VAR w Lidze Mistrzów jeszcze w tym sezonie
Piłka nożna to sport z tradycjami, dlatego nie możemy dziwić się, że nie chętnie podchodzi się w nim do jakichkolwiek zmian. Na przestrzeni stu lat zmieniło się bardzo niewiele, więc nawet teraz, kiedy technika i postęp cywilizacyjny pozwalają na spore korekty tego sportu, nie bardzo chce się je implementować. Dobrym przykładem jest tutaj VAR, nad zasadnością którego zastanawiano się latami i wprowadzano go bardzo powoli. W tym momencie jest on już w większości poważnych lig, poza angielską, ale to już od przyszłego sezonu się zmieni. Nie ma go też w, wydawałoby się najważniejszym turnieju piłkarskim, czyli w Lidze Mistrzów. To też już jednak tylko kwestia czasu.
"The Times" podaje bowiem, że podczas ostatniego posiedzenia w Dublinie, UEFA uznała, że VAR należy wprowadzić do Ligi Mistrzów. Oficjalne potwierdzenie tej decyzji możemy usłyszeć jeszcze dziś. Co więcej, powtórki wideo dla sędziów nie miałyby zagościć w tych rozgrywkach dopiero od przyszłego sezonu, a już wiosną, w trakcie fazy pucharowej.
To szokująca informacja, ale nie ze względu na to, że UEFA w końcu przystała na VAR. To było bowiem pewne, prędzej czy później działacze Europejskiej Federacji Piłkarskiej musieli się ugiąć. Zadziwiające jest jednak to, że decydują się na tę zmianę w środku rozgrywek. W końcu faza grupowa Ligi Mistrzów została rozegrana bez VARu. Gdyby sędziowie mieli możliwość oglądania powtórek, wiele spotkań skończyłoby się innymi wynikami i cała faza grupowa mogłaby przyjąć inny kształt. Taki Manchester United wciąż nie miałby zapewnionego awansu, gdyż gol Fellainiego w ostatnich minutach spotkania z Young Boys Berno nie byłby uznany.
Wprowadzanie VARu to jak najbardziej świetna decyzja, ale robienie tego w środku rozgrywek to ogromna niekonsekwencja. Na pewno spotka się to z ogromną dezaprobatą zespołów, które straciły w fazie grupowej na jego braku. Absolutnie się im z resztą nie dziwie. Nie zmienia się zasad rozgrywek w ich trakcie, a już na pewno nie w tak znaczący sposób. UEFA powinna przyznać się do błędu i z VARem poczekać do następnego sezonu, żeby ocalić resztki swojej reputacji, którą i tak już w znacznej części straciła przez tak długie zwlekanie z nim.