Oficjalnie: Robinho zmienia klub
Kiedy przypomina mi się Robinho, bo oczywiście regularnie daje o sobie zapomnieć, to orientuje się, że jestem starszy niż mi się wydaje. Pamiętam bowiem Brazylijczyka jako młody talent z Kraju Kawy, który uczył się piłki u boku najlepszych i w przyszłości miał też taki się stać. Teraz ma jednak już 34 lata, a o wróżoną mu ogromną karierę tylko delikatnie się otarł. Nie można mu przecież wmówić, że się z nią minął. W końcu zagrał w kilku naprawdę renomowanych klubach i był też w Manchesterze City. Przejście do The Citizens było prawdopodobnie pierwszą złą decyzją w jego karierze, ale też najgorszą w skutkach.
Spadek formy pogłębiał się, więc powrót do wielkich klubów oddalał się. Od kilku lat Robinho nie ma już zbyt dużego związku z piłką nożną na najwyższym poziomie. Brazylijczyk grał przez chwilę w Guangzhou Evergrande, ale nawet w Chinach nie zrobił furory. Wrócił potem do ojczyzny, do Atletico Mineiro, ale tam również nie było szału. Powrót do Europy skończył się podpisaniem kontraktu z Sivassporem, w którym wreszcie było nieco lepiej. Na tyle, że zagwarantował sobie tą przygodą transfer do nieco lepszego zespołu, z którym może nawet powalczyć w Europie.
Sivasspor ogłosił bowiem oficjalnie, ze dogadał się z Istanbul Basaksehir w sprawie transferu Brazylijczyka. Robinho ma kosztować niebagatelne półtora miliona euro. To i tak nieźle, biorąc pod uwagę fakt, że trzy jego ostatnie transfery i tak był bezgotówkowe. Przynajmniej teraz dał komuś na sobie zarobić. Mało tego, Robinho wreszcie awansuje swoim transferem, a nie zalicza regres. Basaksehir jest w końcu liderem tureckiej ekstraklasy, a dwa sezony temu sięgnął po mistrzostwo kraju. To ścisła czołówką w Turcji, która od poważnie myśli o europejskich pucharach. Oznacza to, że Brazylijczyk zdąży jeszcze sobie pograć w międzynarodowych rozgrywkach, zanim zdecyduje się definitywnie zawiesić buty na kołku. Na pewno nie będzie stanowił o sile Basaksehiru, ale będzie ciekawym wzmocnieniem, które kilka razy może zagwarantować zwycięstwo, na przykład po wejściu z ławki. Tego w sumie mu życzę, bo nie sposób chcieć dla niego źle, jeśli spojrzy się na tą milutką, dziecięcą twarz.