Milik stawia Marsylii warunek
Arek Milik w Marsylii wreszcie odżył. Polak z miejsca odnalazł się w składzie "Olimpijczyków", czego najlepszym dowodem są jego zdobyte bramki. W 10 starciach, w których wystąpił, zdobył 5 bramek, a przecież mówimy o gościu, który przez wcześniejsze pół roku był wręcz wykluczony z profesjonalnej piłki przez Napoli. Nic więc dziwnego, że Francuzi pokładają w nim spore nadzieje i chcą go zatrzymać na dłużej. Okazuje się jednak, że to nie będzie takie proste.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Le10Sport twierdzi bowiem, że Polak nie zgodzi się na pozostanie w klubie, jeśli Marsylia nie awansuje do Ligi Mistrzów, choć wcześniej spekulowano, że wystarczy mu Liga Europy. Rzekomo tego warunku nie zmienią nawet argumenty zauroczonego w nim prezydenta klubu, Pablo Longorii. Na awans do tego bardziej istotnego czempionatu absolutnie się nie zanosi, bo "Olimpijczykom" brakuje obecnie 16 oczek do tego, by zajmować miejsce promujące awansem do tych prestiżowych rozgrywek. W Ligue 1 musiałby się więc zadziać istny kataklizm z Lyonem i Monaco w rolach głównych, by marsylczykom ta sztuka się udała.
Slychac, że Juventus może odpuścić Morate. Milik ma kosztować tyle ile kosztowałoby samo wypożyczenie Moraty na kolejny sezon.
— Michał Borkowski (@mbork88) April 11, 2021
Milik też specjalnie ubolewać nad tym faktem nie będzie, bo nie narzeka na brak ofert. Znów ma się zgłaszać po niego Juventus, który będzie chciał latem sprowadzić napastnika, który dobrze uzupełni skład. Milik pasuje "Starej Damie" pod wieloma względami, bo ma spore doświadczenie w Serie A, jest w przyzwoitej formie i będzie dla niej opłacalny finansowo. Nadchodzące lato może być więc nie mniej ekscytujące negocjacyjnie niż to poprzednie. Byle tylko nie skończyło się tak samo.