Pół Europy chce gościa, którego Arsenal lekką ręką odpalił
Cztery lata temu Arsenal kupił go za grosze z Lens. W styczniu zeszłego roku udał się jednak na wypożyczenie do Angers, które minionego lata zakończyło się wykupem za 1,6 mln euro. Trochę mniej niż dali londyńczycy. Minął roku, a Jeff Reine-Adelaide jest łączony z kilkoma mocnymi klubami kontynentu, które na pewno mają go w swoich notesikach.
21-letni Francuz był podstawowym piłkarzem występującego w Ligue 1 Angers i grał tam prawie wszystko - to ważne, bo w seniorce londyńczyków pyknął tylko 8 spotkań. W ostatnim sezonie na swoim koncie zanotował 3 gole i 3 asysty w 35 meczach, co nie jest jakimś rewelacyjnym wynikiem biorąc pod uwagę, że młodzieżowy reprezentant Francji grał głównie na skrzydle (16 razy). Głównie, ale nie tylko, bo w całej swojej karierze częściej występował w środku pola. Sytuacja ma się teraz tak, że Arsenal może pluć sobie w brodę, bo oddał już kolejnego młodego piłkarza, który w krótkim czasie może stać się drugim Sergem Gnabrym i zrobić furorę, jaką "Kanonierzy" przyjęliby z otwartymi ramionami.
Francuski dziennik "Ouest" podał, że Reine-Adelaidem są zainteresowane m.in. Milan, Borussia Dortmund, Bayer Leverkusen, Olympique Lyon, Lille czy Porto. Ile w tym prawdy? Na razie trudno stwierdzić, ale raczej można założyć, że kluby te faktycznie mają na oku takiego zawodnika, bo dziwne by było, gdyby nie miały. Długonogi Francuz, lubiący brać piłkę i biec z nią przed siebie, mający ok. 1 kluczowego podania na mecz, potrafiący się zastawiać, ma kosztować potencjalnych nabywców koło 20 mln euro, co jest naprawdę dobrą przebitką dla Angers. Smutno może być jedynie Arsenalowi, który z całej tej kwoty zapewnił sobie 10%, czyli 2 mln euro.
Co powiedział Reine-Adelaide o odejściu z Emirates Stadium jakiś czas temu?
Konkurencja była tak duża, że bardzo trudno było przebić się do kadry meczowej trenera.
Unai Emery powiedział mi, że klub zbytnio na mnie nie polega. To był cios, ale na horyzoncie pojawiło się Angers. To była nowa szansa, nowy początek.
Zobaczymy, kto miał rację, chociaż oczywiście nie ma sensu generalizować. Można kręcić bekę z Arsenalu, że oddał talent, który nagle wystrzeli i wyeliminuje ich w kolejnej 1/8 finału Ligi Mistrzów, ale fakty są też takie, że w nie każdych warunkach konkretny piłkarz się sprawdzi. Może 21-latek potrzebował właśnie takiej drogi, by dotrzeć do lepszego klubu, potrzebował takiego Angers. W każdym razie zobaczymy, czy jakiś klub faktycznie się na niego zdecyduje, bo talent to chłopak na pewno ma. Ciekawe tylko czy duży talent, czy raczej bardziej taki talencik...