OFICJALNIE: Van Gaal kończy karierę
Stało się. Możemy przestać brać Luisa Van Gaala pod uwagę przy typowaniu kandydatów do zwalniających się posad. Holender wydał dziś oficjalne oświadczenie, że zawiesza notes na kołku i nie będzie już prowadził żadnego klubu ani reprezentacji. Tę informację dalej podały holenderskie media, a także profile społecznościowe niektórych klubów, które były prowadzone swego czasu przez Van Gaala. Możemy być więc pewni, że wiadomość jest oficjalna i ostateczna.
W praktyce Van Gaal nie kontynuował swojej przygody z trenerką już od 2016 roku. W czerwcu tamtego roku zwolniono go z posady menedżera Manchesteru United, tuż po zdobyciu z tym klubem Pucharu Anglii. Jakieś pół roku po tym wydarzeniu Van Gaal ogłosił, że tymczasowo zawiesza swoją karierę z powodów osobistych, które nigdy nie zostały wyjawione. Od tamtego czasu była o nim względna cisza, tylko czasem pojawiał się w mediach jako kandydat do objęcia konkretnych zespołów.
Tym samym Van Gaal kończy wybitną karierę trenerską. Nie można jego drogi szkoleniowej określić inaczej. Holender ma na koncie 7 mistrzostw różnych krajów, między innymi Hiszpanii czy Niemiec. Jest też brązowym medalistą Mistrzostw Świata z 2014 roku. Udało mu się również raz wygrać Ligę Mistrzów. wtedy prowadził legendarny, naszpikowany późniejszymi gwiazdami Ajax Amsterdam. Mało który menedżer może pochwalić się tyloma trofeami. Takie sukcesy po prostu należy uszanować.
Osobiście zapamiętam Van Gaala jako gościa, który przewracał się przed sędzią technicznym, w celu uświadomienia mu swojej racji oraz propagatora niezwykle nudnego stylu gry. Kibice Manchesteru United nienawidzili go za to, jak "Czerwone Diabły" wyglądały na boisku pod jego wodzą. Też nie byłem jego fanem, niemniej jednak jestem wdzięczny za Puchar Anglii i pozostałe kilka chwil radości, które dane było mi przeżyć za jego kadencji. Szkoda, że nie poprowadził przed końcem kariery innego zespołu, by mógł zejść ze sceny przy trochę lepszym świetle, a nie jako ten, którego wszyscy chcieli się pozbyć.