Borussia dokonała zemsty!
Borussia Dortmund zrewanżowała się AS Monaco pokonując je 3:0 na Signal Iduna Park. Oczywiście nawiązuję do ich pojedynków w Lidze Mistrzów z sezonu 2016/2017, kiedy niesamowity Kylian Mbappe wraz z ekipą wyeliminował BVB z europejskich rozgrywek. Miało to co prawda miejsce w ćwierćfinale, a nie w fazie grupowej, ale ten wynik możemy jako tako uznać zemstą za tamte spotkania.
Gospodarze od początku tego meczu postawili wysoką poprzeczkę swoim przeciwnikom. Przez pierwsze piętnaście minut zupełnie kontrolowali grę i AS Monaco zostało zmuszone do ciągłego biegania za piłką i czekania na swoją okazję. Ekipa Kamila Glika w końcu przejęła piłkę i nastąpiła zamiana ról. To goście zaczęli bawić się z piłką na połowie BVB i parę razy byli blisko zdobycia gola, ale ich strzały albo leciały w trybuny, albo Roman Bürki, który w ostatnim czasie jest w niesamowitej formie, zdołał je wybronić. Ogólnie pierwsza połowa nie mogła zaciekawić zwykłego widza piłki nożnej. Jedyne co było w niej pięknego to dryblingi takich piłkarzy jak: Jadon Sancho oraz Aleksandra Gołowina. Obaj panowie zagrali dobre spotkanie i pokazali, że mogą być liderami swoich zespołów.
Marius Wolf był w tym spotkaniu tragiczny. Zagrał na lewej pomocy, która nie jest dla nie go naturalna pozycją i bardzo często gubił się w swoich działaniach. Strzały, które Niemiec oddawał na bramkę były wyjęte rodem z Ekstraklasy. Przepraszam, raz trafił w światło bramki i to właśnie była najgroźniejsza sytuacja w tym spotkaniu. Co ciekawe, podczas obrony tej sytuacji, kontuzji doznał Diego Benaglio. Szwajcar wyciągnął się niesamowicie, ale kiedy upadł na ziemię, naciągnął sobie jeden z mięśni. Przez to w 45. minucie na boisku pojawił się wracjaący po kontuzji Danijel Subasić. Trochę niefortunnie dla niego, że to po przerwie Borussia zaczęła grać o niebo lepiej i wpuścił 3 bramki.
W miejsce Wolfa wszedł wonderkid - Jacob-Bruun Larsen. To co on wyprawia w tym sezonie jest po prostu nie do opisania (a właściwie to jest i możecie się spodziewać tekstu o nim i Sancho na dniach). Wszedł w te rozgrywki z buta, a przypomnijmy, że ostatnio był wypożyczony do VfB Stuttgart, gdzie nie imponował formą. Jak widać Lucien Favre odnalazł potencjał w tym chłopaku i w przeciągu tych paru miesięcy wspólnej pracy zrobił z niego klasowego piłkarza. Czapki z głów. Wszedł na boisko, a na jego bramkę trzeba było czekać "całe" 5 minut. Sancho obsłużył go świetnym podaniem, które ominęło całą linię obrony i Larsen znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Nie zmarnował takiej okazji i cieszył się z drugiego gola w tym sezonie.
GOAL! 1-0
— Borussen ✍🏼 (@BorussenEdits) 3 października 2018
⚽️@jacobruunlarsen
🅰️@Sanchooo10 #BVBASM pic.twitter.com/catmPygs7m
Po tej bramce, Monaco przestało grać w piłkę i cofnęli się na swoją połowę. Widać po nich, że brakuje im pewności w boiskowych działaniach w tym sezonie. Młodzież, która wchodzi do drużyny Leonardo Jardima, nie daje takiej jakości, jak młodzież wprowadzana do BVB. Gospodarze zaczęli coraz bardziej atakować i na skutek tego, w 69. minucie otrzymali rzut karny, po faulu Kamila Glika na Marco Reusie. Niestety, Paco Alcacer trafił w tej sytuacji w poprzeczkę, ale nie załamał się i dalej gra najlepiej jak umie. Ogólnie gra Dortmundu z Hiszpanem w składzie wygląda o niebo lepiej niż z Maximilianem Philippem. Wypożyczony z Barcelony napastnik, 3. minuty po tej pechowej jedenastce trafił do bramki. Obsłużył go Marco Reus, który podał mu doskonałą piłkę, a Alcacer wyminął jednym prostym zwodem bramkarza oraz obrońcę Monaco i zdobył swojego czwartego gola w sezonie.
GOAL! 2-0
— Borussen ✍🏼 (@BorussenEdits) 3 października 2018
⚽️@paco93alcacer
🅰️@woodyinho #BVBASM pic.twitter.com/hWdeAUrqcU
A skoro mowa już o Reusie, to któż inny mógł dobić tak rannego przeciwnika jak nie przepiękny kapitan drużyny z Dortmundu? Nikt. W ostatniej akcji spotkania, Larsen dośrodkował piłkę z lewej strony, ta ominęła całą linię obrony lecąc równolegle do nich, a Niemiec musiał tylko i wyłącznie dołożyć nogę. Zresztą, sami zobaczcie:
GOAL! 3-0
— Borussen ✍🏼 (@BorussenEdits) 3 października 2018
⚽️ @woodyinho
🅰️@jacobruunlarsen #BVBASM pic.twitter.com/FMGDrkVi9t
Polski wątek w tym spotkaniu był jego wielkim urozmaiceniem, co nawet zauważyli angielscy komentatorzy. Łukasz Piszczek zmierzył się z Kamilem Glikiem. Oboje zagrali poniżej oczekiwań, co pokazuje, że ich forma w tym sezonie nie jest zbyt dobra. W ostatnich dwóch meczach, Piszczka zastąpił na prawej obronie Achraf Hakimi i zaliczył dwa super występy. Po tym spotkaniu Ligi Mistrzów, były reprezentant Polski może się zacząć bać o swoje miejsce w podstawowym składzie. 33-latek często gubił krycie, spóźniał się z odbiorami i źle wyprowadzał kontrataki. Katastrofa. A Kamil Glik, jak już wcześniej wspomniałem, sprokurował rzut karny. Poza tym często przecinał podania przeciwników i odbierał piłkę, ale niczym szczególnym w tym meczu się nie popisał.
Tak oto zakończył się jeden z dzisiejszych hitów Ligi Mistrzów. Oglądaliście?
Składy:
BVB: Bürki – Piszczek, Akanji, Zagadou, Diallo – Delaney, Witsel – Wolf, Reus, Sancho – Alcacer
AS Monaco: Benaglio – Sidibé, Glik, Raggi, Jemerson, Henrichs – Tielemans, Anholou – Golovin – Falcao, Sylla