Co dalej z Quaresmą?
Były takie czasy, że Ricardo Quaresma był jednym z moich ulubionych piłkarzy. Zakochałem się w jego strzale zewnętrzną częścią stopy i na podwórku wiele razy próbowałem go otworzyć, oczywiście ze skutkiem mocno mizernym, dlatego teraz o nim piszę, a nie zdobywam bramki w jego stylu na boiskach Ekstraklasy. Jednakże ta słynna trivela to jedyne, co chciałbym z jego kariery powtórzyć, bo dalej było już tylko znacznie gorzej. Quaresma strasznie się stoczył, ma na koncie parę afer obyczajowych, nie spełnił swojego potencjału a na koniec został jeszcze brudnopisem.
Portugalczyk wciąż występuje jeszcze w Besiktasie, pomimo tego, że wiele razy mówiło się o jego ewentualnym transferze. Teraz, kiedy Quaresma mógłby w zasadzie zbierać się powoli do zakończenia kariery piłkarskiej, plotki na temat jego odejścia wróciły. Według tureckiego "Asporu" chętnych na skrzydłowego jest mnóstwo, ale żadnego z nich nie można raczej zaliczyć do grona potentatów piłki nożnej. Quaresma ma bowiem otrzymywać oferty z Major League Soccer, Chinese Super League i nawet J - League. Są to typowe egzotyczne kierunki, gdzie warto udać się na piłkarską, czynną emeryturę. Nie mamy żadnych konkretnych informacji na temat preferencji skrzydłowego i jakichkolwiek negocjacji. Nie są więc one w jakimś zaawansowanym stadium, ale mają pół roku żeby się rozkręcić. No albo znowu spalić na panewce, jak to miało miejsce nie raz.
To najwyższy czas, żeby Quaresma udał się do klubu z wyżej wymienionych lig. W prawdzie Portugalczyk powinien zrobić to już dobrych kilka lat temu. Bardziej pasowałby tam. Nie oszukujmy się, ma dosyć luźne podejście do treningów i swoich obowiązków, a tam nikt nie miałby z tym żadnych problemów. Wystarczyłoby tylko, żeby wychodził na mecz i promował klub swoim nazwiskiem. Gdyby na taki ruch zdecydował się kilka lat temu, dziś byłby znacznie bogatszym człowiekiem. W sumie to chyba nawet dobrze, że tego nie zrobił. Z nadmiaru wolnego czasu i pieniędzy pewnie cały by się już podziarał. Nawet, cytując każdą mamę, na dupie.