Oficjalnie: Henry menedżerem!
Stało się! Przymierzany do kilku posad jednocześnie Thierry Henry w końcu zdecydował się na jedną z nich. Zrezygnował z Aston Villi i Bordeaux, a na Barcelonę nie zamierzał czekać. Wybrał więc AS Monaco, które obecnie znajduje się w kompletnym dołku i nie miało innego wyjścia, niż zwolnić i tak uwielbianego przez wszystkich w Księstwie Leonardo Jardima. Monakijczycy podpisali z Henrym trzyletni kontrakt. Oczywiście głównym zadaniem Francuza jest przywrócenie zespołowi należytej formy i wyprowadzenie ze strefy spadkowej. O ewentualnych sukcesach będziemy rozmawiać nieco później, nikt przecież nie będzie kazał mu już w tym sezonie walczyć o Mistrzostwo Francji, tym bardziej, że startuje z takiej pozycji. Na oficjalnej stronie klubu pojawił się komunikat, w którym możemy przeczytać wypowiedzi zarówno wiceprezydenta klubu, jak i samego menedżera. Ten pierwszy skwitował decyzję zarządu, a co za tym idzie również swoją, w następujący sposób:
Jego wiedza o piłce i pasja do tej gry oraz ogromne zaangażowanie w nasz barwy sprawiły, że jego kandydatura została wybrana. Thierry dobrze wie, jakie cele przed nim postawiono i jest bardzo zaangażowany w ich spełnienie. Oczywiście może liczyć na nasze pełne wsparcie.
Nie mogliśmy spodziewać się innego komentarza. Prezesi klubów zwykle w ten sposób motywują swoje decyzje odnośnie nowych menedżerów i za każdym razem podkreślają, że ci mogą liczyć na ich wsparcie. Jak to jest potem, różnie bywa. Co natomiast o swojej nowej przygodzie uważa Henry?
Po pierwsze, bardzo dziękuję klubowi, że dał mi szanse poprowadzenia go, tym bardziej, że jest to dla mnie tak istotny zespół. Bardzo cieszę się, że mogę wrócić do Monaco i jestem niezwykle zmotywowany, by sprostać postawionym przede mną zadaniom.
Tutaj to samo. Puste frazesy, które na ten moment nie znaczą nic. O sile menedżera nie ma jednak świadczyć efektowność jego przywitania się, a wyniki. Dopiero po nich będziemy mogli określić, jaki menedżerem jest Henry, choć mam dziwne przeczucie w brzuszku, że szkoleniowcem jest dużo lepszym, niż mówcą.