Diabły i Nietoperze nigdy nie były tak niestraszne
Bycie kibicem Manchesteru United nie jest łatwe, a już na pewno nie w ostatnich tygodniach. Sezon miał się zacząć pięknie, a tymczasem czar prysł zanim jeszcze na dobre nas omamił. Czerwone Diabły grają w kratkę i tracą punkty z zespołami, na których inne ekipy nabijają sobie oczka. Łatwiej jest wymienić osoby, które nie są skonfliktowane z Jose Mourinho, niż te, które darzą go szczerą sympatią. W zasadzie niewiele lepiej układa się Valencii. Nietoperze w zeszły sezonie były rewelacją i zapewniły sobie awans do Ligi Mistrzów tuż za plecami wielkiej hiszpańskiej trójki. Teraz są na na 14 pozycji i dużo śmielej można myśleć o spadku, niż o ponownej kwalifikacji do europejskich pucharów. Z tego powodu żaden zespół nie mógł podchodzić do tego spotkania jako faworyt. Obydwa miały za to prawo wierzyć, że ewentualne zwycięstwo zawróci ich na odpowiednie tory.
Najpierw trzeba było jednak je wywalczyć, a zarówno gospodarze, jak i goście zachowywali się tak, jakby bardzo chcieli, a nie mogli. Miałem wrażenie, że oglądam zakusy dwóch w miarę przystojnych chłopaków do ładnej dziewczyny, która śmiałoby wyskoczyłaby z którymś z nich na parkiet, potem na drinka, a dalej wiadomo gdzie, gdyby tylko odpowiednio zagadali. Ci tymczasem próbowali jakichś nędznych, końskich zalotów, smolili bezsensownie cholewki i zwyczajnie przynudzali, zamiast postawić kawę na ławę. Oba zespoły atakowały, miały swoje szanse, ale żaden nie miał ewidentnej setki, a niektóre sytuacje były marnowane wręcz w żenujący sposób. Nawet bramkarze nie musieli się specjalnie wysilać. Czerwone Diabły z czystego obowiązku wynikającego z bycia gospodarzem bardziej przycisnęły pod koniec, ale skończyło się na poprzeczce Rashforda, który notabene był po raz kolejny jedynym pozytywnym aspektem w grze Manchesteru.
Choć United nie przegrało, takie wyniki tylko utwierdzają nas wszystkich w przekonaniu, że Mourinho powinien zostać zwolniony. Po zawodnikach widać, że nie chcą grać dla Portugalczyka i nie realizując pomysłu swojego szefa, sami nie są w stanie wiele zdziałać. Z taką grą obydwu zespołów Juventus zdemoluje tę grupę, a drugie miejsce zajmie nie lepsza z drużyn, a po prostu szczęśliwsza.