O, PSG traci punkty. O, Lyon jest liderem. O, Marsylia i Monaco pełne godności
Liga francuska wróciła do gry po przerwie, którą rozplanowano nam oczywiście wspaniałomyślnie i zwyczajowo na przełom lat. Dlatego też zajmiemy się dzisiaj tymże powrotem i spojrzymy sobie na te rzeczy, które z pewnością okazały się najciekawsze. Okazuje się, że nie tylko United, Milan i Inter zaliczyły dramatyczne wieczory. Nie uśmiechną się też panowie Pochettino oraz Galtier, trenerzy PSG oraz Lille.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Zaczynamy jednak od Monaco.
Szaleńcy Niko Kovaca przyjechali dziś na stadion w Lorient. Umówmy się, imponują oni kilkoma fantastycznymi - na swoje warunki - zawodnikami w przedniej formacji. Dzisiaj jednak jako jedyny z nich strzelał Kevin Volland. Gelson Martins przykładowo musiał zrobić miejsce Aleksandrowi Gołowinowi. Rosjanin potrzebował po wejściu zaledwie 10 sekund, aby trafić do siatki. Ostatecznie drużyna z księstwa nad Morzem Śródziemnym wygrała 5:2, a oprócz Gołowina gole strzelali też dwaj inni rezerwowi, Diop oraz Maripan (który wszedł za jeszcze innego strzelca, Disasiego). Aha, bronił oczywiście Vito Mannone, Radosław Majecki nadal nie potrafi wygrać z nim rywalizacji w bramce ASM.
Aleksandr Gołowin wrócił dziś na murawę po ponad 3 miesiącach przerwy spowodowanej kontuzją, wchodząc z ławki w meczu Monaco z Lorient.
— Kacper Klasiński (@KaKlasinski) January 6, 2021
Strzelenie bramki zajęło mu 10 sekund.
To się nazywa comeback. pic.twitter.com/iFIUKvtUn4
Na dwóch biegunach postawimy dzisiaj Lille oraz Lyon.
Drużyna ze Stade Pierre-Mauroy chyba za bardzo jeszcze pozostała myślami w erze Luisa Camposa, bo w pierwszym meczu po tym, jak Portugalczyk opuścił stanowisko dyrektorskie piłkarze Christophe'a Galtiera przegrali 1:2 z Angers. To jest rezultat, którego moglibyśmy się spodziewać raczej po frajerskiej Marsylii, ale nie po kimś, kto aspiruje wciąż do mistrzostwa kraju, a takim zespołem jest Lille. Dwa gongi drużyna Galtiera zebrała w pierwszych 10 minutach meczu, a odpowiedziała tuż przed przerwą jedynie trafieniem Buraka Yilmaza. A tymczasem w przypadku Lyonu udało się uratować ważne zwycięstwo. Wynik 3:2 przeciwko Lens wygląda dobrze także w kontekście tabeli. OL broni się, jak może przed transferami wychodzącymi, nie chce zbyt szybko pozbyć się Aouarów, Depayów, Duboisów i pozostałych asów. Starcie imienia Jacka Bąka (oba kluby na L są jego byłymi zespołami) kończy się zatem triumfem Rudiego Garcii. A któż by pomyślał, że tak się stanie na samym początku, gdy przejmował on zespół po Sylvinho...
Marsylia w końcu wygrała. Nawet Valere Germain strzelił gola w meczu przeciwko Montpellier. Wynik 3:1 cieszy, natomiast radują się serca kibiców OM na wieść o tym, że Mauricio Pochettino zremisował w debiucie jako trener PSG. Zieloni z Saint-Etienne nawet w tym meczu prowadzili.
Co prawda, szczęście po trafieniu wiecznego już przy Stade Geoffroy-Guichard Romaina Hamoumy trwało raptem 3 minuty. Moise Kean był tym, który przywrócił PSG nadzieję. Ale naprawdę na tym ma to polegać w wykonaniu mistrzów Francji? Może jednak warto potraktować poważniej krajowe rozgrywki, skoro co trochę widać jakieś potknięcia? Ewidentnie w kraju nad Sekwaną ludzie zaczęli mieć dosyć Paryża tak samo, jak kiedyś zmęczyła ich dominacja Lyonu. "Bij mistrza" jest hasłem widocznym bardziej niż kiedykolwiek. A jeśli nie bijesz, to chociaż urywasz punkty.
Le partage des points ce soir à Geoffroy-Guichard. 🔚
— Paris Saint-Germain (@PSG_inside) January 6, 2021
Prochain rendez-vous ce samedi au Parc face à Brest ! 🔜#ASSEPSG pic.twitter.com/K8H7rBfkHQ
A w tym wszystkim zapodziewa się jeszcze Stade Rennais, który kiedyś wypuścił Mikaela Silvestre'a do wielkiej piłki w Interze, a dziś jest oczywiście ciągnięty przez Eduardo Camavingę. Okaże się po raz kolejny, że z tym chłopakiem będzie nam się Rennes ocierało cały czas o Ligę Mistrzów. Nie wyklucza tego nikt. Ale pewnie potrzebne są nieco lepsze wyniki niż tylko 0:0 z Nantes.