PSG bardzo lubi piłkarzy Bayernu
Taką jakąś sympatią darzą paryżanie zawodników Bayernu Monachium. Gdy PSG objął Niemiec Thomas Tuchel, zrozumiałe stało się to, że Francuzi zaczęli przyglądać się piłkarzom zza swojej wschodniej granicy. Plotki, ploteczki, rozmowy, negocjacje, Thilo Kehrer. Taka sytuacja. Dominator Ligue 1 szczególnie upodobał sobie bawarskich zawodników i bardzo prawdopodobne, że na sam koniec okienka transferowego przyklepie transfer jednego z nich. Juana Bernata. Właściwie jest to już podobno przyklepane.
Z Jeromem Boatengiem to była już właściwie saga. W sumie to trwa nawet do teraz, bo Bild twierdzi, że paryżanie jeszcze nie odpuścili Niemca, ba, dogadali się z nim, ale nie chcą zapłacić 50 mln euro, których żąda Bayern. Jest to sprzeczne z tym, co donosi kicker, twierdzący, że stoper chce pozostać w Monachium. Nieważne. Tak czy siak transferu raczej nie będzie, jutro przecież zamyka się okienko, więc kogo Bawarczycy wzięliby w zastępstwo? Inaczej ma się sprawa z... Juanem Bernatem, który zdaniem mediów jest już właściwie klepnięty przez francuskiego giganta. Ma kosztować 14 mln euro, podpisać 3-letni kontrakt, a transakcja ma zostać ogłoszona jutro, bo właśnie wtedy Hiszpan przejdzie badania medyczne.
Nie byłaby to żadna niespodzianka, ponieważ PSG od dawna szuka lewego obrońcy i skanuje całą niemiecką okolicę. Jest to związane z tym, że paryżanie sprzedali tego lata Yuriego Berchiche i na tej pozycji został im właściwie tylko Layvin Kurzawa. No i 19-letni Stanley N'Soki, ale trudno uważać go za poważnego kandydata. Berchiche odszedł, ponieważ mistrzowie Francji byli gonieni przez Finansowe Fair Play i na szybko potrzebowali jakichś pieniędzy. Sprzedali go i Kurzawa pozostał bez zmiennika. Gdy sytuacja się uspokoiła, szejkowie ruszyli na łowy. Realny wydawał się transfer Wendella z Bayeru Leverkusen, lecz problemem najprawdopodobniej okazała się cena, której PSG nie miało zamiaru płacić - koło 30 mln. Gdzieś tam nawet przewinęło się nazwisko Filipe Luisa z Atletico, ale była to tylko wzmianka. Bo gdy temat Wendella upadł, od razu pojawił się Juan Bernat i prawie wszystko wskazuje na to, że taki transfer dojdzie do skutku. Hiszpan chciałby grać więcej, a w Bayernie nie mogą mu tego zagwarantować, ponieważ lewą stronę zamknął David Alaba. W Paryżu ta rotacja wygląda znacznie lepiej, więc 25-latek powinien być tam bardziej zadowolony. Tylko monachijczycy zostaną wtedy z jednym Rafinhą, który będzie zmiennikiem i Joshuy Kimmicha, i Alaby właśnie...
Co ciekawe media twierdzą też, że PSG chciałoby pozyskać również Renato Sanchesa z PSG, ale... nie uważam, żeby mieli na to jakiekolwiek szanse. Mniejsza z tym, czy byłoby to wypożyczenie, czy transfer definitywny, ale po pierwsze, Niko Kovac w okresie przygotowawczym mówił, że wierzy w Portugalczyka i poniekąd jego celem było to, żeby ten się w końcu ogarnął i zaczął grać na miarę potencjału, który podobno posiada. Po drugie, odejście Sanchesa byłoby już przesadnym zawężeniem i tak wąskiej kadry Bayernu. Mieliby wówczas zaledwie 18 piłkarzy z pola na 10 pozycji, a na coś takiego nie mogą sobie pozwolić. No chyba że są kretynami. No i po trzecie, skoro 21-latek nie poradził sobie w Swansea, od Euro właściwie nie istnieje w poważnym futbolu, to na cholerę miałby iść do takiego klubu jak PSG? Bidony zbierać?