Męki, kontrowersja i kolejna wygrana. PSG wraca na zwycięski szlak!
Skończyła się przerwa na kadrę i pora wrócić do ligowej szarzyzny. Zagrali dziś w pierwszej lidze polskiej, zagrali w niemieckiej Bundeslidze i zagrali również w francuskiej Ligue 1. I to nie byle kto, bo na pierwszy ogień poszło Paris Saint-Germain. Rywalem paryżan było Angers.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Paris Saint-Germain - Angers 2:1 (Danilo 69, Mbappe 87' - Fulgini 36')
PSG: Donnarumma - Dagba, Kehrer, Kimpembe, Diallo - Herrera, Danilo, Verratti - Rafinha, Icardi, Mbappe
Angers: Bernardoni - Manceau, Traore, Thomas - Cabot, Mendy, Mangani, Capelle - Fulgini - Cho, Boufal
Oczywiście na starcie należy zauważyć, że PSG grało dziś w mocno okrojonym składzie. Co jasne, brakowało Sergio Ramosa, który wciąż się leczy i wraca po kontuzji. Zastanawia, na co będziemy krócej czekali - na powtórzenie rzutu karnego Jakuba Błaszczykowskiego z meczu z Portugalią z Euro 2016, czy na powrót Hiszpana do gry. Oczywiście to tak z przymrużeniem oka, bo tego pierwszego nigdy się nie doczekamy, a Ramos prędzej czy później do kopania piłki wróci. Poza stoperem brakowało jeszcze większości zawodników z Ameryki Południowej, bo oni w nocy z czwartku na piątek rozgrywali mecze w eliminacjach do mistrzostw świata.
Zatem bez Messiego, Neymara, Di Marii, czy Paredesa - w takim osłabieniu paryżanie podejmowali dziś Angers. Od samego początku nie było im łatwo. Goście postawili twarde warunki i pokazali skuteczność. Wyprowadzili kontratak i zamienili go na bramkę. Sofiane Boufal dograł do Angelo Fulginiego, a temu nie pozostało nic innego, niż wpakowanie piłki do siatki. A zawodnicy ze stolicy Francji jakoś nie mieli pomysłu na przebicie się pod bramkę Bernardoniego. Coś tam próbowali, ale nie przynosiło to efektów w postaci sytuacji na połowie rywala.
Angers SCO wygrywa z PSG! 🤯
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) October 15, 2021
Do przerwy goście prowadzą na Parc des Princes! Czy zdołają utrzymać ten rezultat? 🤔
Przekonajcie się w Eleven Sports 1! 👀#modanafrancję 🇫🇷 pic.twitter.com/RDU6INAjnH
Oba trafienia zdobyte przez paryski zespół były trochę przypadkowe. Najpierw Danilo Pereira, w sumie nie do końca wiadomo jak, odnalazł się w polu karnym gości i umieścił futbolówkę w bramce. I kolejny raz w tym sezonie, to jeden z pomocników ratuje skórę ekipie Mauricio Pochettino. Byli Herrera, czy też Gueye, a dzisiaj pojawił się Danilo. W samej końcówce Pierrick Capelle zablokował strzał Mauro Icardiego ręką, arbiter podyktował rzut karny, a ten został pewnie wykorzystany przez Kyliana Mbappe. Można wygrywać i nie grać w przekonujący sposób? Można, jak najbardziej. Można już po dziesięciu kolejkach mieć na tyle dużą przewagę nad resztą stawki, że losy mistrzostwa wydają się praktycznie przesądzone? PSG pokazuje, że można.
Jednak nie obeszło się bez kontrowersji. W sytuacji, w której Icardi trafił w rękę rywala, chwilę wcześniej można było odnieść wrażenie, że Argentyńczyk faulował jednego ze stoperów Angers. Czy na 100% był faul? No tego stwierdzić nie mogę, ale z pewnością znajdzie się tu pole do polemiki. Oczywiście w Paryżu nikogo to nie obchodzi, bo już teraz nie ma to jakiegokolwiek znaczenia. PSG zgarnia kolejny komplet punktów w tym sezonie i tyle w temacie.
On ne voit pas super bien le duel litigieux avec Icardi. La main de Capelle est en revanche bien réelle #PSGSCO #psg pic.twitter.com/tWmXen5DyP
— Nicolas Puiravau (@nikop17) October 15, 2021