Balotelli na wylocie
Gdyby Mario Balotelli był Waszym podwórkowym kolegą, Wasza babcia na pewno używałaby w stosunku do niego określenia "ancymon" albo "urwis". To jednak zdecydowanie zbyt lekkie epitety, bo trzeba jasno stwierdzić, że Włoch ma nie po kolei pod sufitem. Żeby przytoczyć wszystkie jego odpały, musiałbym chyba napisać książkę. Można się z tego śmiać, bo w końcu coś się dzieje, ale przecież przez ten chory charakter został zmarnowany ogromny talent. W każdym z klubów Balotelli pokazywał swoje umiejętności, ale w żadnym nie rozwinął się w pełni. Niedługo może dostać kolejną okazję do tego.
Wiele wskazuje bowiem na to, że Balotelli opuści Niceę. Od tego sezonu klub z Lazurowego Wybrzeża przejął Patrick Vieria. Francuz jest znany ze swojej zawziętości i ogromnej ambicji, co w zasadzie czyni go kompletnym przeciwieństwem Włocha. Wiadome było, że obydwaj panowie nie będą w stanie się dogadać i tylko kwestią czasu będzie, aż Balotelli zrobi coś, przez co były pomocnik Arsenalu straci resztki cierpliwości. Widocznie coś takiego musiało mieć miejsce, gdyż został odsunięty od składu na mecz ze Strasbourgiem, choć był w pełni zdrowy.
"Daily Mirror" przewiduje, że jest to jednoznaczne z końcem przygody Włocha na Allianz Rivierze. Swoją drogą, kapitalna nazwa na stadion. Wyobrażacie sobie, że obiekt Lechii Gdańsk nazywa się na przykład Promenada Energi? Wracając jednak do tematu, Balotelli najprawdopodobniej pożegna się z klubem już w styczniu. W zasadzie mógł to zrobić latem, ale ostatecznie jego transfer do Marsylii spalił na panewce. Coś czuję, że tym razem Nicea skrupulatnie dopilnuje tego, by negocjacje zakończyły się sukcesem.
Gdzie miałby się udać Balotelli? Nie wiadomo. Osobiście dziwię się każdemu trenerowi, który chciałby z nim współpracować, bo gość już za dużo razy udowodnił, że jest niereformowalny i jest tykającą bombą. Te kilka bramek, które potrafi strzelić są niczym przy tym, co potrafi nabroić. Nie zdziwiłbym się, gdyby chętnych zabrakło, a zniecierpliwiony Vieira odesłałby go po prostu do rezerw. Tam mógłby z czystym sumieniem nic nie robić, czyli w zasadzie zachowywać się dokładnie tak samo, jak na co dzień obecnie. Szkoda tylko tych młodych, którym uprzykrzałby życie.