PSG podjęło decyzję w sprawie Tuchela
Praca menedżera Paris Saint-Germain wbrew pozorom jest jedną z najtrudniejszych. Wydawać by się mogło, że jest luźna, bo przecież w każdy weekend gra się z jakimiś farmerami, pokonuje ich, a na koniec sezonu zgarnia we Francji wszystko, co się tylko dało. Problem jednak w tym, że w tak zwanym międzyczasie przychodzi im jeszcze grać w Europie. Tam stawka jest większa, a presja gigantyczna. Francuzi od kilku sezonów nie potrafią sobie z nią poradzić, co spędza sen z powiek ich menedżerów. Tuchel też pewnie kilku nocy nie przespał i podobnie jak poprzednicy w żenujących okolicznościach odpadł z Ligi Mistrzów.
Dramatyczna porażka z Manchesterem United sprawiła, że posada Niemca momentalnie została wzięta pod wątpliwość. Było to zrozumiałe, w końcu 90% kibiców Paryżan rozglądało się już za biletami na spotkania ćwierćfinałowe. W zasadzie każdy w stolicy Francji był pewien awansu, który ostatecznie nie miał miejsca. Do tej pory wyniki Tuchela były wręcz imponujące, ale mogliśmy się spodziewać, że szybko pójdą w niepamięć, jeśli znów coś się nie uda w Lidze Mistrzów. Przez miniony tydzień Niemiec mógł żyć w pewnym niepokoju, ale teraz ma okazję, by się wreszcie uspokoić.
"L'Equipe" podaje bowiem, że zostanie mu zaoferowany nowy kontrakt. Obecna umowa zostanie przedłużona tylko o rok, ale nie Niemiec nie ma na co narzekać. PSG przyzwyczaiło nas do tego, że stosuje krótkie kontrakty, bo często zwalnia swoich menedżerów, więc Tuchel i tak powinien być zadowolony, że dostaje jeszcze rok szansy. To zasłużona nagroda, bo jego zespół pokazuje w Ligue 1, jak potężny jest, a odpadnięcie z Ligi Mistrzów było po prostu niefortunnym zbiegiem kilku zdarzeń i niezwykle słabej formy Gianluigiego Buffona.
W zaistniałej sytuacji wszyscy ci, którzy już liczyli, że Tuchel zastąpi Niko Kovaca w Bayernie Monachium muszą się uspokoić. Niemiec nigdzie się nie rusza, a jak Bawarczycy chcą jakiegoś nowego menedżera, to niech podkradną kogoś z innego klubu Bundesligi. W końcu zawsze byli w tym najlepsi.