Mecz trwa 70 minut? Możliwe, że taka będzie przyszłość piłki
Coraz więcej słyszy się o przyszłych modernizacjach najbardziej medialnego sportu na świecie. Czemu nie napisałem po prostu: "piłki"? Bo właśnie to, że futbol jest kochany przez ludzi na każdym zakątku świata sprawia, że "grube ryby" chcą go zmieniać. Oczywiście tak, aby zarabiać z niego jeszcze więcej.
Jednym z największych przedstawicieli nurtu zmian w piłce jest Gianni Infantino - przewodniczący FIFA. Szwajcar, odkąd objął stanowisko, stara się zarobić jak najwięcej kasy. Przynajmniej tak to można określić patrząc z boku. Jego decyzje wyraźnie świadczą o tym, że pieniądze są dla niego najważniejsze, czego najlepszym przykładem jest pomysł powiększenia liczby drużyn na Mundialu w 2022 roku. Już pomińmy fakt, że odbędą się one w Katarze, czyli w kraju, który jest znany głównie z piłki nożnej na najwyższym poziomie. Oczywiście żartuję. Taki ruch spowoduje większą oglądalność całego turnieju, a co za tym idzie, więcej pieniądza w obiegu.
Przejdźmy teraz do meritum, a więc do pomysłu Augusto Lendoiro - byłego prezesa Deportivo La Coruna. Hiszpan nie jest już jakąś grubą rybą na tym rynku, jednak cały czas jest pasjonatem futbolu. Ostatnio zaproponował zmianę dotyczącą regulaminowego czasu gry. Lendoiro rzucił pomysł, aby mecze trwały dwa razy po 35 minut. Nie zmieniłoby to faktycznego czasu gry, gdyż przy każdym przestoju w grze - faulu, ustawianiu się zawodników do rzutu wolnego, rożnego itp. - czas byłby zatrzymywany. W tym momencie gra stałaby się bardziej "fair", bo doliczone minuty stałyby się zbędne, a kradnięcie dodatkowych sekund niemożliwe. Często sędziowie są krytykowani za to, że dodali za mało minut do podstawowych trzech kwadransów gry. No cóż, czasem jest to wkurzające, ale tak wygląda futbol.
Jest to jakiś pomysł, jednak czy korzystne byłoby odjęcie tych 10 minut z obecnego regulaminu? Wg mnie ta teoria ma prawo bytu, ale trzeba ją dopracować, bo zapewne będzie się ją dało oszukać. Dajmy na to, że przerwy w grze, które nie będą liczone do czasu gry, będą sztucznie przedłużane, aby piłkarze dłużej odpoczęli. Skoro mają nieograniczony czas, to po co się śpieszyć, co nie?
W sumie jak wprowadzamy takie rzeczy, to może jeszcze zasadę, że gruby na bramkę, trzy rożne to karny, a faul jest oceniany po stopniu bólu poszkodowanego? W sumie spoko pomysł i jakby go dobrze opisać, to pewnie zalazłby sporo zwolenników.
Co Wy sądzicie o pomyśle Leondoiro? Fajny? Czy nie? Dajcie znać w komentarzach!