"Rollercoaster" w Amsterdamie! 6 bramek, dwa karne i dwie czerwone kartki!
Walka o pierwsze miejsce w Grupie E trwała do ostatniej kolejki. W tym meczu zmierzyły się ekipy, które na to miejsce miały wielką chrapkę. Nikt nie spodziewał się tak emocjonującego spotkania. 6 bramek, dwa rzuty karne, dwie czerwone kartki – tak można podsumować spotkanie pomiędzy Bayernem Monachium a Ajaxem Amsterdam.
Ajax: Onana - Mazraoui, de Ligt, Wober, Tagliafico - de Jong, Blind, van de Beek (78. Dolberg) - Ziyech, Tadić, Neres (89. Huntelaar)
Bayern: Neuer - Rafinha, Boateng, Suele, Alaba - Kimmich, Goretzka (89. Sanches) - Gnabry (65. Thiago), Mueller, Ribery (71. Coman) - Lewandowski
Przewaga boiska zdecydowanie poniosła piłkarzy Ajaxu na początku meczu. Gospodarze rozpoczęli spotkanie wyjątkowo pewnie i praktycznie przez całą połowę mieli większe posiadanie piłki. Początkowa wymiana ciosów nie przynosiła pożądanych efektów. Strzały piłkarzy holenderskiego klubu, na szczęście dla Manuela Neuera, leciały prosto w niego, natomiast to oddawane przez zawodników Bayernu nie leciały nawet w światło bramki.
Kontrataki gości nie były zbyt groźne. Dobre okazje marnowali zarówno Gnabry, jak i Lewandowski. Pomóc im postanowił lewy obrońca gospodarzy, Nicolas Tagliafico. Argentyńczyk ewidentnie zapomniał, że nie gra przeciwko Zwolle czy Groningen, zlekceważył zagrożenie i wycofał piłkę do tyłu. Na jego nieszczęście piłkę przejął Gnabry, pognał kilkadziesiąt metrów i stanął wręcz sam na sam z Andre Onaną. Niemiec strzelił jednak fatalnie, a piłkę na rzut rożny wybił bramkarz.
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Po nieudanym rozegraniu rożnego, piłkę przejął Gnabry i popisał się genialnym prostopadłym podaniem do Roberta Lewandowskiego. Polak, w przeciwieństwie do Niemca, wykorzystał sytuację sam na sam i pokonał goalkeepera. Tym samym zdobył 7 bramkę w obecnym sezonie Ligi Mistrzów i został królem strzelców fazy grupowej.
Holendrzy rozdrażnieni straconą bramką od razu ruszyli do ataku. Kilka składnych akcji zakończyło się celnymi strzałami, jednak żaden z nich nie dał wyrównania. Bayern kontynuował natomiast swoją grę z kontrataków czego efektem była kolejna doskonała szansa na zdobycie bramki. W 27. minucie goście wyszli do przodu piątką swoich zawodników przeciwko trzem obrońcom Ajaxu. Dwubramkowe prowadzenie było bardziej niż pewne. Thomas Muller spowolnił nieco akcję, co było genialnym posunięciem. W odpowiednim momencie zagrał prostopadłym podaniem do wbiegającego Gnabry’ego, który z kolei wstrzelił piłkę w pole karne prosto do Lewandowskiego. Polak oddał strzał, lecz bramkarz miał głowę na karku, i to dosłownie! Andre Onana w dość szczęśliwy sposób obronił uchem! I wciąż było tylko 1:0 dla Bayernu.
Do końca pierwszej połowy nie wydarzyło się już nic godnego uwagi. Holendrzy wyszli zatem na ostatnie 45 minut z nadzieją, że uda im się pokonać Manuela Neuera dwa razy, nie tracąc przy tym bramki. I trzeba przyznać, że mocno im zależało. Druga połowa zaczęła się tak jak pierwsza, od ogromnej przewagi gospodarzy. Bayern w zasadzie nie istniał, do czego zdążył nas przyzwyczaić w obecnym sezonie. Ich opieszałość w ataku i obronie poskutkowała, w końcu bramką dla Ajaxu. Szybka wymiana podań, zagranie Ziyecha z pierwszej piłki do van de Beeka, wstrzelenie piłki w pole karne i jedna z najłatwiejszym bramek Dusana Tadicia. W gaciach piłkarzy Bayernu zrobiło się naprawdę gorąco. Nieco zszokowani goście ruszyli od razu do ataku. Na skrzydle pokręcił trochę Ribery i dośrodkował piłkę do Polaka rodaka. Jednak Andre Onana popisał się kolejną fantastyczną interwencją.
Przepisowa gra skończyła się w 67. minucie. Maximilian Wober wjechał wręcz w Leona Goretzkę za co z miejsca otrzymał czerwoną kartkę. Nie da się ukryć, że była zasłużona. Wślizg prosto w kostkę musi został ukarany czerwonym kartonikiem. Podobnie jak kopniak w głowę. Kilka minut później Thomas Muller popisał się bezbłędnym „high kickiem” i znokautował Tagliafico. Sędzia po raz kolejny wyciągnął kartkę czerwonego koloru i odesłał Niemca do szatni. Dzięki temu mógł pójść sobie wcześniej pod prysznic czy coś zjeść.
To co wydarzyło w ostatnich 10 minutach to prawdziwy „Rollercoaster”. Jerome „Debil” Boateng postanowił sfaulować Kaspera Dolberga w polu karym. Sędzia oczywiście podyktował karnego, którego wykorzystał Tadic. Na ten moment pierwsze miejsce w grupie zajmowała ekipa z Holandii. Na nieszczęście dla nich na boisku zameldował się prawdziwy „Game Changer”, Thiago Alcantara. Najpierw wywalczył rzut karny, wykorzystany przez Lewandowskiego, a kilka minut później, po wylewie obrony Ajaxu, zaliczył asystę przy trafieniu Kingsleya Comana na 3:2 dla Bayernu.
Wszystko wskazywało na to, że wszystko już pozamiatane. Jednak 7 minut doliczonego czasu to naprawdę dużo. Przekonali się o tym goście, którzy zdążyli stracić jeszcze bramkę na 3:3, którą strzelił Tagliafico.
Ostatnie minuty były prawdziwą nerwówką dla obydwu zespołów. Koniec końców pierwsze miejsce w grupie zajął Bayern Monachium. Trzeba przyznać, że mecz dostarczył naprawdę wielkich emocji i zostanie zapamiętany na długo.