Czy dziś lub jutro wydarzy się cud? – zapowiedź rewanżowych meczów ćwierćfinałowych w Lidze Mistrzów
No dzień dobry! Liga Mistrzów tym razem nie kazała nam na siebie zbyt długo czekać – pierwsze spotkania zakończyły się bowiem w środę. Minęło 6 dni i myyyk – jest z powrotem! Przypomnijmy sobie zatem jakie mecze przyjdzie nam oglądać dziś i jutro i jakimi wynikami zakończyły się one przed tygodniem. Jedziemy!
Manchester City – Liverpool
Jeden z najbardziej rozstrzygniętych dwumeczów po pierwszym spotkaniu. Ale czy aby na pewno? Liverpool przywozi bowiem na City of Manchester Stadium (bo tak nazywa się stadion Manchesteru City w Lidze Mistrzów) pewne 3:0 uzyskane u siebie po golach Salaha, Oxlade’a-Chamberlaina i Mane. The Citizens w tym spotkaniu byli kompletnie bezradni. Niby próbowali coś zrobić, ale zawsze czegoś brakowało – a to ostatniego podania, a to wykończenia. I co z tego że aktywni byli Silva, De Bruyne i Sane, skoro pierwszy z nich tracił multum piłek, drugi bał się uderzyć na bramkę i ZA WSZELKĄ CENĘ szukał rozegrania nawet wtedy, kiedy nie powinien, a trzeci był tak chaotyczny że chyba sam nie wiedział co ma robić. Dodajmy do tego bardzo słaby występ Gabriela Jesusa oraz koncertową grę w obronie Liverpoolu i mamy już odpowiedź na to, czemu The Reds zachowali w tym meczu czyste konto. A czemu strzelili 3 gole? To proste – bo są świetni w ataku, a defensorzy City do spółki z Edersonem zagrali po prostu gówno jakich mało. Czy zatem wszystko jest już rozstrzygnięte? Według mnie tak, ale zewsząd, podobnie jak rok temu przed rewanżem Barcelony z PSG, atakują nas głosy, że remontada es posible. Z całym szacunkiem do Manchesteru City - Guardiola nie ma jednak w swoich szeregach Messiego, Suareza, Neymara i Iniesty, którzy swoim geniuszem byli w stanie w ubiegłoroczny Dzień Kobiet ośmieszyć Paryż i napisać nowy rozdział w historii piłki nożnej. Poza tym – Klopp to nie Emery. Być może City wygra dziś ten mecz, ale według mnie będzie to zwycięstwo pyrrusowe.
Nasz typ: 2-1 i awans Liverpoolu
AS Roma – F.C. Barcelona
Tutaj wszystko jest już jasne – Barcelona zapewniła sobie awans w pierwszym spotkaniu. I choć nie do końca zasłużyli na osiągnięcie takiego rezultatu (4:1) swoją grą, tak jednak zdążyliśmy się już chyba przyzwyczaić do tego, że Barcelona Valverde to nie Barcelona Guardioli czy Enrique – nie ma tu zbyt wiele pięknej gry. Jest za to skuteczność do bólu w ataku i umiejętna gra w defensywie. A niech no mi ktoś powie, że to nie są dwie najważniejsze rzeczy w futbolu. Roma, która swoją postawą na Camp Nou naprawdę nam zaimponowała, niestety będzie się musiała pożegnać z tymi rozgrywkami. I choć wiedzieliśmy o tym od samego początku, tak jednak po pierwszym spotkaniu po prostu jest ich szkoda. No bo jak może nie być szkoda ekipy, która gra naprawdę bardzo fajny i miły dla oka futbol a przegrywa 1:4 po dwóch samobójach, odbitkach czy golu środkowego obrońcy, który nagle znalazł się na szpicy. Nie ma jednak co płakać nad rozlanym mlekiem – trzeba się skupić na rozgrywkach w lidze, by nie wypaść z czołowej czwórki i w przyszłym sezonie Ligi Mistrzów jeszcze niejednokrotnie udowodnić swoją wartość. A Barcelona cóż – tak naprawdę melduje się już w półfinale, na który z resztą zasłużyła.
Nasz typ: 1-1 i awans Barcelony
Bayern Monachium – Sevilla
Sevilla w pierwszym meczu zapłaciła za zbyt odważny futbol. Czyli innymi słowy – za to, za co nie był w stanie skarcić ich Mourinho wraz ze swoim Manchesterem United, skarcił ich Jupp Heynckes wraz ze swym Bayernem, wygrywając na Ramon Sanchez Pizjuan 2:1. I tu z Sevillą jest trochę jak z Romą – po prostu nam szkoda, że grając tak ładny dla oka futbol muszą się pożegnać z tymi rozgrywkami. Ktoś jednak słusznie zauważył, że piłka nożna to nie skoki narciarskie – tutaj nie przyznaje się punktów za styl. Zawsze na koniec wygrywa ten, który ma co najmniej jedną bramkę strzeloną więcej od przeciwnika. Czyli jednak futbol to prosta gra? Tak, jak najbardziej. To ludzie na przestrzeni wieków sprowadzili ją do miana szachów. A jedna zasada pozostaje niezmienna – wygrywa ten, kto strzeli więcej bramek. Nie zawsze więc wygrywa lepszy, więc futbol nie jest też do końca sprawiedliwy. Ale jeśli zawsze wygrywałby lepszy – czy oglądalibyście ten sport i mieli go za tak piękny? Dobra – koniec dygresji, do puenty. Bayern zdmuchnie u siebie Sevillę i bardzo pewnie zamelduje się w półfinale.
Nasz typ: 3-0 i awans Bayernu
Real Madryt – Juventus
Ze wszystkich zespołów, które wygrały swoje pierwsze mecze w ćwierćfinałach, Los Blancos są w zdecydowanie najlepszej sytuacji. Pokonali oni bowiem 3:0 Juventus na ich terenie. A tego (zwycięstwa 3 bramkami na wyjeździe) nie osiągnęła żadna z pozostałych drużyn. Dodajmy do tego fakt, że Królewscy to pieprzeni Misterzy Champions League i nigdy nie odpuszczą w tych rozgrywkach (ponownie wyrastają tu na faworytów mimo kupiastej formy na krajowym podwórku) i mamy już mniej więcej procentową ilość szans Juve na odrobienie strat z pierwszego meczu. Z szacunku do Starej Damy nie będę mówił, ile to procent. Powiem jedynie, że tyle samo % ma Warka Radler 0.0%. Według mnie Real wygra jeszcze ten mecz, a pan Król Ligi Mistrzów Ronaldo jeszcze bardziej wyśrubuje swój strzelecki rekord w tych rozgrywkach. Tu szykuje się zatem mecz bez historii.
Nasz typ: 3-1 i awans Realu
I to wszystko! Udało nam się dojechać do końca zapowiedzi rewanżowych meczów ćwierćfinałowych w Champions League. Czy tak jak ja nie przewidujecie większych niespodzianek i według Was również awansują zespoły, które wygrały pierwsze mecze? Czy jednak uważacie, że któraś z drużyn będzie w stanie sprawić nie lada sensację? Dajcie znać w komentarzach oraz typujcie swoje wyniki w zakładce CoZaTypy. My natomiast widzimy się już w czwartek przy okazji podsumowania tego, co przyszło nam oglądać w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów. Görüşürüz!