Moise Kean będzie kosztował krocie
Niewiele trzeba w obecnych czasach, by zrobić wokół siebie spory szum transferowy. Zwykle wystarczy strzelić jednego gola, ale w odpowiednim momencie. Dobrze przekonał się o tym Moise Kean, który przecież cały sezon gra dobrze, ale dopiero po bramce z Barceloną rozpętała się burza plotek transferowych na jego temat. Zainteresowanie nim robi się coraz poważniejsze, ale Everton studzi potencjalnych chętnych gigantyczną ceną.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Włoch ma już w tym sezonie 16 goli, a przecież wcale nie jest podstawowym napastnikiem paryżan, więc te liczby tym bardziej robią wrażenie. Nic więc dziwnego, że jego wykupieniem nie interesuje się tylko PSG, do którego piłkarz obecnie jest jedynie wypożyczony. Włoskie media twierdziły, że sprowadzeniem snajpera zainteresował się też Juventus, który przecież go do Evertonu sprzedawał. Niezależnie jednak od tego, kto będzie chciał go pozyskać, będzie musiał Evertonowi słono zapłacić. Jak podaje Fabrizio Romano, przy obecnej formie "The Toffees" wycenili młodego napastnika na około 70 milionów euro!
— Toffee Targets (@ToffeeTargets) February 17, 2021
Nie ma wątpliwości, że aż takich pieniędzy ten chłopak nie jest wart. Everton nie powinien rzucać tak zaporowej kwoty, nie tylko ze względu na ludzką uczciwość, ale także, a może nawet przede wszystkim, dlatego, że może ona zaszkodzić samemu klubowi. Trzeba bowiem przypomnieć, że Kean został wypożyczony do PSG dlatego, że w ekipie "The Toffees" nie mógł się odnaleźć. Jest spore prawdopodobieństwo, że po ewentualnym powrocie z wypożyczenia dalej nie będzie się dobrze rzuć na Wyspach, co odbije się na jego formie. Przez to jego cena spadnie na łeb na szyję i Everton będzie miał problem, by w ogóle dostać za niego tyle, ile zapłacił, czyli około 30 milionów. Rozsądniej byłoby więc zejść z ceny póki jest w formie, dzięki czemu zarobek byłby pewniejszy, choć nieco mniejszy. Znając transferowe tendencje Evertonu, raczej tak niestety nie pomyśli. Ostrzegałem jakby co.