Jak to Marsylia godność odzyskuje?
Zdanie z tytułu wypada dokończyć tak: "...przecież ma prawo odradzać się, jak chce."
Olympique Marsylia wstaje z kolan. To nie jest nadużycie. Wiem, jak jest skonstruowana liga francuska, jak mocne jest PSG. Natomiast przykład Monaco pokazał, że za jakiś czas ktoś może znów napsuć krwi paryżan. Dlaczego to może być znienawidzona Marsylia?
Zapraszam do lektury!
Myślałem, że będą do tego lepsze okoliczności, ponieważ OM mogło wygrać bardzo ważny mecz z Nantes. Niestety, nawet w tym spotkaniu nie prowadzili, a punkt wyrwał dla Marsylii w 95. minucie niezawodny as – Florian Thauvin. Natomiast, ten wynik specjalnie nie wpływa na opinię. Tylko głupi nie widzi, że Marsylia wstała z kolan.
Bardzo długi i konkretny komentarz po raz kolejny otrzymałem od Dawida Cacha z „Le Ballon”, prywatnie kibica Olympique:
„Wszystko co dzieje się w tym sezonie z OM jest jak najbardziej logiczne. Zespół został solidnie wzmocniony i przekłada się to na pozycję ligową. Marsylczycy nie tracą punktów w spotkaniach z niżej notowanymi rywalami, ale wciąż odstają od PSG, Monaco i Lyonu. Jednak, jak pokazują ostatnie tygodnie, to właśnie mniejsza ilość potknięć z "dołem tabeli" decydują o układzie na podium. Kolejne lato w Marsylii powinno być gorące. Zespół potrzebuje kolejnych wzmocnień w szczególności, jeśli myśli o powrocie do Champions League – a są na to szanse.
Życie klubu po zmianie właściciela odmieniło się o 180 stopni. Ostatnie lata władzy Margherity Louis-Dreyfus były stagnacją. Klub był niedofinansowany, co zmuszało do sprzedaży najlepszych zawodników w każdym kolejnym letnim mercato. Najbardziej utalentowani juniorzy uciekali za granicę. OM staczał się w ligowej tabeli.
Frank McCourt i Jacques-Henri Eyraud bardzo szybko i na poważnie zabrali się do pracy. Od początku nie ukrywali dużych ambicji, mówiąc o swoim projekcie "OM Champions Project". Ta nazwa w późniejszym czasie była obiektem żartów, ale moim zdaniem nie ma w tym nic śmiesznego. Nie możesz przyjść do Marsylii i tak po prostu oznajmić kibicom "Chłopaki, gramy o Ligę Europy".
Nowe władze bardzo szybko zaczęły poszukiwać sposobów na zwiększenie dochodów. Zdecydowano się nie przedłużać umowy z Adidasem i podpisać o wiele lepszy kontrakt z Pumą. Na początku tego sezonu Marsylia grała bez sponsora na koszulkach. To miał być chwyt, dzięki któremu wartość umowy sponsorskiej miała znacznie wzrosnąć. Wkrótce na koszulkach pojawiła się firma Orange, ale według nieoficjalnych informacji nie jest to znacznie lepszy kontrakt od Intersportu, poprzedniego sponsora strategicznego.
Od początku McCourt mówił o tym, że klub chce zwiększyć swoje przychody związane z obsługą Stade Velodrome. Obecnie władzę nad stadionem sprawuje firma Arema, która prowadziła prace modernizacyjne. Ambicją właściciela jest to, żeby Olympique był właścicielem stadionu, co znacznie podniosłoby wpływy do klubowej kasy. W tej sprawie trwają rozmowy z miastem i Aremą. Jakiś czas temu pojawiły się plotki, że jedna ze spółek Amerykanina miałaby wykupić Aremę i w ten sposób oddać klubowi władzę nad Velodrome.
Inwestycje nie ograniczyły się wyłącznie do pierwszego zespołu. Kilka zmian zaszło w centrum treningowym. Swoją drogą, od początku panowania w klubie prezes Eyraud rozglądał się nad lokalizacjami pod budowę nowego centrum treningowego. Bardzo mocno zmienił się dział scoutingu, a to dzięki Andoniemu Zubizarrecie. Człowiek, który różnie radził sobie w pionie sportowym Barcelony, do Marsylii pasuje jak ulał. OM bacznie obserwuje najważniejsze ligi w Europie, ale również na innych kontynentach (Ameryka Południowa, Afryka). O wiele mocniej zaangażowano się w poszukiwanie młodych talentów z różnych regionów Francji. Młodzież jest bardzo ważnym elementem w strategii rozwoju klubu. W ramach "OM Next Génération", Olympique rozpoczął współpracę z mniejszymi klubami, które specjalizują się w szkoleniu młodzieży. W ramach współpracy OM daje klubom pieniądze oraz niezbędny sprzęt, a w drugą stronę wędrują najbardziej utalentowani chłopcy. Ostatnio klub podpisał umowę o dzierżawę stadionu Paul Le Cesne (przez 50 lat stadion ma należeć do OM), który ma być nowym centrum szkolenia młodzieży.
Ostatnio wyliczono w ramach szacunków, że McCourt już zainwestował ponad 130 milionów euro. Natomiast, mimo aż tylu wydanych pieniędzy, widać, że wszystko idzie w dobrym kierunku.”
Jak sami widzicie, Olympique to nie tylko Dimitri Payet i Florian Thauvin. Struktury klubu wreszcie przypominają solidny i porządny klub. Pani Louis-Dreyfus sprawiła, że klub popadł w problemy finansowe, a co za tym idzie sportowe (OM ocierał się o spadek z Ligue 1). Miłe, że jest u sterów teraz człowiek, który oprócz pieniądza, ma plan.
Dziś piłkarska Francja ma PSG, Monaco i Lyon. Za moment – naszym zdaniem – znów będzie miała Marsylię.