Wicelider pokonany, czyli PSG nadal nie straciło punktów
Piłkarze LOSC Lille imponują formą od początku sezonu, co daje im drugą pozycję w tabeli. Ich forma jest dla wszystkich zaskoczeniem, bowiem poprzednią kampanię zakończyli tuż nad strefą spadkową. Dzisiaj mieli okazję na udowodnienie swojej klasy i sprawienie, że Ligue 1 nadal byłaby emocjonująca. Ewentualne urwanie punktów mistrzowi Francji, utrzymałoby drużynę z Lille w walce o tytuł. Liczyliśmy zatem na spotkanie godne otwarcia piłkarskiego weekendu.
Składy:
- PSG: Buffon- Kehrer, Silva, Marquinhos (92' N'soki)- Bernat (91' Diaby), Draxler, Verratti (91' Rabiot), Meunier- Neymar, Mbappe, Di Maria
- LOSC Lille: Maignan- Ballo-Toure, Soumaoro, Fonte, Celik- Xeka (82’ Soumare), Mendes, Bamba, Ikone (77’ Araujo), Leao (53’ Fonte)- Pepe
Mecz zaczął się bardzo brzydko, bowiem już w pierwszej minucie żółtą kartkę za faul na rywalu, otrzymał Fode Ballo-Toure. Po tym nieprzepisowym zagraniu rzut wolny wykonywał Neymar, jednak nie stworzył zagrożenia. Od razu dało się wyczuć wagę tego pojedynku, gdyż żaden z zawodników nie odstawiał nogi.
Goście od pierwszych minut próbowali zaskoczyć Paryżan wysokim pressingiem, jednak nie zrobiło to wrażenia na graczach PSG, którzy błyskawicznie wymieniali podania. 64- procentowe posiadanie piłki i mozolne konstruowanie akcji w ataku pozycyjnym, nie przynosiły rezultatów w postaci goli. Pojedyncze zrywy Neymara, Kyliana Mbappe oraz Angela Di Marii również nic nie dawały. Jeśli już dochodziło do sytuacji podbramkowej, to zawodziła skuteczność, jak w przypadku Thomasa Meuniera, który w 30. minucie zmarnował doskonałą okazję i uderzył nad poprzeczką.
Cztery minuty później kibice z Paryża zamarli, bowiem na murawie z bólu zwijał się Mbappe. Na całe szczęście skończyło się na udzieleniu pomocy medycznej i Francuz mógł kontynuować grę.
W 40. minucie kolejną okazję z rzutu wolnego miał Neymar, jednak jego uderzenie, choć precyzyjne, nie było wystarczająco silne i piłkę na rzut rożny wybił Mike Maignan. W końcówce pierwszej połowy, zawodnicy Lille kurczliwie trzymali się na własnej części boiska, a gospodarze chcieli za wszelką cenę zejść do szatni z prowadzeniem. Niestety nie pomogła im nawet doliczona minuta i do przerwy na tablicy wyników było nędzne 0:0.
W drugiej odsłonie obraz gry się nie zmienił i to gospodarze zdecydowanie napierali. Sędzia w tym meczu nie potrzebował wiele, żeby pokazywać żółte kartki i w 56. minucie otrzymał ją Zeki Celik. Była 60. minuta, a my nadal czekaliśmy na otwarcie wyniku. Chęci Neymarowi i spółce nie można było odmówić, jednak defensywa gości trzymała się szczelnie.
Kiedy wydawało się, że nic emocjonującego nas już nie spotka, swoją klasę postanowił udowodnić Kylian Mbappe. Piłka szczęśliwie trafiła pod jego nogi po podaniu od Neymara, a on zdecydował się na techniczny strzał zza szesnastki. Nie dał szans bramkarzowi Lille i w 70. minucie mieliśmy 1:0.
Po tym trafieniu, Paryżanie złapali wiatr w żagle i jeszcze mocniej napierali na bramkę rywali. Efekt przyszedł w 84. minucie, kiedy to po świetnej dwójkowej akcji Neymar- Mbappe, Brazylijczyk piekielnym uderzeniem pokonał Mike’a Maignana. Zwycięzca był już zatem znany, tylko musieliśmy chwilę poczekać na ostateczny rezultat.
Ten uległ zmianie w doliczonym czasie gry. Sędzia wskazał bowiem na 11 metr pod bramką strzeżoną przez Gigi Buffona. Włoch mógł wykorzystać swoje doświadczenie i zachować czyste konto, jednak Nicolas Pepe pewnym strzałem pod poprzeczkę rozwiał wszelkie wątpliwości. Na nieszczęście dla gości było już za późno na odrabianie strat i ostatecznie zeszli z boiska pokonani. PSG wygrywa kolejny mecz z rzędu, tym samym przybliżając się do krajowego mistrzostwa. Piłkarze LOSC Lille wyraźnie odstawali pod względem umiejętności piłkarskich i to gospodarze zdecydowanie zasłużyli na zwycięstwo. Szkoda tylko tego, że już w listopadzie na 99% wiemy, kto zostanie mistrzem Francji i o emocjach z tym związanymi możemy zapomnieć.