Alves na ostro: ''Nie słuchają mnie, nie rozumieją Neymara''
Co z tego, że PSG może zapewnić sobie mistrzostwo Francji w meczu z wiceliderem z Lille? Co z tego, jeżeli odpadli w słabym stylu z Ligi Mistrzów? Co z tego? W Paryżu nie wystarcza im to, że PSG jest o krok od kolejnego tytułu mistrzowskiego. Nie wystarcza też mało dla nich warty Puchar Francji, o który powalczą ze Stade Rennes pod koniec kwietnia. W stolicy Francji jest niespokojnie.
Dani Alves ma dosyć. A przynajmniej tak się nam wydaje po tym, co opowiedział we francuskim radiu RMC. Do programu „Team Duga” zaprosił go oczywiście prowadzący, były piłkarz, Christophe Dugarry. Prawy obrońca PSG nie szczędził słów krytyki, oberwało się też władzom klubu, które jego zdaniem nie zważają na jego rady. Rady, które wynikają z doświadczenia – tak przynajmniej formułuje to Alves.
Nie chcę siebie wywyższać, ale wiem, jak wygrywać. Wiem też, jak się przegrywa. Kiedy o czymś mówię, to – mówiąc w skrócie - powinno się z tym podążać. Nie dlatego, że wiem więcej niż reszta, ale dlatego, że już przechodziłem przez takowe sytuacje. Być może ktoś powinien posłuchać kogoś, kto przeżył (kryzysy) i bazować na ich doświadczeniu. Wygrałem już wszystko i mówię na podstawie tego, co doświadczyłem i czego się nauczyłem. A nie posłuchano mnie.
A co jeszcze widzę? Że PSG nie rozumie Neymara. Jest otoczony przez piłkarzy, którzy go nie rozumieją. On jest kimś, kogo potrzebujesz mieć na boisku przez cały czas – on daje ci coś, czego ty nie masz. Dajesz mu piłkę, a on już wie, co z nią zrobić. To dla niego ludzie przychodzą na stadion.
Czyli pokrótce – Neymar spoko, reszta – nie. To wokół Neymar jest mnóstwo ludzi, którzy nie stają na wysokości zadania w 1/8 finału Ligi Mistrzów. To ten zespół wygląda jak zbieranina, a rzadko przypomina czołowy zespół w starciach z wielkimi.
Taka sytuacja. Odrobina pustosłowia, trochę emocji, ale konkret w postaci Neymara. Można czytać między wierszami, że ma tego dosyć. Ale... jednak patrząc na to, jak zachowywał się w szatni w Cardiff podczas finału Ligi Mistrzów i nie zależało mu na wygraniu, bo już ma te trofea, jakoś też nam to średnio licuje z panem Alvesem...