Monaco typuje zastępcę Jardima
Posady trenerskie maja to do siebie, że nie należą do najtrwalszych. Podpisanie umowy o pracę wcale nie musi znaczyć, że zostanie ona wypełniona. Szczególnie dobrze wiedzą o tym ci, którzy swego czasu odpowiedzieli na ogłoszenie Pana Mioduskiego. Zdarzają się jednak szkoleniowcy, którzy na swoich stołkach trzymają się nieoczekiwanie długo i nie mam tu na myśli wcale rekordzistów pokroju Fergusona i Wengera, a bardziej powszechne przypadki. Po takim Leonardo Jardimie nie spodziewano się przecież wiele, kiedy obejmował klub z Księstwa. Dostał ogromne pieniądze, kilku młodych, perspektywicznych zawodników, ale mało kto wierzył, że uda mu się z takich czynników wyczarować Mistrzostwo Francji, tym bardziej przy konkurencji genialnego PSG. Tymczasem on tego dokonał. Niestety, tamte czasy to już odległa pieśń przeszłości, a obecne Monaco średnio nawiązuje do nich swoją grą.
Na ten moment klub z Księstwa znajduje się na skraju strefy spadkowej z ledwie 6 oczkami na koncie. To nawet nie jest kompromitacja, a coś o wiele gorszego. W tym sezonie Monakijczycy znów mieli nawiązać walkę z Paryżanami, a tymczasem biją się o utrzymanie. Nie można się więc dziwić, że oklaskiwany jeszcze przed rokiem Jardim jest teraz typowany do odstrzału. W zasadzie jego zwolnienie jest już przesądzone, a Monaco już zastanawia się nad ewentualnym zastępcą. Tym zostać miałby bardzo rozchwytywany ostatnio asystent pewnego selekcjonera.
Mówię oczywiście o Thierrym Henrym, którego z klubem łączy ESPN. Francuza przymierzało się bowiem latem zarówno do Aston Villi, jak i Bordeaux. Mało tego, ostatnio hiszpańskie media stwierdziły, że w wypadku zwolnienia Valverde, to on będzie faworytem do objęcia Barcelony. Trudno wytłumaczyć, dlaczego akurat teraz wszyscy tak rzucili się na byłego napastnika Arsenalu, skoro przecież nie ma on żadnego doświadczenia w roli pierwszego szkoleniowca. Pewnym jest jednak to, że Henry prędzej czy później, ale raczej zdecydowanie prędzej, zgodzi się na którąś z ofert. Ta z Monaco będzie niezwykle korzystna pod wieloma względami. Po pierwsze, będzie mu tam dobrze, bo grał w tym zespole swego czasu. Po drugie, pieniążki będą porządne. Po trzecie, nie jest to Aston Villa, w której szło by się tylko nadenerwować, ani Barcelona, w której zjadłaby go presja. Monaco jest idealną opcją pomiędzy i to z niej powinien skorzystać Henry.