PSG wywalczy walczaka
Dziwnie to brzmi, kiedy mówimy, że Paris Saint-Germain ma problemy finansowe, ale faktycznie tak jest. Paryżanom co rusz przechodzą kolejne machlojki związane z przekraczaniem przepisów dotyczących finansowego fair play, ale mimo tego muszą być niezwykle ostrożni. Wciąż przecież mogą zostać wykluczeni z Ligi Mistrzów, a przecież po to kupują kolejnych piłkarzy, by wreszcie ją wygrać. Dlatego nadchodzące transfery zapowiadają się na niskobudżetowe, aczkolwiek bardzo przemyślane. Jeden z nich jest właśnie w ostatecznej fazie dogadywania.
„The Sun” podaje, że Paris Saint-Germain jest już w zasadzie umówione z Anderem Herrerą w kwestii jego przejścia do klubu ze stolic Francji. Kontrakt Hiszpana, który wiąże go z Manchesterem United, wygasa wraz z końcem czerwca tego roku. Oznacza to, że Herrera będzie dostępny za darmo, ponieważ „Czerwone Diabły” do tej pory nie kwapiły się, by prolongować umowę swojego zawodnika. Paryżanie mieli wyjść z bardzo lukratywną ofertą, gdyż zaproponowali mu stawkę 150 tysięcy funtów tygodniowo. To nieco więcej w porównaniu z tym, co obecnie dostaje od Anglików. Na tę chwilę inkasuje 115 kafli tygodniowo. Podwyżka nie jest więc ogromna, ale z pewnością robi różnice. Poza tym, taka stawka pokazuje Herrerze, że paryżanom faktycznie na nim zależy, czego nie może powiedzieć o ignorującym go obecnym pracodawcy.
Herrera to dobry transfer, nie ważne kto by go dokonał. Hiszpan jest niezwykłym walczakiem i za każdym razem zostawia sporo zdrowia na boisku. Nie ma może zatrważająco dobrych umiejętności technicznych, ale nadrabia je ambicją i boiskowym sprytem. W Manchesterze jest niedoceniany przez kolejnego menedżera, a przy spore dawce zaufania mógłby być jeszcze lepszym piłkarzem. Wychodzi na to, że w Paryżu ją dostanie i Francuzi będą jeszcze przeszczęśliwi z tego, że sprowadzili nieoczywistego fachowca, zamiast kupować przereklamowaną gwiazdę za miliony. Herrera wciągnie Paradesa nosem, choć do wartości Argentyńczyka nawet się nie zbliży. Jeśli PSG w końcu wygra Ligę Mistrzów, to nie dzięki Mbappe czy Neymarowi, a za zasługą Hiszpana właśnie. Choć pewnie i tak znowu odpadną w jednej ósmej finału.