Magia nazwiska wciąż działa! Kolejny klub zgłasza się po Mourinho!
Wszyscy go nienawidzimy, a jednocześnie kochamy, prawda? Z jednej strony każdy chce, by poszedł sobie w siną dal, z drugiej bez niego byłoby nudno. Człowiek sprzeczności (ostatnio nawet z samym sobą), Jose Mourinho pogoniony w trybie natychmiastowym z Manchesteru United. Wydawałoby się, że „The Special One” zrobi sobie kilkumiesięczną przerwę od prowadzenia jakiejkolwiek drużyny, ale nie…on ciągle musi być podłączony do prądu.
Portugalski „Record” podaje, że zainteresowanie byłym szkoleniowcem Manchesteru United wykazuje Benfica Lizbona. Klub z Estadio da Luz pilnie poszukuje nowego menedżera, po tym jak z posadą w minionym tygodniu pożegnał się Rui Vitoria, prowadzący stołeczny zespół przez 3,5 roku.
Mourinho w przeszłości prowadził już Benficę, jednak przez bardzo króciutki okres czasu, bo zaledwie 3 miesiące. Taki stan rzeczy wynikał z faktu, iż nie dogadał się (O kurde, on się z kimś nie dogadał? Niewiarygodne!) z prezesem klubu w sprawie nowego kontraktu. Jose musiał opuścić Lizbonę i przez 2 lata był trenerem Uniao Leiria, a następnie zgłosiło się po niego FC Porto, z którym zdobył Puchar UEFA, Mistrzostwo i Puchar Portugalii, a w następnym sezonie dał znać o sobie całemu światu wygrywając Ligę Mistrzów. Jak potoczyły się dalej jego trenerskie losy, wszyscy wiemy.
Czy to dobry ruch? Tak i nie. Wszyscy twierdzą, że Żoze powinien dać sobie czas, powinien spojrzeć na dzisiejszy futbol z pozycji obserwatora, a nie aktywnego trenera. Zarzuca się mu, że zatrzymał się w miejscu i jego metody pracy nie są w stanie wznieść drużyny na wyższy poziom.
Z drugiej strony, to właśnie z zespołami, w których piłkarze lekko odstawali umiejętnościami od tych ze światowego topu odnosił największe sukcesy. Miał w sobie to coś, co sprawiało, że Ci na boisku szli w ogień za nim i za jego futbolowym wyznaniem. To właśnie w Porto i w Interze Mediolan wznosił w górę najcenniejsze klubowe trofeum. To właśnie na Meazza był żegnany przez Marco Materazziego ze łzami w oczach. Piękne to były obrazki.
Czy on dalej ma to coś? Na ten moment nie, ale fajne jest to, że dalej chce mu się pokazać, że się mylimy. Lizbona maluje się jako dobre miejsce, by to zrobić. Powróciłby do ojczyzny, do klubu, gdzie towarzyszyłaby dużo mniejsza presja (nie musiałby brać jej tyle na swoje barki), a przede wszystkim swoim planem taktycznym mógłby zdziałać o wiele więcej. W końcu to od wielkich zespołów na arenie europejskiej oczekujemy, że będą grać pięknie dla oka, te grające ciutkę niżej cenimy za zangażaowanie.
Mourinho w swojej karierze wznosił europejski puchar z Porto, Interem i Manchesterem United. Benfica czeka na niego 57 lat. „The Special One” i klub z Estadio da Luz – to wcale nie musi być najgorsze połączenie.