Czy Memphis Depay to łak?
Możecie go lubić lub nie, ale musicie zgodzić się z tym, że rap jest teraz wszędzie. Polscy i zagraniczny raperzy podbijają wszelkie platformy streamingowe swoimi utworami i to właśnie ich słucha się najczęściej. W związku z tym, ze ich muzyka jest obecnie tak popularna, wywiera oczywiście wymierny wpływ na wszystko dookoła. Nie mam tu na myśli tylko małych dzieciaków robiących sobie dredy. Piłkarze też inspirują się tą muzyką i to momentami aż za bardzo. Nie tak dawno rozmawiałem na ten temat z Yurkoskym w ramach TEGO wywiadu. Wtedy jako przykład przytoczyłem Mephisa Depaya, który teraz przebił sam siebie.
Jakiś czas temu Holender dobił do 5 milionów obserwujących na Instagramie. Wielu użytkowników tej platformy decyduje się na jakieś specjalne posty, w ramach których dziękuje wszystkim za tak liczną obecność. Skrzydłowy Lyonu też wymyślił sobie coś takiego, z tym że zamiast rozczulającego tekstu wrzucił po prostu filmik, na którym rapuje o swoim osiągnięciu. Czy robi to dobrze, czy może jednak jest kompletny, tu pozwolę sobie użyć hiphopowego slangu, łakiem, nie mi oceniać. Poza tym, to tylko jedno nagranie trwające tylko niecałe dwie minuty. Trochę za mało, by wyciągać wnioski. Depay postanowił więc nam w tym pomóc i dorzucił kolejny materiał, tym razem znaczniej bardziej profesjonalny, nagrany w eleganckim studio, a do całości przygotowano nawet teledysk.
No i co sądzicie o piosence "No Love"? Nie chodzi mi o to, czy chwyta Was za serduszka, czy nie, bo prawdopodobnie i tak jej nie rozumiecie. Nie pytam się też o to, czy Was buja i podoba się pod względem czysto melodycznym. Chodzi mi o to, co o tym sądzicie. Ja nie jestem zbyt dużym zwolennikiem takiej działalności. Dlaczego? Depay jest w końcu przede wszystkim piłkarzem. Ma skupiać się na grze i treningach. Jasne, że to, co robi w wolnym czasie nie powinno nas obchodzić, tym bardziej, ze wciąż dobrze prezentuje się na boisku, ale to już chyba lekka przesada. Rozumiem luźny filmik nagrany telefonem, ale nagranie w studiu, nakręcenie teledysku i wrzucenie tej nuty na platformy streamingowe to już lekka przesada. Daje nam to powody, by myśleć, że Holender będzie chciał zająć się muzyką jeszcze bardziej na poważnie, być może pokusi się o wydanie jakiejś płyty. W końcu ma na to środki. Jestem jednak przekonany, że popełnienie całego albumu znacząco odbiłoby się na jego formie, bo to już duże przedsięwzięcie. Jeśli więc ktoś z włodarzy Lyonu nie odbędzie z Depayem odpowiednio stanowczej i szybkiej rozmowy, mogą szybko stracić klasowego skrzydłowego, a zyskać niezbyt utalentowanego muzyka. W końcu jaki rap, taka forma, czy jakoś tak.