Prezent urodzinowy dla Karima Benzemy - finał KMŚ dla Realu
Napastnik Realu Madryt, Karim Benzema kończy dzisiaj 31 lat. Dlaczego o tym wspominam? Nie ma w tym żadnego przypadku - Francuz sprawił sobie urodzinowy prezent, bo jego drużyna znacząco zbliżyła się do trzeciego z rzędu tytułu klubowych mistrzów świata! Drużyna ze stolicy Hiszpanii pokonała Kashimę Antlers 3:1 i w sobotnim finale zmierzy się Al-Ain.
Kashima Antlers: Kwon Sun-Tae - Daigo Nishi (56' Koki Anzai), Jung Seung-Hyun, Gen Shoji, Shuto Yamamoto - Yasushi Endo (81' Leandro), Ryota Nagaki (46' Atsuto Uchida) , Leo Silva, Hiroki Abe - Shoma Doi, Serginho
Real Madryt: Thibault Courtois - Dani Carvajal, Raphael Varane, Sergio Ramos, Marcelo - Luka Modrić, Marcos Llorente, Toni Kroos - Lucas Vázquez (68' Isco), Karim Benzema, Gareth Bale (60' Marco Asensio, 74' Casemiro)
Oba zespoły rywalizowały ze sobą w niedalekiej przeszłości. Miało to miejsce dokładnie dwa lata temu, gdzie stawka była dużo wyższa - rozgrywano finał KMŚ. Japończycy postawili wówczas twarde warunki i podopieczni Zinedine'a Zidane'a ostatecznie sięgnęli po trofeum, ale potrzebowali do tego dogrywki. W owym czasie zdobywca Pucharu Europy mógł liczyć na strzeleckie popisy Cristiano Ronaldo, ale tym razem wszyscy kibice Realu pokładali nadzieję w wychowanku Olympique'u Lyon. Francuz starał się z całych sił, ale ktoś inny wziął na siebie odpowiedzialność za wynik - gwiazdą dzisiejszego wieczora był Gareth Bale.
Zanim do tego doszło, umowni gospodarze dzisiejszego spotkania stworzyli sobie zagrożenie pod bramką Courtoisa. Bardzo bliscy strzelenia gola byli piłkarze z Kraju Kawy - Serginho (nie mylić z tym zawodnikiem Milanu, który przestrzelił rzut karny podczas finału LM w 2005 roku) oraz Leo Silva.
A jak wyglądał Real w pierwszych fragmentach tego meczu? Niczym typowy gracz FIFY 14 - ciągłe wrzutki! Zawodnicy Santiago Solariego nie mieli innego pomysłu na rozgrywanie akcji przez praktycznie całą pierwszą połowę. Większą przyjemnością byłoby tłoczenie się w tłumach podczas przedświątecznych zakupów. A ja tej czynności wręcz nie cierpię - musicie uwierzyć mi na słowo!
Na składną akcję europejskiego zespołu musieliśmy czekać aż do 44. minuty spotkania. Bardzo dobra współpraca na linii Bale-Marcelo poskutkowała przyspieszeniem akcji ofensywnej i strzałem na bramkę Walijczyka, który został zamieniony na gola. Do przerwy męczący Real prowadził 1:0.
Pierwsze dziesięć minut drugiej połowy wyglądało stokrotnie lepiej od wcześniejszych 45 minut, jeśli chodzi o grę madrytczyków. Na przestrzeni dwóch minut 29-letni reprezentant Walii skompletował hat-trick. W 53. minucie meczu były piłkarz Tottenhamu wykorzystał nieporozumienie pomiędzy Yamamotą a Shojim. Lewy obrońca Kashimy zagrał piłkę zbyt lekko do swojego partnera z zespołu i Bale'owi nie pozostało nic innego jak umieścić piłkę do siatki, po tym jak wyminął bramkarza rywali.
Bramka numer trzy padła po upływie 120 sekund. Podanie od Lucasa Vazqueza na strzał próbował zamienić Luka Modrić, ale Chorwat zaliczył fenomenalny kiks. Do bezpańskiej piłki dopadł jeszcze Marcelo, włączył w swoich oczach "tryb lornetki", rozejrzał się i zagrał futbolówkę na lewą stronę pola karnego do głównego bohatera dzisiejszego starcia, który mocnym strzałem pokonał koreańskiego bramkarza Kashimy. Warto odnotować, że dla Bale'a jest to dopiero trzeci występ z trzema golami na koncie od momentu transferu do Madrytu. A pamiętajmy, że to szósty sezon piłkarza z Wysp Brytyjskich w barwach Realu. Z drugiej strony, Bale dołączył do zacnego grona zawodników, którzy popisali się hat-trickiem podczas Klubowych Mistrzostw Świata - Pelé, Luis Suárez oraz Cristiano Ronaldo.
Wynik tego spotkania powinien zostać zamknięty już w 65. minucie spotkania, ale Michał Kucharczyk Lucas Vazquez zachował się zbyt nonszalancko, gdyż próbował przelobować golkipera. Zagranie było bardzo lekkie.
Reprezentanta azjatyckiego futbolu stać było wyłącznie na honorowe trafienie autorstwa Doiego. Wrzutka w pole karne zaadresowana do Endo, a skrzydłowy Kashimy wycofał piłkę zagraniem głową do wspomnianego strzelca, który płaskim strzałem trafił do siatki strzeżonej przez Courtoisa. Na potwierdzenie tego gola potrzebowaliśmy dłuższej chwili, bo skorzystano z pomocy VAR.
Na specjalne potraktowanie zasługuje występ Marco Asensio. Hiszpan wystąpił zaledwie przez kwadrans, ale w tym czasie zdążył doznać kontuzji, która zmusiła go na przedwczesne opuszczenie boiska. Czas pokaże, czy reprezentant "La Furia Roja" zdąży wykurować się do sobotniego finału.
[ZOBACZ TEŻ: HITY w 1/8 Ligi Mistrzów! Real da radę?]