przez boisko. Ja mam tylko jedno życzenie odnośnie tego dwumeczu (w sumie odnośnie pozostałych również) – niech rozstrzygną go piłkarskie umiejętności, a nie sędziowie.
Nasz typ: 2-1
I to wszystko! Dobrnęliśmy razem do końca zapowiedzi ćwierćfinałowych spotkań. Jakie wyniki obstawiacie Wy? Dajcie znać w komentarzach i koniecznie zajrzyjcie do zakładki CoZaTypy, bo tam poprawnie typując będziecie mieli nie tylko frajdę i satysfakcję, ale macie również szansę na wysokie nagrody. Ja zaś żegnam się już z Wami – ale widzimy się już w czwartek w podsumowaniu tego, co wydarzy się dziś i jutro w Lidze Mistrzów. Búcsú!