Malcom zabiera głos w sprawie swojego transferu
W minionym, zimowym okienku transferowym doszło do wielu ciekawych roszad. Mogło być ich jednak jeszcze więcej, gdyby pewne rozmowy doszły do sedna. Jednym z piłkarzy, który był bardzo blisko przenosin do innej, lepszej drużyny był Malcom. Brazylijczykiem interesowały się niemalże wszystkie kluby z czołówki Premier League. Najbliżej jego pozyskania były Manchester United i Tottenham. Czerwone Diabły sprowadziły jednak Sancheza, a Koguty musiały zadowolić się Lucasem Mourą. Co więc poszło nie tak? Powody pozostania we Francji wyjaśnia sam piłkarz na łamach Telefoot.
Prawdą jest, że chciałem odejść. Chcę szukać nowych, większych wyzwań i się rozwijać. Rozmawiałem na ten temat z prezydentem. Powiedział, ze mnie rozumie, ale jednocześnie poprosił, bym pozostał do końca sezonu, bo jestem potrzebny w walce o europejskie puchary. Zgodziłem się, klub może na mnie liczyć, zrobię wszystko, by ten cel został spełniony.
Nie często słyszy się takie słowa od młodych piłkarzy, tym bardziej w obecnych czasach. Chłopak, który tak dojrzale podchodzi do kwestii lojalności i rozwoju osobistego wydaje się być kosmitą wśród krnąbrnych gówniarzy. Nawet ciężko go porównać do takiego Dembele, który w żenujący sposób wymusił swoje odejście do Barcelony. Przyszły pracodawca Brazylijczyka, którego, jak wynika z wywiadu, poznamy już latem, będzie miał z niego ogromną pociechę i to nie tylko z przyczyn czysto piłkarskich, ale także czysto ludzkich.