Jak trwoga to do Di Marii, czyli hit kolejki na remis
To, co dzieje się ostatnimi dniami w naszym kraju przechodzi ludzkie pojęcie. Politycy startujący w wyborach obiecywali wszystko, ale jakoś nie przypominam sobie, żeby ktoś miał w postulatach likwidację wiatru, gdyż to właśnie on odbiera nam wszelki i w zasadzie jakikolwiek smak życia. Nie ma się więc co dziwić, że wszyscy chętnie woleli zostać w domach, by obejrzeć Ligę Mistrzów, a było na co patrzeć. Szlagierów zapowiadało się kilka. Jeden z nich miał mieć miejsce na Parc des Princes, w ramach jednej z dwóch grup śmierci. Paryżanie podejmowali Napoli, które w ostatniej kolejce ograło faworyzowany Liverpool. Czy teraz mogło zrobić podobnie z PSG?
Pierwsze minuty absolutnie na to nie wskazywały. Gospodarze ewidentnie prowadzili grę, ale nic z tego nie wynikało. Najlepsza sytuację miał Cavanii, ale kopnął w Ospinę. Strzelanie rozpoczął za to Insgine po asyście Callejona. Hiszpan niesygnalizowanym podaniem uruchomił Włocha, który wyskoczył zza obrońców i podbił piłkę nad zdezorientowanym Areolą. Potem najlepszą sytuację na wyrównanie miał Mbappe, który w sytuacji sam na sam, podobnie jak wcześniej jego urugwajski kolega, kopnął w Kolumbijczyka.
Po 10 minutach pierwszej połowy PSG mogło zostać nagrodzone karnym. Sędzia uznał jednak, że Mario Rui nie nadużył gry bark w bark przy starciu z Cavanim i nie podyktował jedenastki. Ostatecznie jednak oliwa okazała się sprawiedliwa, gdyż chwilę później Mounier nastrzelił interweniującego Portugalczyka i strzelił nim samobója. Napoli zdołało nawet wyjść na prowadzenie. fabian Ruiz oddał strzał z dystansu, który odbił się od Marquinhosa, przez co piłka spadła tuż pod nogi Mertensa, a Belg nie potrafił się już pomylić z kilku metrów. Kiedy wydawało się, że Neapolitańczycy nieoczekiwanie wygrają to spotkanie, Paryżan uratował Di Maria, który zawinął rogala tuż zza pola karnego i wyrównał stan gry.
Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że jeśli ktoś zdecydował się obejrzeć to spotkanie kosztem Barcelony z Interem, to podjął dobrą decyzję. Dostaliśmy kawał świetnego widowiska, które na dodatek zostało ukoronowane cudowną bramką. Żadna z drużyn nie była wyraźnie lepsza w tym spotkaniu, dlatego remis jest jak najbardziej uczciwym wynikiem. Mało tego, sprawia, że sytuacja w grupie jest całkowicie otwarta i wciąż żaden z zespołów nie może czuć się zbyt pewnie. I dobrze, wtedy będą lepiej grali i będzie na co popatrzeć.